-
Postów
200 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez JaKuba
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
dostałem kredyt na życie bo podobno mam zdolność za kilka procent nadziei czas mi poręczył pożyczkę snów mam pełną lokatę ale mi zerwać nie wolno bo powiedział pan bankier że to kończy się stryczkiem dostałem kryptopokutę spłacam spokój na raty robię przelew krwawicy złota karta chce więcej wczoraj kupiłem miłość i może mi nie wystarczyć oby pokrył mi limit ten rachunek za szczęście
-
przejdź boso po myślach tańcz odważnie jak nigdy wiedź granicą rozsądku aż dzień zjedna się z nocą przez rysy na szybach zerknie promyk świetlisty rozda wszem wielocienie ktoś się potknie o spokój na pożółkłym suficie skaza spojrzy ponuro potem sprzedawca marzeń odda zazdrość na dowóz zlicytują nam szczęście złudne bodźce i widma a pijana półmiłość słodko zaśnie na progu
-
słyszysz? to fale biją o brzeg złoszczą się na nas bo przez morze ciszy dryfowaliśmy bez tratwy dziś przemijamy w sobie bo nie mamy nic prócz siebie pod prądem wspomnień skrywamy co boskie bez względności słyszysz? to krew buzuje nam w żyłach nadzieja ciekła przez palce szkoda czasu na miłość krzyczał dzwonek na przerwę plecaki na strychu się śmiały z dzieci co przeżyły rozłąkę nie obyło się bez powikłań nie obyło się bez wymówek słyszysz? to piasek trzeszczy pod nami ziarenka jak łzy zasklepione na plaży siwej jak włosy w zmarszczakach szukamy spokoju trwamy poza zegarem lecz żal liczymy w dekadach mewy zdają się krzyczeć że nigdy nie jest za późno
-
nocne pytania trudna zima - trudna zależność stres puka do okien grad uderza w jestestwo na parapecie czarna Pani kocha - nie kocha aż spadnie ostatni płatek ze spóźnioną odpowiedzią sznurki losu się prężą otwarto drzwi do planety grawitacja prawi mądrości syreny wkrótce zamilkną duch oderwany od ciała wchodzi do wnętrza płaszczyzny koniec się złączył z początkiem diagnosta nie będzie potrzebny wpatrzeni w płaczące szyby kolorujemy w sobie przeszłość zapomnisz skąd mamy farbę gdy kwiaty przebiją beton
-
Dziękuję bardzo @Matt come back @[email protected] @OloBolo
-
głupotki już za nami i ego połechtane straszy mnie przemijanie bo z natury jestem płochliwy lecz nazwałem Tobą przyszłość więc zegary już mnie nie budzą do twarzy Ci w moim życiu nie chowaj rumieńców za pudrem naiwność marzeń będzie nas bawić do czasu następnej próby czy ją przetrwamy? nie wiem
-
cześć. czego chcesz? dlaczego jeszcze się nie udało? na co czekasz? zrobisz to? kiedy? czemu tak długo? jakie masz wymówki? serio? tylko to? już rozumiesz? nie ma za co. cześć.
-
chwilę temu odpadały igły z gałązek ściętych ku naszej uciesze pękały przestrzenie coroczne nieuczęszczane mosty płonęły z naszej niepotrzebności śmiały się kalendarze pewna pani wróciła z podróży co trwała dekady piękne i trudne białości przywiozła wszystkim w prezencie maski chowały uśmiechy życzenia zmieniały się w płatki idea umiera ostatnia mowiły komunikaty topniały serca i śniegi wszyscy czekali w oknach aż wrócą skowronki radosne aż czas rozliczeń nadejdzie
-
Dziękuję @huzarc Dziękuję @iwonaroma
-
@Franek K dzięki za wizytę i za rady :) chodziło o mnogość tych ciemności, ale przemyślę Twoją propozycję. Pozdrawiam :) @Gosława dziękuję za wizytę i wpis. Pozdrawiam serdecznie
-
najpierw próbowali wrzaskiem dzikim i pełnym porównań o kopiach o przynależności krzyczeli, aż stałem się głuchy potem chcieli prochami recepty pisali znachorzy właściwe widzenie świata wpajali, aż stałem się ślepy potem ruszyli z przemocą walili paskiem i pieścią bym poszedł wybraną drogą bili, aż przestałem chodzić potem zaczęli dłubać do wnętrza wkładać przyrządy by wyrwać ze mnie przekleństwo grzebali, aż przestałem mówić potem machnęli już ręką rzucili na losu pożarcie może się uda z następnym mruczeli padając na tapczan za drzwiami do planet nieznanych leżę wtulony w ciemności w kasynie marzeń młodzieńczych krupier już zebrał zakłady
-
@Natuskaa dzięki :)
-
@huzarc @duszka dziękuję za zostawienie śladu
-
@Somalija- bardzo dziękuję :)
-
@Gosława dziękuję bardzo za wizytę i dobre słowo :)
-
zwalniam pierwszy raz od dawien dawna oglądam płynny taniec koron jak wtedy gdy jesień złociła nam oczy naiwność wiodła na wybieg wyrzucała z nas wszystko co stare ja mimo wszystko trzymałem Cię ukrytą w szufladzie przed światem co chciał na własność mój czas mechanizm człowieczy może dziś Cię wyciągnę odwinę z papierka i łapczywie przegryzę aż zęby zaskrzypią zmysły oszaleją a co jeśli zatrują mnie Twe smaki przedziwne i zrzeknę się tego na co pracowałem latami? niech deszcz zmywa niepewność gdy spaceruję w myślach przez jesienne wspomienia gdy okłamałaś mnie że termin nam upłynął i nic po nas nie zostanie a krzyki staną się ciszą miłostki niespełnione odejdą w dal jak i ja odchodzę od zmysłów patrząc w tafle spłoszoną podmuchem smakując Ciebie po latach
-
chodź ze mną przez ognie nocy przeniknijmy do granic na przekór mglistym ulicom i kotom ostrzącym pazury w ramionach mnie trzymaj gdy z rozbitą głową przyniosę fragment muru byś mogła spojrzeć przez moment na świat, który chciałaś w prezencie popatrz przez dziurę zobacz jak wydrapują sny zniekształcają twarze usłysz jak drżą ich skorupy pozłacanych myśli z promocji kup jedną drugą masz gratis w neonach odbijają się ślepia wiesz, że płaczą jak nikt nie patrzy? w imię korka i wina i fiuta modlitwy do bożków stworzonych przez żal i brak stabilności kończmy już seans oderwij wzrok moja miła wróćmy wielbić brzydoty z rozczochranych głów i pomiętych koszulek opowiastki spisywać wiem, że gdy zasnę pocałunkiem opatrzysz mą ranę i wymkniesz się ukradkiem by zerknąć ostatni raz w szczelinę włożyć dynamit
-
mechanizm człowieczy
JaKuba odpowiedział(a) na JaKuba utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję bardzo :) -
mignęłaś mi dzisiaj w codziennej mijance tramwajów wśród masek i szybkich oddechów w deszczowy trójmiejski poranek a kiedyś jesień złociła nam oczy młodość niosła ciężkie tornistry skrawki mi zostały z wiedzy i serca ukryte tęsknoty drapieżne na końcu zamkniętej szuflady gdzie chowam gorycze rozstań może dziś Twą wyciągnę? odwinę z papierka i łapczywie przegryzę aż zęby zaskrzypią zmysły oszaleją a co jeśli zatrują mnie te smaki przedziwne i zrzeknę się tego na co pracowałem latami? na szybach wyścigi kropel głód i gorzka niepewność bo okłamałaś mnie że nic po nas nie zostanie krzyki staną się ciszą miłostki niespełnione odejdą w zamgloną dal jak i ja odchodzę od zmysłów patrząc jak znów mi uciekasz jak i ja co dnia uciekam przed światem co chciał na własność mój czas - mechanizm człowieczy
-
Dziękuję wszystkim za wizytę :)
-
szaleńczo walisz do drzwi wchodzisz z brudnymi buciorami w moje wyremontowane dzisiaj rzucasz przemoczoną koszulę na podłogę którą jeszcze rano szorowałem z zaniedbań i wczorajszych weselisk umyslu chwiejnym krokiem snując się ściągasz z siebie resztę ubrań i rozrzucając je w około uśmiechasz się zalotnie a młodzieńczy niedosyt tańczy w kącikach ust kocham gdy kłamiesz gdy omamiasz mnie a ja udaję zdziwienie że nie spodziewałem się wizyty choć co wieczór przychodzisz by przynieść początek końcom i znikać w równości wskazówek a gdy dobudzę swe zmysły myśli ważące tony spadną nagle i wściekle a trzęsące ręce uchwycą gorzką końcówkę wczoraj bym zdołał z siebie wydusić że dziś to ten ostatni raz
-
zawsze jesteś ze mną nie pozwalasz o sobie zapomnieć wiercisz się na skraju ducha spacerujesz po linii uczuć a chybot Twój kołysze mnie wraz z moim dziś i jutro ty czekasz wiernie by tamy stawiać potokom płynącym aż gniew we mnie wzbiera a chwila gdy zdarzy mi się nie myśleć znika bo pryska jak bańka jak tylko usłyszę Twój szept kolorujesz mój przyjacielu bezbarwną i kruchą istotę odziewasz w skrytość łaskawie wulgarność wtykasz w oczy i tworzysz mój towarzyszu swą opowieść w opowieści mej nie wiem czy wszystko zawdzięczam czy za wszystko cię nienawidzę znów robiąc krok do tyłu przed tym co nieuniknione
-
wyszedłem po spokój bo akurat się skończył jeszcze wczoraj tam był w szafce koło nadziei szukając w galeriach czułem mrowienie kończyn cwani łowcy okazji znowu mnie wyminęli I co zrobię? co pocznę? lichwa dwa razy przebije cinkciarz oszuka pazernie albo mi sprzeda podróbę przez dzielnicę bursztynu płynie rzeka czerwieni obmyję w niej żądze aby ukryć się w tłumie i wykradnę z kieszonek pozabieram z portfeli potem czmychnę ukradkiem w drzwiach zostawię kluczyk suto doprawie danie i wymieszam drapieżnie chochlą nałożę na talerz najsmaczniejszą z trucizn
-
@Nata_Kruk - dziękuję za pamięć i dobre słowo. Pozdrawiam :)
-
Dziękuję bardzo za wizytę i zostawienie po sobie śladu @iwonaroma, @Natuskaa, @milczenie owiec, @w kropki bordo :)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8