Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'nowe' .
-
Zastanawiałam się nad samotnością nikt nie słucha nie rozumie nie otwiera oczu zastanawiałam się dlaczego rozdrapuję to wciąż kuje wierci i truje wsparcie odkrywa drogę przepasaną żalem nikt nie igra z bólem myślę analizuję dlaczego ignorują? nikt nie widzi nikt nie słyszy nikt nie pyta jak się czuję rzeczywistość jest jak igła im ostrzejsza tym bardziej prawdziwa z cierpieniem więcej doświadczenia znika nadzieja pojawia się chwila zwątpienia uciekam nagle świat się zatrzymuje panikuję unikam spojrzeń dryfuję jako odludek błysk ucisza sztorm hamuje piski siada obok podaje dłoń zamykam oczy kojący dreszcz przebiega między palcami przykładam rękę do klatki iskra hamuje zmieszanie słonymi kroplami jedna jedyna nie krytykuje nie upomina nie ocenia wskrzesza
-
Północnica. Raz widziałem, słowo daję - to najpewniej było z rana, patrząc na mnie tak przejęcie, tak patrzyła, taka sama, lubię kiedy patrzy tak, że, wiem, że nie wie, że ja patrzę, czasem - zdarzy mi się , że i sam się zapatrzę... rzuca okiem wtedy - miną dusi, czasem pląs niezgrabny dłonią zdradzi... coś ma w sobie - musi... Wzrokiem bram otwiera setki, słowem ludzi studzi, krzykiem noc rozerwie czasem, wrzaskiem czasem budzi, Czasu w dłoniach swych wskazówki ściska, łzą oliwi stare bramy, nocą rzuca się z urwiska, znów jest sobą, znów to na nic.... Raz widziałem słowo daję, kiedy jeszcze jej nie znałem, szaleństw ścianę raz zburzyła, wcale po tym nie sprzątając. Marzeń sennych w pustych ścianach, trafi świetlić hologramy, dzikim gestem rzuca w niebo, raz widziałem to nad ranem... Gdy całuje - stygnie woda, parą kosmos się wypełnia, zapach wszelką myśl wywraca, zmysły kradnie niczym pełnia, raz widziałem - słowo daję, może jestem już szalony, ale było to nad ranem, gdy raz stałem tuż koło niej.
-
Pustka w moim sercu ogromna jest, Gdzie podziewa się ta dusza, Co jednym ruchem każdy nerw mój rusza, Brak odczuwam jej oddechu, Brak tej jednej mi osoby, Pustkę wielką wciąż ja czuję, Ból tysiąca zbitych marzeń. K
-
napięte nici dłoni na śliskich kamieniach krawędzie stóp tracą oparcie na piasku zimne i gładkie skały uderzają w pierś giętkie włókna prostują się owijając kości by stanąć na szczycie oddech wypływa z ust i spada z gór wraz z wiatrem krew ogrzewa czoło przebijające się przez wiatr mgła podniosła się z pól otacza zaciśnięte pięści wypełniając ich szczeliny dłonie otwierają się wolno by dotknąć mokrych gładkich skał mgła wypełnia nozdrza i wpada do piersi oczy błysnęły srebrem podnosząc się by ją przebić moje spojrzenie jest bystre przecina mgłę widzę daleko poza widnokręgiem są gdzieś przede mną pragnę je odnaleźć klęcząc na skałach czuję oddech nienazwanych światów
-
- światy
- nieodkryte
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: