Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'miłosny' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 9 wyników

  1. Między zaułkami duszy znalazłaś dla siebie miejsce i nic siłą Cię nie ruszy Znając każdy mój zakątek, wszystkie piętra, zmartwień, myśli Krzyczysz z całych piersi i czekasz aż echo wybrzmi Po omacku, zagubiony, trafiłem na twoją rękę Z lękiem, że Cię stracę trzymam mocno Jak tylko potrafię Choćby zgasło słońce i zabrali nam powietrze Ciemną nocą rozniecimy żar na lepsze Dni, wieczory i poranki Wiedząc, że nikomu winny nic nie jestem Zmieniam los swój prostym gestem Wyławiam echo znajomego hałasu Tak słodkiego dla mnie i gorzkiego Jak owoc impasu Ciepły głos, choć tak bliski jeszcze niedawno Dziś tak jest daleko I słyszę ledwo, jak jego dźwięk odbija się po kamienicach duszy Smutne , samotne echo Kto ma je usłyszeć Kto nastawi uszy Odkrzyczy z nadzieją, że krzyk ten wykruszy Mury , łańcuchy i nasze kajdany Smutne, samotne credo Opuszczone wyznanie wiary Czy jest ktoś, kto powie, jak bardzo niechciany Może czuć się stary but bez pary Czy jego stracie bez miary Ktoś poradzi ? Więc wszystkiego tu pełno, tylko Ciebie tu brak Bez Ciebie nie mam już celu, jak statek bez morza Opuszczony wrak I dość mi już tego błądzenia Od dawna jestem w twoim polu rażenia Dalej mam oparzenia po Twoim dotyku Bez chwili wytchnienia w doznań Bałtyku Promyku nadziei Słodkie są dla mnie moje rany Lecz nie dam się zranić Nie zatracę miary Sama odszyfruj mi swoje zamiary Bo gubię się w Tobie, jak żeglarz bez mapy Nudzą mnie puste atrapy A ty wśród nich, jak bunt bez utraty Harmonii Jak ogień, który nie parzy, lecz koi i grzeje Więc w ciszy sie śmieje, skręcając w kolejną aleję Swojej świadomości, czekając twojej wiadomości A ty ,niemy aniele , nieś echo w swoim ciele Mając nadzieję że dotrze w zaułki duszy
  2. Zazdroszczę Ci powiem, atramentowi temu, bo oczy szare będą się w niego wpatrywać, a widok ich dobrze zapamięta. Zazdroszczę Ci powiem, papierowi temu, bo weźmiesz go w dłonie białe, a szklista ich gładkość przyjemność mu sprawi. Zazdroszczę Ci powiem, listowi temu, bo uczucie do Ciebie wyrazić umie, a które mnie w gardle więźnie.
  3. Ze mnie nie człowiek, a diabeł prawdziwy, serca, jak dusza, już dawno sczerniało, zły i okrutny, jakby Neron żywy, lubieżnością niskim ciało się oddało. I spotkałem Ciebie, na Wolanda balu, zawsze radosna, ty kochasz świat cały, nie wadzisz nikomu, bez goryczy, bez żalu. Jako ja bies - ty anioł biały. Wróciłem do domu, domu pustego, lecz czuję wciąż pustkę, czegoś brakuje... Uśmiechu twojego! Tak rozkosznie ciepłego, że śmiejesz się dla mnie, taką wizję snuję. Nie może być jednak anioł narzeczoną szatana, i choć marzenie to bardzo brzmi złudnie, a pełna boleści i trudu jest ta zmiana, to cierpieć dla Ciebie - ach, jak to cudnie!
  4. Gdy jesteś przy mnie wszelkie bóle, żale, znikają bez śladu w uczuć nawale. Gdy widzę Ciebie, muzą mi się stajesz, tak płochą i lotną inspiracje dajesz. Gdy słucham jak mówisz, rozpływam się cały, a świat i jego problemy zdaje się taki mały... A jednak mimo tego miłosnego uniesienia, nie mogę się wyzbyć natrętnego wrażenia, że ty nie dla mnie - ja nie dla ciebie stworzony, że pokazując Ci ten wiersz zostanę gorzko wykpiony. Choć w snach często i namiętnie Ciebie całuje, na jawie ten jeden raz życia nam zrujnuje: ty przyjaciela chciałaś znaleźć szczerego, ja tobie dać kochanka romantycznego... Śpij, śpij serce moje skruszone, przez jej "przyjaciółmi" zranione. Śpij, a na anioła tego bądź głuche, bo jesteś ty serce tak niewybaczalnie kruche...
  5. Petrarca dla swojej Laury, sonety pisał barwne. Ja wiersz ten jedynie piszę, bo taką Cię właśnie widzę. Nie ciało - posąg. Nie twarz - srebro żywe. Nie kobieta to, a anioł prawdziwy. Lecz posąg z marmuru wykuty, a czy skałę kochać można? Metal, choćby szlachetny, na pocałunki chłodny. Anioł duchem jest pięknym, lecz nikt go przecież nie utuli. Nie ideałów pragnę, bo zimne są i daleko. I choć bez odprysków nie jesteś, a twarz się w świetle nie skrzy, to taką właśnie Cię kocham, i żadnej innej nie chcę!
  6. Włosy jak len, proste i złote, lśnią ilekroć na Ciebie spojrzę. Twarz miękka, łagodna. Uśmiech perłowy, w jedwab ust ozdobiony. Oczy wciąż błyszczą błękitne, zawsze radością i ciekawością, czasem czymś, czego nie pojmuję, lecz chcę to zrozumieć. Gdy na Ciebie patrzę, i wszystko to widzę, żyć się zachciewa, a twarz dotąd pustą, odwiedza gość dawno niewidziany - uśmiech. I czasem, gdy nie śpię, gdy znów jestem sam, a wola mnie wszelka opuszcza, krzyczę, zrywam się, walczę, bo muszę Ci to powiedzieć.
  7. Byłem w letargu, bez życia, zmęczony, jak zwierz, co w sen zimą zapada. Siły - nie było, woli - zabrakło, marzenia - w drzazgi życie strzaskało. Świat fotografią, jak klisza zastygła, w szarych malował się barwach. Lecz budzę się nagle, życie wróciło, a zdjęcie płótnem kolorowym się jawi. Powodu szukałem, w gwiazdach odległych, i filozofów mądrych dziełach. Nie w niebie odpowiedź, a tutaj, przy ziemi, w uśmiechu przez Ciebie mi danym.
  8. nic z tego co mam nie jest moje człowiek to wypożyczona dusza w garści skradzionych atomów niechciane emocje i cień poprzedniego śladu pordzewiałe szkielety żelaznych maszyn świata rozwieje wiatr wciskam się w szczelinę nie potrafię odkleić ust od twojego ciała dorwały nas likaony doznań i znaczą liniami opuszków zmieniłeś czas w obcej rzeczywistości płynie miodowozłotą strużką rozkoszy po obłęd ekstazy przytul twarz dotykaj jak po całym Wszechświecie zostaną po nas tylko fotony
  9. mam przez ciebie nieustanny dopływ prądu jonów sodowych do wnętrz komórek nerwowych noszę cię w synaptycznych szczelinach w podotykowym doznaniu na skórze odcinającej projekcji zapachu w ciągłym muszę nie chcę umysł elekryczny przegrywa dryfująca wyspa struktura wrażliwa na odbiór energii ponad wymiarami przecież mogę cię szukać wszędzie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...