@MaksMara czytając miałem ten obraz przed oczami :) a jeden z jego elementów przyniósł inspirację :) mam nadzieję, że uda się coś napisać. Pozdrawiam i miłego twórczego dnia .
Dziękuję bardzo za miłe słowo @MaksMara :) może kiedyś uzbieram wystarczającą ilość na tomik :) na chwilę obecną słucham rad i uczę się tej formy wyrażania siebie :)
gdzie dom mój
kto wrogiem śmiertelnym
w który tramwaj wsiąść
jedynie imię znam
bo "cześć Kuba" mówią
ludzie których nie rozpoznaję
tylko twoje oczy
dziwnie znajome
jakbym w nie patrzył
już milion razy
i milion razy
nie mógł oderwać wzroku
pokaż mi jak kochać
dokąd iść i w co wierzyć
bo świat mi się zawalił na głowę
i pozapominałem
na śmierć
krzyk wolności
w godzinę syren
wracam kochana
z boju o jutro
w kanałach wiedzy
szedłem
w okowach doświadczeń
walczyłem
za naszą niepodległość
oddałem fragment życia
rozsądek pokoleń
charczy na szubiennicy
ku radości gawiedzi
i przekleństwu proroków
to samo niebo
to samo piekło
tylko zło i dobro
się zmienia
a serce jak to serce
lubi ból i znieczulenie
więc uczę się mówić na nowo
nie mysleć - przetwarzać
chronić iskrę za wszelką cenę
bo została nas garstka
tylko ludzie z burzą w oczach
słyszą gdy wołam
mayday
w twarzach nieobecnych
miłość zero-jedynkowa
kocha czy nie kocha?
wyrwij płatek z moich traum
obudź co we mnie uśpione
rozpal oczy nieprzytomne
zamęczone spektaklami
zasklepiania starych ran
mimo wojen
mimo krat
wietrze zmian
błagam wiej
zero jeden
miła ma
wytnij - wklej
...ojej
gdy zobaczę
swe odbicie
jak w lustrze
oczy bezbronne
zrozumiem
jak bardzo
jestem pewien
zero jeden
ah te rytmy nieposkromione.
dziękuję bardzo za rady :)
zasiądę ponownie i zarzucę lejce formy, ale zaufajcie mi, że jak odczytuję w sobie to jest super :)
w alejce jesienią pokrytej
wędrowca żal opadł z liściem
w złocistych mozaikach zabłądził
pół życia - pół litra czystej
nie dzwoń - usunął numery
nie pisz - on też nie będzie
zbłądził by nikt go nie znalazł
bez wzruszeń
bluzgów
niespełnień
pół serca - pół litra czystej
w imię złamanych obietnic
zapłonął niechciany pamiętnik
w śmietniku parkowej alejki
nieświadomie na paluszkach
przez drzwi lekko uchylone
spoglądam jak Twa intymność
spływa rozkosznie przez dłonie
skulona przygryzasz wargi
rytmicznie z każdym muśnieciem
tańczą pierwotne instynkty
do muzyki krótkich westchnień
a opuszek palca wściekle
drażni spragnione natchnienie
a drugi nabrzmiałą jaźń
aby zmysły wprawić w drżenie
głębiej zanurzasz się w siebie
lawa zmysłów płynie wewnątrz
patrzę jak więzisz ekstazę
tak namiętnie ciało prężąc
i obracasz się spełniona
ku wyjsciu do przyziemności
i spotykasz w progu wzrok mój
i me rozdziawione usta
i tę filiżankę kawy
którą niosłem powolutku
by nie wylać ani kropli
i w zamian dostać Twój uśmiech