Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'tradycje' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 2 wyniki

  1. graphics CC0 przesądne młode małżeństwa czuć malizną polter-abend wieczór i noc czynienia hałasu gdzie wielkopolskie „ultra-pyry” z korpo zanim przekroczą własny próg sypialni po hucznym weselu pod syntezatorem tłuką o próg flaszki po gorzale. to noc poślubna bez stringów sztucznych atrybutów i dla prokreacji. tyle nadziei ile kabały szukanie wiary w gusłach. a jednak wciąż poszukujesz materialny człowieku subtelnych podstaw dla swej egzystencji. innym razem w pomroczny Dzień Zaduszny szukając choćby skrawka Duszy współrzędny ból i głód w sobie uśmierzasz skibkę chleba i sól pozostawiając na blacie kuchennym do rana dla bliskich ci zmarłych to posiłek których żeś całkiem świadomie uznał za jałowy proch ziemi bez eonu poświaty. nawet w świeckiej tradycji szturmują liczne zakusy. plotą ku tobie nici Ariadny chcąc wydostać cię z labiryntu pustki. gonienie duchów żegnanie przeszłości rzucanie talerzami na szczęście o czym gdzieś wam już opowiadałem. jesteśmy różni choć czasem wierzymy w mchy i paprocie bajki o śpiących królewnach i w trzeźwiące całusy szlachetnych rycerzy. ślubujemy swaćbę przysięgając na całe życie nie przed Stwórcy ołtarzem a żercą z chrustem w pięści i swatem ze srebrną brodą do pasa. krzyczymy: „biber daj mi tę lubą!” a Bóg się śmieje zabawnie. jest w nas melodia. czyni znaki. w rytm trąb werbli i puzonów. jak lustra czasu obijające kołacze kłaniające się nam ciężkie feretrony z obustronnym obliczem świętego Izydora modlimy się o plony i urodzaj po czasach mrozów lub powodzi. tylu ludzi. codziennych pragnień tyle obłudnych natręctw a jednak przyciąga nas Wiara! pokutnych penitentów mitologiczna cywilizacja – na Pomorzu po Wielkim Poście zakopuje kwaśny żur na polach przybija śledzie do drzew pokuty i ascetyzmu się wyrzekając uprasza litości i darów od Stwórcy. w Małopolsce dziady śmigustne dolepiają sobie wąsy chodzą „na żebrę” wypraszając o datki po gospodarzach. pragną doświadczyć Boskiego Miłosierdzia i ludzkiej łaski współczucia podobnie jak tatarscy jeńcy w obrządku historycznego wydarzenia co jest prawzorem dla tegoż zwyczaju. kolejni radośni po Bożym Ciele ale w kinie z pawim piórkiem z praktyki lajkoników rozdają buławą razy na szczęście. a w Niedzielę Palmową dzieci ich z koszykami sieczki. gęby mają sadzą osmolone kożuch po dziadku założony na ręby jako pucheroki krakowskie pukają do drzwi sąsiadów kolędy kantyczkowe celebrują wygłaszają oracje. laskami pucherskimi walą w podłogę złe moce niby to odganiając. Jezusa wypatrują szukają współczesnej Jerozolimy. w Wielki Czwartek na wieży kościółka tuzy hip-hopu zawieszają słomianego Judasza a w piątek w bajorku topią kukłę tego Iskarioty choć wczoraj jeszcze chowali srebrniki pod poduszkami pulchnych swych kochanek. są i inne uciechy folkowe klimaty kupałnocki na Mazurach chochliki i topielice hulają tam po ogniskach współczesna cywilizacja jak pies Baskerville’ów to kolos materialny na bagnach i wrzosowiskach niby na niby tłumaczy że to ci tylko kabalistyczne flow & b-boying lecz niczym lud księcia Mieszka święconą wodą polewa z wiadra własnego kaduka ukrytego za kołnierzem po Boskim Zmartwychwstaniu rankiem w Wielki Poniedziałek. — *autor stoi w szacunku dla dowolnych nieagresywnych światopoglądów oraz dla ludowych i regionalnych tradycji i zwyczajów jednocześnie wskazuje na priorytet tradycji chrześcijańskich w sumieniu przykładowego i tradycyjnego katolika – który w założeniu wpisany jest w sens tego utworu jako peel.
  2. Bardzo dobra jest wigilia u mojego przyjaciela Ma(te)Uszka z barszczem. A ponieważ wiara rodzi się ze słuchania to musisz zjeść jak najwięcej Uszek. A jak zjesz jeszcze więcej potraw to następnego dnia na pewno poczujesz czym były bóle porodowe przy narodzinach małego Jezuska. Ten kto wymyślił 12 potraw miał poczucie humoru........niech jedzą jak najwięcej to zrozumieją czym jest poród i nawet mężczyżni także to przeżyją. Po to właśnie 12 potraw żebyś się napełnił/a i urodził/a. Takie miały być święta piękne a wielu z nas spędziło je na trenowaniu pozycji najazdowej. A jak jeszcze były mocne wiatry to niektórzy wchodzili na belkę startową i schodzili wiele razy :-) Za rok obiecuję mocne postanowienie poprawy i zjem tylko uszka u przyjaciela Mateuszka. A może nawet mniej niż muszka.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...