spoza zasłon ulica
lśni brzaskiem sztucznych lamp
oczy ledwo otwieram
świat mi na głowę spadł
budzik kruszy alarmem
ostatnie chwile snu
trzeba iść do roboty
i zdobyć czubki gór
czasem tylko bym chciała
czy uda się-Bóg wie
tak po prostu odpocząć
nie topiąc zgiełku w szkle
zgasić światła niebieskie
zapalić w oczach skry
przestać pędzić w pogoni
za nie wiadomo czym
wśród jasności przeźroczy
dostrzegłam własny cień
prześwietliłam go wzrokiem
nie wiedział czego chce
kreślił stare raporty
pod cudzy znany wzór
choć się wcale nie mylił
stosując schemat swój
czasem tylko bym chciała
czy uda się-Bóg wie
tak po prostu odpocząć
nie topiąc zgiełku w szkle
zgasić światła niebieskie
zapalić w oczach skry
przestać pędzić w pogoni
za nie wiadomo czym
może kiedyś gwar ścichnie
i ja odnajdę się
może wszystko osiągnę
a może lepiej nie
może będę szczęśliwa
a może zgubię rytm
co to byłoby gdyby
„pęd za pędem” znikł?