„Świadectwo Pewnego”
Wielki szum szczycący na Giewontu mrozie
Ogromna władza Bogini, okryta w codziennym chłodzie
Rozchodzi się krzyk Pewnego! Jak wieszczów najwspanialszych!
Odrobinę inna jest to mowa, kierowana do wytrwalszych
Pewien krzyczy! „Bogini Aksamitna! Zrównuję się z Tobą!”
Usłyszała! Nie lekceważy! Zstąpiła biel z Anielską swobodą!
Od samych gór piękniejsza, tchu aż mu brakło!
Nie mógł Pewien nic wydusić! Jej już nie ma! Serce Mu wyblakło!
(Dni następnych dwa podajże mija
Czarna Anielska muza ku niemu stanąć baczyła)
Ciemna, a biała artystycznie na lodzie płynęła
Nieopodal pewien zwrócił ku niej, a owa westchnęła
Między dwójką rozpoczęła się uwodzicielska gadka!
Pewien, jednak się ocknął! Odeszła namiętna chrapka!
(W pokoju Pewnego rozmyśleń pełen stos!
Refleksja nad bytem? Wyblakłego serca los)
Spojrzeć w te góry obolały chciał on nieraz
Odwagi do szczęścia brak! Aksamitu marny wyraz
Myślami wspina się do Bogini mówiąc „wierność!”
Ona czysto patrzy na niego! On dopowiada „uczucia mego pewność”
Nie uciekajmy daleko, bo tęsknota przecież boli!
Serce Pewnego już wyblakłe, a jeszcze go Twoja aura koi
Boleśnie w niepamięć ktoś go zabiera!
„Bogini Aksamitu! Twoja Kosa mnie nareszcie wybiera!”
Amicule! Nasz kunszt jest niczym w porównaniu do ich piękna i ogłady!
Nasze serca nic nie mogą! Wzorkiem umysł nakłania do bólu i do zdrady!