Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

JaKuba

Użytkownicy
  • Postów

    200
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez JaKuba

  1. niech będą światła i szlaki sławione póki zegar potrzeb namiętnie nam tyka w imię zjawy, natchnienia i wojny o wolę niech stanie się ludzik azylem promyka nie pamiętam kiedy szczerze mówiłem o wichrze, o szczycie, o początku burzy drżą we mnie słowa błagając o ślinę gdy wyrywam z siebie rozterki podróży spaliłem mapę, przeszkody oplułem niszczyłem znaki, by mnie nie znaleźli źle im życzyłem, wlokąc się pod górę i uwielbiałem stąpać po krawędzi krzyczałem co sił, by ujrzeć lawiny zrywałem łańcuchy, by nie móc powrócić gdy przeknąłem świat to nie czułem winy a temu co upadł zabierałem buty co więcej? nie wiem, bo pamięć zawodna mój spowiedniku na szczycie poświęceń wypowiedz zaklęcie, a zajrzę do środka tak blisko sklepienia już nigdy nie będę powiedz mi szeptem o błędach na dole przekaż mi wiązkę, co słońca dotyka w imię zjawy, natchnienia i wojny o wolę niech stanie się ludzik azylem promyka
  2. rysy świadome bezsenne wstrząsy zapominajki nieświadomości pij, aż do szczytu łzy słodkie, różane podróże tchórza pękniętym kryształem przez palec i wyżej i wzdłuż, po cichutku zapominajki z ziarenek głupców listy miłosne podróż do piekła sztuka uczucia ostatni spektakl zapominajki podlane cieniem zakwitły pięknie nad mym imieniem
  3. wszyscy mamy rutyny obrzędy, rytuały poranne zaklęcia na korpo-uśmiechy numer dwa od powitań hej, "ńdobry", co słychać? choć nie chcesz wiedzieć windą do szczytów ambicji na tron z plastiku i gąbki adepci najwyższej ze szkół maestrii klawiatur stukotu z domieszką płynu do jamy kawy, tytoniu i perfum tryby, kołatki, przekładnie kodeks zderzeń czołowych balans na linii śmierci jak szybko jak to tylko możliwe na stosach materii "na później" tańczą cyfrowe wiedźmy królewicz wydał dziś dekret przeglądarko wyczyść historię pięć razy osiem lub dłużej ze dwie dziennie na korek za kilka cyferek na karcie jak dobrze, że dzisiaj sobota
  4. leżą koło mnie skulone, sprośne urywki wspomnień i kurz niczym pościel dzisiaj nie sprzątam niech sobie leżą chichoczą, drwią wraz z brudną odzieżą szklanką po drinku pudełkiem po pizzy damską bielizną spuścizną artysty resztki frywolnych uniesień zerwanych filmów festiwal patrzy w nas życia jesień kto wzrok oderwie przegrywa
  5. Racja, były zbędne. Dziękuję.
  6. Bardzo dobra sugestia. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
  7. księżyc zmrużył dziś oczy i przegapił najlepsze teraz świeci w niewiedzy i dla mnie trochę to śmieszne bo on nie wie - wiem ja a takie dobre miał miejsce ciekawe ile zapłacił? ja dostałem za bezcen nie udawaj już więcej bo to Cię stawia w złym świetle istoto miałkich pożądań dokąd się skradasz przebiegle? każdy musi coś odbić czy to światło czy rany śpij spokojnie księżycu najlepsze dawno za nami.
  8. może to dziś dziś jest przewrotne jak słowa co stworzyły ciszę między nami może to dziś dziś chyba zapomnę o słowach co raniły krzykiem mnie może to dziś dziś jest przytomne bo słów nie chce już słyszeć ja może to dziś dziś Ci wypomnę słowa łamiące granicę nas
  9. tyle jest ust, a ja tylko chcę Twoich. inne są chętne... ale są czyjeś, nie Twoje. a w nich tyle słów, tych mądrych i trudnych, wulgarnych i nudnych... suma, różnica, iloraz, iloczyn. ty mówisz inaczej. tymi ustami. mów do mnie. obojętnie o czym.
  10. kiedyś nie wrócę, po cichu, zwyczajnie. jakbym gdzieś zbłądził, jakby przedłużył się spacer. nie będzie uśmiechu i pytania o obiad, nie zaslaniaj okna bym widział jak płaczesz. nie będzie widza, choć mecz się odbędzie. nie będzie słuchacza, choć zagrają marsz. zawsze mówiłem, że ładnie Ci w czarnym. bon voyage.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...