W ciszy sobie pstrykam
Została mi tylko muzyka
Wolny i smutny jazz
Lecą hektolitry łez
Jazz i depresyjny wiersz
Ty już dobrze wiesz, że
Te smęty zostały po Tobie
Nadal jesteś w mojej głowie
Ładnie Ci śpiewałam brzydkie słowa
Myśląc, że jestem, lecz nie byłam zdrowa
Wiem, byłam niestabilna emocjonalnie
Ale kochałeś mnie tak idealnie
A teraz w głowie mam czarno jak na pogrzebie wdowa
Lecz szafa ma wciąż kolorowa
Ubieram się w błękit, zieleń i róż
Marząc o bukiecie z goździków i róż
Że przyniesiesz je niespodziewanie sam
I powiesz „Najmocniej Cię
przepraszam …”
„Przepraszam Cię za wszystko co złe
Ci wyrządziłem.
I że tak bardzo Cię skrzywdziłem.”
Mogę sobie jedynie marzyć
W sierpniowym słońcu łzy smażyć
Aż mi spłynie cała maskara
I skóra z młodej stanie się stara
Pojawia się piegi, potem zmarszczki
Dotkną Twarzy naczelnej naiwniaczki
Miłość to nadzieja
Głupia tak jak ja