Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'kryzys' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 7 wyników

  1. Nic nie zostało w zgliszczach martwego morza Już nie widzę jak mieni się rozświetla zorza Została pustka a w niej cierpienie rozmyte Bo ono jest jak naczynie niespójne rozbite Świat jest tylko snem czy sen światem? I szukam w nim ciebie ty jesteś kwiatem Jesteś moim promienistym obłokiem Gdzie znajduje schronienie pogodzony z wyrokiem Wieszcza wyroczni o losie własnym i braku Rozpływam się w tym bezlitosnym wraku Pragnę choć namiastki ciebie Widzę wszystek twoich utrapień na czarnym niebie Wydajesz się być mną a ja tobą Jesteś dla mnie jak powietrzem mową Może to złudzenie iluzja już niegdyś stworzona w moich myślach spokój ciemność wykorzeniona W tym uczuciu jest coś innego I głos delikatny muska twarz moja - maskę trupa zimnego Pragnę choć namiastki ciebie o światłości! Jesteś w moim świecie pogromca ciemności Pragnę choć namiastki twego istnienia I myśli kryjących się pod powierzchnią cienia Gdybym tylko mógł dotknąć twojej duszy Wiem że jest jak moja i z lekka się kruszy
  2. O, Muzo podsycaj złudzenie Powracam, by znowu się sparzyć Porzucić brzeg kartki i pretekst Ja - sługa chałturze oddany Na chwilę niech kopnie mnie talent Nim z nagła mnie niemoc zamroczy Frazesem ten padół obdarzę Nim passa tworzenia się skończy
  3. Podszywa arkuszem zanadrze A w garści wciąż strzępi rękopis Gdy stwarza na nowo z zapałem Misterną mozaikę wypocin Co lepsze, już dawno umknęło W nieznośnym natłoku podobieństw Nim słowa odsłonią swe sedno Przeżywaj i czekaj na nowe
  4. Zadziwia mnogość mikrokosmosów Kiedy się stłoczy na celulozie Bez mała hektar, w zasięgu wzroku Całą opowieść… Zapał przeminął wraz z głuchą ciszą W którą się wkradło szuranie monet O trzewia szafy*, coś w niej zawyło (Oby zachrypło) Przepadł z kretesem łaskawy moment Choćby zalążek raczył przebłysnąć Rodzi się z szumu tylko mdły melanż Grunt niepodatny, dzieło wschodziło Lecz mi się puenta nazbyt pomięła ------------------------------------------ * mowa tu o szafie grającej (rzecz jasna)
  5. Ekologia z KGB.* Pomysł całkiem to był nowy, Więc bezpieka wymyśliła I Europę omamiła, Sypiąc kasą dla tej zmowy. Atmosfera już zdradliwa. Są poważne to problemy, Są też w sieci ostre memy. Ziemia nasza nieszczęśliwa. Całe szczęście, jest ratunek. Korzystajcie z gazu, ropy, Dla świetności wszej jewropy I przepadnie ten frasunek. Tlenek gazu jest na świecie. Lecz on całkiem nieszkodliwy, Dla przyrody dobrotliwy. O tym chyba dobrze wiecie. *Komitet Bezpieczeństwa Państwowego przy Radzie Ministrów ZSRR – KGB ZSRR (ros. Комите́т госуда́рственной безопа́сности – КГБ СССР, Komitiet gosudarstwiennoj biezopasnosti pri Sowietie Ministrow SSSR.
  6. Kiedy twoje serce zamkną w klatce siły mroku rozpaczliwie szukasz promyka światła Wiesz jednak, że tli się w tobie węgielek miłości i przetrzymasz czas zabijający nadzieję Kiedy na wszystkie pytania nie znajdujesz już odpowiedzi a cisza wydaje na ciebie wyrok po prostu weź mnie za rękę bo każdy mój oddech jest dla ciebie mam w sobie tyle miłości, że cię wskrzeszę Ze słów buduję dla ciebie wieżowiec który wzniesie się ponad czarne chmury Abyś z jego dachu dostrzegła szczyty nadziei Wzniosłem go dla ciebie Zobacz teraz jak potężna jest moja miłość Nie ma recepty, aby uzdrowić pokaleczone uczucia Nie znajdziesz skrótu przez mroczny las Nie rozbijesz muru podłej rzeczywistości Jednak póki serce nie podda się ciemności Nawet wieczna noc przestanie być straszna Pamiętaj - najmniejszy żar może rozpalić wielkie ognisko A wtedy wszystko okaże się tylko złym snem Weź mnie za rękę, zaufaj mi ten jeden raz Nadzieję zobaczysz ze szczytu mojego wieżowca
  7. Konstrukcja od dawna znaczona próchnicą nasiąka wilgocią w powietrzu zawartą. Ukryta pośród róż, a liście nie krzyczą, powoli staje się tylko masą martwą. Uparcie się sączy najsłodsza trucizna, wypala pragnienia tak dobrze znany jad. Gdy gasną idee zrodzone na bliznach, blakną wokół barwy i murszeje mój świat. Przesadzam begonie na miejsca słoneczne. Ostrożnie podlewam: nie chcę ich poparzyć. Wysmukłe nawłocie łopoczą na wietrze. W ciszy czekam na to, co się jutro zdarzy. 9.07.2015
×
×
  • Dodaj nową pozycję...