-
Postów
598 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Patryk Robacha
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 22
-
Po uszy w łajnie
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Waldemar_Talar_Talar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
"bo woli wypić niż zjeść" jak, Waldku, będziesz miał grypę i 39 stopni gorączki, to powiedz sobie: "wolę mieć 36,6 niż 39" i idź biegać do parku - skoro to jedynie kwestia siły woli. tendencyjny wiersz, który traktuje alkoholików z wyżyn lepszości obserwatora. -
Ważne
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję, @iwonaroma to bezgraniczne uwielbianie wszytkiego, co związane z drugą osobą. Odnajdywanie jej w każdym, choćby najmniejszym, przejawie jej egzystencji. Twoja interpretacja dobra. Do mnie przemawia ta edycja wiersza. dziękuję -
Fragment mojej książki
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Numer 53 to mój numer. -
Fragment mojej książki
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dziękuję, Deonix -
to, co chciałeś oddać, to nie "odrealnienie", a oniryczność. Nie udało się. Wybacz. Natomiast z całości kupuję bezwzględnie to: nie potknę się o sznurowadła własnych pragnień Reszta wg mnie do skreślenia. Nie zrażaj się. Próbuj.
-
Gdzie są autostrady ze światłami?
-
Najkrótszy wiersz
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
A po co dorównywać Tuwimowi? Powielać chcesz? Ty to nazywasz aktem kreacji? -
Najkrótszy wiersz
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@le_mal Jeszcze jedna uwaga, która może mieć kluczowe znaczenie w kontekście tego, co napisałeś Ty oraz swego czasu @Witold Szwedkowski. Nie chce tego wkładać pomiędzy prawdy absolutne - gdyż nie mam do tego prawa, ani też dorabiać filozofii do swoich twierdzeń, ale spodziewam się, że współczesna poezja nigdy nie wyjdzie poza ramy portali literackich, bo albo a) rymuje się na potęgę to, co zostało już przerymowane w cały świat, od średniowiecza do wczoraj b) tworzy się nowe, absolutnie nowe trendy poetyckie, które nie znajdują odbiorców, bo - i to jest wspolne dla punktu a) i b) - nikt poezji nie rozumie a dlaczego poezji się nie rozumie? bo poza szkolnymi murami nie ma klucza interpretacyjnego ministerstwa oświaty. wszędzie się szuka drugiego dna, niezrozumiałych alegorii, metafor. A to, co się interpretuje tu i tam, to już żadna merytoryka literacka, to jakieś kółko wzajemnej adoracji, terapii i leczenia kompleksów na linii twórca - odbiorca. Zdechniemy jak psy bezdomne, my - artyści. -
Najkrótszy wiersz
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nic dodać, nic ująć. Może jedynie to, że wciąż są odgrzewane wielokrotnie odgrzane kotlety. Do znudzenia. -
Fragment mojej książki
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
W dalszej części książki nie ma tego typu arogancji. Może kiedyś tu powrócę z szerszym kontekstem tej pozycji. -
Najkrótszy wiersz
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
rymsztok! - świetny neologizm. Ja stawiam na rytmikę jednak. Rymy się przejadły. Cała polska poezja to rymy, rymy, rymy. Aż do usrania, za przeproszenie. Absolutnie żadnego powiewu świeżości. Trzymam kciuki za Twoje pisanie. -
Łapy precz od poetów
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Czepiaj się. Każde czepialstwo jest dobre, można je przedyskutować. Uwagi Janka były bardzo słuszne. Twoje też, ale wobec zmian się zdezaktualizowały same przez się. -
ona jest ważna jak ważne jest wszystko co do niej należy chociażby te włosy które wciąż gubi nad ranem w łazience podnoszę z czcią każdy i chowam do książek /ku chwale jej i rytmu/ metrum rytmiczne: /- -/- -/- -/- -/- -/- -/- -/- /- -/- -/- -/- -/- -/- -/- -/-
-
Najkrótszy wiersz
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Don_Kebabbo dokładnie tak jest. jedna moja znajoma powiedziała mi kiedyś, w odpowiedzi na mój wiersz, który był różnie komentowany, że prawem artysty jest błądzić, szukać ścieżek, odkrywać nieodkryte i grzebać w oczywistościach. -
Najkrótszy wiersz
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wszystko prawda, ale zamieniłbym warunek konieczny pod podstacią rymu na rytm - wiersz to właśnie rytmika a nie rymowanie. -
Łapy precz od poetów
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pod paznokciami to peel ma akurat czystość księżycową. To o używaniu poetów jest, droga sztacheto. -
Hej umieszczam część I rozdziału swojej książki. Czy wzbudza on wasze zainteresowanie? Ulica Legionów w Łodzi, to jeden z wielu miejskich rarytasów, dzięki którym przylgnął do tego miasta status „miasta meneli”. Brukowana kocimi łbami, wąska jednopasmówka, środkiem której biegną pokrzywione tory tramwajowe, a po obydwu stronach, w ciasnych rzędach, stoją dziewiętnastowieczne kamienice – szare i odrapane, upstrzone niewyszukanymi inwektywami i wulgarnymi piłkarskimi sloganami w stylu „Nowak faja” czy „Żydzew to kurwy”. Gdzieniegdzie rzucają się w oczy częściowo wyremontowane fasady obskurnych domów, których dolne kondygnacje zagospodarowano pod solaria, apteki i salony kosmetyczne. Ten kontrast pogłębia jedynie ponure wrażenie, jakie wywiera ulica, której nazwą zwykło się określać całą okolicę wraz z sąsiednimi zakamarkami. Kolorytu scenerii dopełniają jej mieszkańcy: bramni poeci, Kochankowie z Legionów[1] – kobiety w starych pomiętych kieckach i mężczyźni ciągle w tych samych postrzępionych, przydużych jeansach i dziurawych butach. Ich wyłącznym życiowym powołaniem wydaje się być rola stójkowych, polegająca na sterczeniu od świtu do zmierzchu w bramach i obserwowanie ulicznego ruchu przekrwionymi ślepiami, ziejącymi z oszczędnie uzębionych, czerwonych, spuchniętych gęb. W przeważającej mierze to życiowi wykolejeńcy: długotrwale bezrobotni alkoholicy, emerytowani złodzieje, ćpuny, tanie kurewki i inni, niezaklasyfikowani do żadnej z grup buntownicy, tworzący wzorcowy margines społeczny postindustrialnego miasta, które lata swej roboczej świetności dawno ma już za sobą, a orzeźwiająca bryza kapitalizmu nie wszystkim powiała tą samą świeżością, chociaż niektórym wiała prosto w oczy. W takiej okolicy postanowił zamieszkać Julian Ozimski, jak tylko zadecydował, że wyprowadza się od matki i babki. Wcale nie dlatego, że wkrótce miał skończyć trzydzieści lat, w związku z czym odczuł palącą potrzebę usamodzielnienia się – „pójścia na swoje”, jak zwykli mawiać ludzie starszej generacji. Od takich wniosków był daleki. Nigdy nie poddawał się żadnym społecznym naciskom: że coś trzeba, że już czas, bo tak. Zawsze traktował je z dystansem, wręcz nimi pogardzał, uważając je za egzystencjalny kicz, utartą formę, słowem: schemat, któremu ludzie jego pokroju nigdy nie powinni ulegać. Do tej decyzji popchnęły go chroniczny alkoholizm matki, ciągłe awantury, interwencje policji, rozpacz bezradnej babci i permanentny lęk, towarzyszące mu od dzieciństwa. I coś jeszcze. Coś, co bulgotało w nim od kilku lat, nie mogąc się ostatecznie wykipieć. Tym czymś było nieokiełznane pragnienie życia, jakie Julian określał mianem „wszystkoczucia”, rozumiejąc pod tym pojęciem wszelakie możliwe doświadczenia, absolutnie wykraczające poza jakiekolwiek granice ludzkich wyobrażeń o normalności. Przeprowadzka z peryferyjnego osiedla z wielkiej płyty do obskurnego łódzkiego śródmieścia z jednej strony była ucieczką od przygniatającej teraźniejszości, a z drugiej niczym innym jak realizacją marzeń o podniecającej podróży do nieznanych czeluści ludzkiej egzystencji. Podróży w oparach wódki, kobiet, przygodnego seksu, literatury, muzyki, sztuki i tego, co Julian nazywał „poezją życia”, akcentując tym samym swój pejoratywny stosunek do jego epickiego wariantu – codzienności szarej masy ludzkiej, którą szczerze i konsekwentnie nienawidził za umyślne trwanie w błędnym przekonaniu o sensie i celowości istnienia. Julian mawiał, że jeden raz to żaden raz, że jeden raz się nie liczy. I w tym krótkim twierdzeniu zamknął sens tego, w co wierzył i co stało się fundamentem jego istnienia. Życie, w którym nie ma żadnej powtarzalności, w którym nie zachodzi jakikolwiek cykliczny związek skutków i przyczyn, nie rodzi również konsekwencji, bo te – nie będąc powtarzalnymi – zdarzają się jedynie raz, a jeden raz to żaden raz, jeden raz przecież się nie liczy. Czy przy takim rozumowaniu Julian mógł mieć wątpliwości, że ludzka egzystencja zmierza w kierunku innym, aniżeli donikąd? Gdy go poznałem nie miał ich wcale, ale zamiast niego ja je miałem. Julian dużo czytał. Literatura była, w pewnym sensie, jego modus vivendi, chociaż on sam mawiał, że czytanie książek to jedynie strata czasu i nie warto poświęcać temu zbyt wiele czasu, bo wszystko to, co w nich opisane należy przeżyć samemu, a czytanie traktował jako zamiennik prawdziwego życia – określał to mianem „ersatz”, co oznacza ułudę. Czytał, bo sam chciał pisać. Natomiast to, o czym wyczytał i co miało posłużyć jako materiał budowlany pod jego twórczość wdrażał w swoim codziennym bytowaniu z zupełną niefrasobliwością, jak gdyby jutra miało nie być. W życiu Juliana nie było jutra. Było za to nigdy niekończące się dzisiaj. [1] Nawiązanie do piosenki Agnieszki Osieckiej, Kochankowie z ulicy Kamiennej
-
Dobry wiersz. Tęsknię za spękaną od mrozu ziemią. U mnie na podwórzu jak w chlewie. Maź na stopę głęboka. Metaforycznie - ta zima była jedną z trudniejszych zim. Spękana, szara właśnie, choć nie była zimna, to w pewnym sensie najzimniejsza ze wszystkich pozostałych zim. Oby maj się wiosennił.
-
z serii opowiadań "Chodzenie" Patryk Robacha
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dziękuję za lekturę, Marlett. To stylizacja. I chyba nawet nie moje porte parole. Wrażliwość moja. Cierpienie to już wymysł włożony w usta narratora. -
Łapy precz od poetów
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jestem winien jeszcze jeden komentarz. Podoba mi się Twoja interpretacja. Jest słuszna. Duży plus -
Łapy precz od poetów
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tu masz rację, poprawione. -
Łapy precz od poetów
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Janku, wyżej o tym mówiłem. Taka stylistyka. Jeśli wstawić zaimek „tego” przed „co”, to wówczas jest zachowana poprawność językowa. Ja go usunąłem. Umyślnie. Dziękuję -
Okruch
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Krzysztof_Kurc utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Kryptomarzeń - wg mnie tak powinno być. Mocne. Podoba mi się. -
Łapy precz od poetów
Patryk Robacha odpowiedział(a) na Patryk Robacha utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wyznaczamy nowe ścieżki w poezji, po prostu. -
Masz błędy w akcentach. Jutro, w wolnej chwili, Ci to opracuję.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 22