Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kajetan_Kass

Użytkownicy
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Kajetan_Kass

  1. Widzę, że w Twoim przypadku listopad inspiruje do twórczości. To raczej dobry wpływ. Nie ma co za bardzo narzekać. Mam wrażenie, że w dzisiejszej kulturze konsumpcjonizmu stan umysłu zazwyczaj nie jest spójny z tym co na koncie; dowodzi temu powszechne życie na kredyt. O muzyce nie wiem; na ulicy widzę wielu ludzi ze słuchawkami w uszach, ale wydaje mi się, że rzadko z potrzeby wewnętrznej spójności, ale raczej by umysł zagłuszyć. Ryzykuję tą wypowiedzią, bo do niczyjego umysłu jeszcze nie wniknąłem... Zgaduję więc na podstawie domysłu. Wiersz jednak inspirujący, zachęca do wyjrzenia przez okno i zlustrowania togo, co nam wciska ten listopad. To wystarczy. Pozdrawiam.
  2. Lubię, gdy jest po prostu, z serca, tak jak w tym utworze. Piękna mozaika. Czytałem kilka razy. Dziękuję :)
  3. Na ogół nie mówimy dobranoc przedmiotom codziennego użytku. Wnioskuję więc, że ta noc nie jest jak inne. Ciekawe dlaczego? Ładny wiersz, bo prosty, choć, jak sądzę, nie bez ukrytych sensów. Pozdrawiam.
  4. Tak to widzę: dwie pełnie to ona i on; galaktyki symbolizują to, jak bardzo się od siebie różnią; żagiel to małżeństwo, zawarte bo pojawiła się niechciana ciąża, i dlatego jest ono powodem do wstydu (dla niektórych niechciana ciąża to wstyd); które dziecko by się cieszyło ("klaskało"), gdyby dowiedziało się, że było niechciane? Może przesadziłem. Ale i tak mi się podoba. Lubię wiersze, z których można wiele "wyciągnąć". Pozdrawiam.
  5. @stanisław_prawecki Podoba mi się ta wersja. Jest bardziej namacalna. Ale autorce oryginału też się należy uznanie, choćby za dostarczenie "szkicu". Pozdrawiam.
  6. Może się czepiam, ale "suszone" to te śliwki dopiero staną; teraz co najwyżej są zerwane. Po co zrywać..? Choćby po to, aby pisać o nich wiersze. I pamiętać, że (ktokolwiek to jest; dziadek?) "nigdy nie zdradził". Ładna ta ostatnia strofa. Pozdrawiam.
  7. Na moje oko, Ośrodek to (np.) szpital psychiatryczny. Na początku można odnieść wrażenie, że podmiot liryczny jest tyko postronnym obserwatorem, kimś, kto się przygląda (być może jest tam dla Gizeli, jednej z pacjentek; pewnie coś go z nią łączy), ale później wygląda na to, że to podmiot liryczny jest jednym z pacjentów (wobec czego to Gizela jest na zewnątrz; to ona przyszła i obserwuje); świadczą o tym zaburzenia jego wizji. Przewrotne. I dobrze. Trzeba się pozastanawiać, ale ja to akurat lubię w poezji. Pozdrawiam
  8. Wygląda jak przygotowania na śmierć: zmiana czasu, drugie drzwi, sosnowe łóżko... Nie rozumiem tylko, o co może chodzić w motywie z "korzystnymi gwiazdami" i w tym, że "panują" przy oknie? Jak dla mnie, utwór zachęcający do dłuższego zastanowienia, tylko pozornie banalny, widać w nim konkretny obraz. Podoba mi się. Pozdrawiam.
  9. To nie jest miłość; zachowanie Irmy wskazuje na chorobę psychiczną. Zresztą zarówno ona jak i Mężczyzna zdradzają cechy psychotyków. Ona wyczekuje Mężczyzny, myśli o nim, fantazjuje na jego temat, wyobraża sobie, jak ją będzie bił; Irma lubi się bać. Znamienne jest to, że cierpienie jest zestawione z rzeczami, które kojarzą się z czymś miłym, jak np. głaskanie, tulenie, ale też czułe słowa, miły w dotyku fotel, zasłony w kwiatki... Na moje oko Irma lubi ból i dlatego umieszczono go w pozytywnie kojarzącym się kontekście. Ból jest po prostu jedną z takich przyjemnych rzeczy... Podobnie z Mężczyzną. Zwleka z biciem, odracza przyjemność, lubuje się tym, co nastąpi, smakuje, odlicza sekundy. Irma jest z Mężczyzną, bo dają sobie to, czego obydwoje pragną - cierpienie. Mamy tu więc do czynienia ze związkiem idealnym (paradoksalnie) dwóch narcystycznych typów (w tekście można znaleźć bezpośrednie odniesienie do ego), którzy pozostają ze sobą w związku z jak najbardziej egoistycznego powodu: jest on źródłem ich rozkoszy. Fakt, masochistka + sadysta = związek idealny (i jaki racjonalny). Gdyby zadbać o kilka niuansów, nadać dość czytelnej sado-masochistycznej relacji Irmy i Mężczyzny mniej oczywisty charakter, to byłoby to opowiadanie o znacznie pogłębionej warstwie znaczeniowej; uczta dla tych, którzy lubią doszukiwać się ukrytych sensów. Gratuluję i pozdrawiam.
  10. @gabrysia_cabaj Skoro "nasz", to -- jak dla mnie -- wiersz traktuje o powiększającym się dystansie między młodym pokoleniem a pokoleniem rodziców; gdy mowa o grobie, to zapewne chodzi o szacunek (w pewnym sensie, grób jest jego wyrazem), a ten starsze pokolenie już chyba na dobre straciło, głównie ze względu na cyfrowe zacofanie (bez urazy). Choć przyznam, że bez tego "nasz" wiersz wcale by za dużo nie ucierpiał. Pozdrawiam.
  11. Brutalne. Mam wrażenie, że z życia wzięte. Czy tak? I jaki brak wzruszenia. A może jednak emocje buzują, skoro doszło do napisania (aż) wiersza? Fajny efekt z ostatnim wersem: niby trywializuje to, co prze nim, ale z drugiej strony nadaje autentyczności całemu zajściu (z czego by wynikało, że rzeczywistość jest trywialna, eh). Pozdrawiam
  12. @Judyt Oczywiście, że dobrze! Więcej nie trzeba. Pozdrawiam.
  13. Przyznam, że pierwszy wers jest dla mnie zagadką; jakoś nie potrafię go sobie zobrazować. Dalej jest już bardzo ładnie. Wydaje mi się, że -- wbrew temu, co sugeruje tytuł -- ten utwór opowiada o braku: "czas nie ten sam", człowiek "odchodzi", cienie "spadają", słońce "chowa się"... Zasypianie to też jakaś "starta" -- np. oznacza koniec dnia. Jest tylko oddech... Czyżby o to chodziło, że oddech jest wszystkim??? Trochę mam namieszanie przez ten utwór, ale to dobrze, bo to oznacza, że trzeba się nad nim pozastanawiać. Pozdrawiam
  14. Ładny utwór. Gratuluję. Pod powierzchnią tego wiersza kryje się coś więcej niż refleksja nad opisywanym miejscem, zdarzeniem, ewentualnie sytuacją. Wygląda mi on na jakąś formę chwilowego odwrócenia uwagi od czegoś, co się działo tuż przed albo dzieje się w tle. Sól w ustach, rozpacz, zastygnięcie jak posąg... to chyba podpowiedzi do prawdziwego sensu tego utworu. Dlaczego pierwsza strofa jest kursywą? Pozdrawiam.
  15. Wiersz nabiera tempa, robi się ciekawie i nagle stop... Ciekawe, co będzie dalej? Bardzo ciekawe. Podobają mi się skowronki z siecią nad podwórkiem. Trochę żal mi tej kobiety w czarnej sukni; jest taka słaba, a gdy już coś robi, to zostaje pokonana przez świt i skowronki. Pozdrawiam
  16. A czy zamiast "zmiennociepłość" nie powinno być "zmiennocieplność"? Jeśli to zamierzony zwrot, to czy można zapytać, czemu on służy? Pozdrawiam
  17. ...tytuł jak zagrodzony przejazd kolejowy; też mi się podobał...
  18. Podoba mi się druga strofa; jest taka zwyczajna, a przez to piękna w swej prostocie. Ostatnia strofa wydaje się zagmatwana; przekaz nie jest dostatecznie jasny. Ale to tylko moje odczucie. Z tego, co mi wiadomo, to powinno się pisać "niemało" (razem). Pozdrawiam
  19. Czyli jednak zachęta :) Pozdrawiam
  20. Wiersz pobudzający wyobraźnię. Trzy ostatnie słowa sprawiają, że czytelnik zatrzymuje się na chwilę i uważniej przygląda własnym myślom. Zastanawiam się tylko, czy wiesz jest formą przechwałki na zasadzie "patrz co tracisz; bez ciebie mi lepiej", czy też jest zachętą, kuszeniem. Hm...
  21. Jestem pod wrażeniem dwóch pierwszych zwrotek. Gdyby jeszcze tylko ubogacić jej w jakiś rytm... Co do trzeciej... Może lepiej pociągnąć wątek z dwóch poprzednich; udało się w nich stworzyć "poetycki" klimat i można by go dalej rozwinąć. Pozdrawiam.
  22. Jeden z ładniejszych wierszy, jakie czytałem na tym portalu. Jakie bogactwo znaczeń! Ile obrazów! Można czytać i czytać, i za każdym razem odkryć coś nowego. Gratuluję. Pzdr.
  23. Wiem, że licencia poetica, ale jeżeli już mowa o cieple i energii, to w przyrodzie mamy energię cieplną, zwaną fachowo energią termiczną. A wiersz i tak pomysłowy. Pozdrawiam.
  24. Świetnie zachowany rytm. Idealne metrum. Piękny, oniryczny świt z pogranicza rzeczywistości. Słowem wszystko, co trzeba - jak dla mnie - do dobrej poezji. Bardzo mi się podoba ten utwór. Pozdrawiam.
  25. Bardzo ładna i trafna metafora. Czuć chłód pościeli. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...