Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz_Biela

Użytkownicy
  • Postów

    4 300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Tomasz_Biela

  1. no, sugestywnie do końca doprowadzony / t
  2. księżyc to przerębel na mózgu przyzwyczajenia zamrażają słońce - siniak na sercu coś wyślizguje się z dłoni ryba nurkująca pod wodę w mgnieniu oka znika poczucie bezpieczeństwa * jesteśmy zamiecią popiołów z wypalającego słońca wieczorami przylepiając się plastrami do księżyca
  3. dzięki za obecność i osobliwą lakoniczność / t
  4. Dzięki Krysiu za jak zwykle przemiły ciepły i w pewnym stopniu zobowiązujący komentarz / t
  5. dziękuję za wczytanie się i zatrzymanie na dłużej / t
  6. Dzięki / za ogólnie dobry odbiór / t
  7. dzięki za obecność / t
  8. kręgosłup nie chce chodzić na spacery nie ma ochoty wykręcać mnie do tyłu cierpi na bolesną bezsenność czasami kiedy pomyśli że znowu przyszło zasypiać tylko z moim ciałem w łóżku podczas snu garb rośnie chce dojrzewać żyjąc w obawie że kiedyś się zaokrągli do bezwstydu a wtedy nic nie będzie wzruszające zostanie dotyk namacalny wzrokiem zabraknie siły choćby wystawić palec środkowy to postawić się pod ścianą płaczu całkiem poważnie coraz mocniej boli poczucie żebrania o skrawek własnej ziemi z własną kobietą wytrzeć o pościel skażenie od zewnątrz przyniesione z czystym sumieniem zapomnieć o rozgrzeszeniu
  9. dziękuję Krusiu za osobliwy komentarz/ ciepły i troskliwy / t
  10. Dziękuję K/ t
  11. dobrze jest przeczytać bardzo dobrze wyważony tekst / tego się oczekuje po Tobie, a nawet jeśli tego nie spełniasz w jakichś tekstach to szybko się wybacza/ naturalny proces, który wierszowi pozwala żyć, oddychać w tę i z powrotem / rzeźbisz sukcesywnie własny styl / no to tyle/ t
  12. wobec wielu Twoich poprzednich, ten traktuję jak urlopowy przecinek wobec weny / t
  13. bardzo barwnie / odnosząc się do poprzedniej bodajże mojej opinii, że Twoje wiersze są dla dzieciaków i dla dorosłych, tak, chodziło mi, że wszyscy je rozumieją. to bardzo dobrze, przecież nie mogłoby być źle z tego powodu :) / t
  14. Dzięki Oxyvio za opinię i ślad / t
  15. chorobliwie znudzony oddychaniem w tę i z powrotem znudzony zawiedziony nie umiem zatrzymać w płucach lekkości lasów nie wyciętą część zapomnianą chętnie bym przygarnął na dłużej niż spacer w tę i z powrotem nie potrafię zarosnąć świeżością nie mam siły ani czasu na wdechu odpocząć na górskich szczytach nie mam odwagi pomyśleć żeby brać z nich przykład zbyt słaby do tego zawiedziony oddychaniem rozbudowuję w sobie szary zaniedbany dom wypełniony echem oddechów z wrzaskami zewnętrza
  16. zostawię jak jest bynajmniej tutaj / może kiedyś wrócę / dzięki za opinię / t
  17. pamiętając z warsztatu bardziej się podobał / tak czy inaczej subtelnie ale konkretnie i nostalgicznie / t
  18. bez ucisku bez wymysłu wiosenny wiaterek dla umysłu / piszesz wiersze dla dorosłych i dla młodszych - infantylnie poważne / oszczędnie i przejrzyście / to jest cenne / t
  19. nie jest spójny do końca rozłazi się miejscami ale trzyma poziom jednego tematu sensu i pomysłu / i wiersz otwiera się mądrym i współgrającym cytatem z treścią chyba że to twoje słowa tak czy inaczej nie czytałem Cię dawno teraz przeczytałem w miarę swobodnie / pozamieniałbym i poobcinał niektóre wyrazy ale nie będę karcił wiersza niech sobie jest jaki jest / t
  20. odbiorcy błąkają się inną duszą swoją duszę wplatają w dusze wiersza / więc niech wiersze żyją i przeżywają w czytelniku oby nie umierały / dzięki t
  21. dzięki za wizytę Kaśka/ t
  22. słońce jest czerwieńsze po tej stronie. Cristo Negro nad ich udami, cień sunie po zgniłych ciałach. to ja stworzyłem zdradę na podobieństwo matki. / w ten sposób to widzę / przyjemnie się czytało / klamra domknięta i elastyczna / t
  23. Dzięki, wziąłem sobie te ukryte sugestio-opinie / i ogólnie za gościnę / t
  24. księżyc to przerębel na mózgu przyzwyczajenia zamrażają słońce siniak na sercu czuję coś wyślizguje się z dłoni ryba nurkująca pod wodę w mgnieniu oka znika poczucie bezpieczeństwa * jesteśmy zamiecią popiołów z wypalającego słońca wieczorami przylepiając się plastrami do księżyca
  25. kilka sekund po przebudzeniu puls jak poligon granatów bez zawleczki chodząc po chodnikach chodzę po pomnikach budząc niepokój tych którzy zwracają na mnie uwagę tych co przejdą lub już byli tu w sklepach montują ukryte kamery wciskają podsłuch do uszu kilka sekund po przebudzeniu nie mam odwagi dobrze się obudzić a oni nigdy nie dowiedzą się o mnie wystarczająco wiele żeby podejść i tylko podziękować że nie czynię im nic więcej właściwie poza modlitwą za nich i przeciwko nim konkretnie to nie o was chciałem wspomnieć to złe przeczucia podrzynane z każdej strony przez mój uporczywy optymizm jak kubizm złożony wciąż zaostrza krawędzie dostępu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...