Mali
kiedy byliśmy mali
ponoć bawiliśmy się skacząc po jeziorach
zimna woda opływała parujące stopy
skóra nasiąkała kryształowym zimnem
jeden z nas był tak silny
że wyciągał światła rozpuszczone pod powierzchnią
i skręcał z nich wianki
czerwone od mrozu palce wiązały warkocze
włókna miękko mruczały plotąc się ze sobą
potem uśmiechał się
i wkładał je nam na na głowy
korony nieznanych królestw
a my szliśmy dalej
przez chłodną mgłę
miękko stawiając kroki na ośnieżonych polach
przynajmniej tak każe pamiętać zmęczona głowa
na skroniach błyszczy tłusta nafta
ostatnio wątpię
czy mali chłopcy mogą zmieniać bieg promieni świetlnych
może zgorzkniałem
zbyt długo wdychałem oddechy ludzi
którzy tego nie potrafią
teraz myślę
to musiała być prawda
czemu?
bo słyszałem
że jest piękno na świecie