Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'cud zawitał do przeciętności' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o poezja.org
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Znaleziono 3 wyniki

  1. Cud zawitał do przeciętności Cz. 1, 2, 3 Kobiety, mężczyźni, nogi, ręce i piękno. Cud tańca porywa. Szaleństwo, błysk w oczach, falujące biusty małolat, obcisłe jeansy ich partnerów. Biel zębów, dźwięczny śmiech, dyskotekowy misz – masz. To jest to, co kocha wieczorami Violla. Zaczyna wirować, przywołując na myśl owada nadzianego na szpilkę. Spódniczka tak kusa, że wabi zniewalając do cna. Chłopcy rozrywają na sobie koszulki, aby pokazać swe młodzieńcze torsy. Dłonie same klaszczą, mózg nad nimi nie panuje. Tylko odruchy bezwarunkowe liczą się tutaj. Tłum ludzi jak łany zboża powietrzu, poddaje się rytmowi muzyki. Nikt nie czuje zmęczenia, choć na czoła występuje pot. Jego kropelki leciutko naruszają makijaż dziewcząt. Ale to nic, tak jest piękniej, bardziej zmysłowo, momentami zabawnie. Karnawał w Rio nijak się ma do atmosfery panującej w rzęsiście oświetlonej sali. Wszyscy klaszczą, ścisk trochę w tym przeszkadza, ale co tam… Poprzeszkadza i zadziała oswojenie się z warunkami. J. A. 2016 r.
  2. Cuda się dzieją. Tysiąclecia mijają a ona tańczy i wcale nie zamierza przestać. Momentami, niemal bogini, bez skazy, wybucha jak wulkan, to znów staje się islandzkim gejzerem, jednak wbrew logice, poprawia widoczność. Kropelki wody, niby małe lusterka, lśnią jak kryształy. – Postać Violli skupia w sobie piękno świata - szepczą, podekscytowani ludzie. – Bije od niej łagodny blask niosący ze sobą czar Dżinów mieszkających wewnątrz szmaragdowych pojemników. . - Boskie zjawisko - odzywa się młody Norweg i bierze dziewczynę w swe ramiona zabiera energię. Ogarnia ją niepokój, widzi na twarzach ludzi drwinę i złość. - Niewiarygodne – zdążyła jeszcze pomyśleć. – Co oni tacy ohydni się stali? – Ej, Viollu, zazdrość, przecież znasz to uczucie? – poirytowany mężczyzna syknął. - Tak, ale… Dziewczyna machnęła tylko ręką. - Nie ma „ale” jest moc zła. Robimy rząd i spadamy stąd. Ci ludzie to nędzne dupki. Ciebie od dziś będą podziwiać szlachetni wojownicy. - Na północ, na północ, do Walhalli., - zmysłowo szepnął Człowiek zza Gór. I odeszli. Koniec. J.A.
  3. Jak w dziewiczych lasach na krańcach ziemi, tu też ląd się kończy a zaczyna ocean. Błękit, słońce, laguna. Chłód wody, żar z nieba, mieniący się piasek plaży. Pierwotny zew. Violla nie może mu się oprzeć. Płacze ze szczęścia, że los pozwolił jej wyginać gibkie ciało, obejmowane w tej chwili przez czarnoskórego Etiopczyka. To najprzystojniejsi mężczyźni, jakich kiedykolwiek nosiła nasza planeta. Ikony urody. Regularne rysy ich twarzy wiele mówią o silnych genach. Siedemnastolatka opuszcza jednak młodzieńca. Nie dla niej zabawa z nim. Ona sama sobie wystarcza. Nieskrępowana już teraz niczym, popada w amok, zapomina o wszystkim. Jest jak Herodiada, kolorowa, nosząca na palcach szlachetne kamienie. Nawet włosy przybierają barwę tęczy. J.A.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...