Ludzie jak gołębniki na słupach.
Stada słów między nimi
Z łopotem roznoszą o czym śnimy,
Tyle, że nikt ich nie słucha.
Ludzie jak burzowe chmury.
Deszcze myśli zlewają na glebę,
Sobie nie zostawią ani jednej,
Bo wszystkie zbyt ponure.
Ludzie jak fale na stawie,
Co kończą wzburzone na brzegu,
Ale robią wyścigi w tym biegu.
Jak delfiny, prawie.
Ludzie jak kamienie na stoku.
Szturchają się i toczą lawiną.
Nieważne, że ktoś tam zginął,
Nawet jak stał z boku.
Miłość to wszystko, czego potrzeba,
Żeby ludzie stali się ludźmi,
Ale tak jest najtrudniej,
Bo mosty trzeba z piwnic wygrzebać.