każdy ma coś do ukrycia
czasami to oczy w kolorze
nieba po letniej burzy
zdradzone nad ranem
w kajaku pośród
śpiewu wróbli na pomoście
przyklejeni do wizjera
podglądamy lokatorów
wieży Babel
speszeni że tak mało
sekretów i pocałunków
między kurtkami z sieciówek
listonosz zawsze wstydzi
się dwa razy
ile można mieć dzieci z rudą
czupryną w tej samej
klatce schodowej
kolejny polecony wybuchł
komuś w twarz
ciągle te same kłamstwa
wczoraj broniliśmy oceanu
dziś ryba w plastikowej
bułce smakuje
lepiej niż dzika przyroda
Amazonii
gdy układ odpornościowy
odrzuci wyrzuty sumienia
znów po korytarzu
będzie się pałętać
kilka tajemnic
cicho naciskając klamkę
w środku nocy