domy- pudełka jak klatki dla ptaków
z jednym oknem na przodzie
wklęśniętym
a serca z papieru markotnie szeleszczą
ściskiem marszczenia
pompują strumień życia
któremu w takich okolicznościach
bliżej do arytmii
zapał- jak nadzieja ulotna
jednego trzyma w pionie
drugiego opuszcza
i już nic nie potrzeba
wystarczy adres i szarość duszy
aż do śmierci towarzyszą
tylko to co piękne i dobre
(chwila nieuwagi)
ucieka
dokąd tak pędzi przed siebie
mija domy ulice ludzi
nie może znieść dwuznacznego wzroku
przewrotnego języka
fałszywego kroku
jesteś panem swej radości
dlaczego jej nie zatrzymasz?