Grzegorz_Kochel
Użytkownicy-
Postów
46 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Grzegorz_Kochel
-
Tytuł adekwatny do treści. Czyli najlepsza będzie herbata :) Oj, a myślałem, że słodzona kawa nie będzie zła. Dzięki za poczytanie. I za łyczek gorzkiego Grześ
-
Grzegorz, tym bujaniom potrzebne są radykalne cięcia, może.. zostałaby miniatura. Za dużo chciałeś włożyć w wersy i wyszły takie trochę patetyczne. Zakończenie z parzeniem kawy, jakby z innej bajki. Ja, czasami bujam w obłokach.. :) Serdecznie pozdrawiam. Wiersz pisany dawno temu i wrzucony na warsztaty by przyjąć krytykę. Umyślnie. Potrzebowałem świeżego oka i surowej oceny, stąd ukłony dla Ciebie (że też udało Ci się przez to moje pisanie przebrnąć, ha!) Pozdrawiam cieplutko Grześ
-
Czy za bramą tego świata zabronisz mi? Czy za bramą wyobraźni nie pozwolisz mi, bym pożądał twojego ciała, by móc je pożerać, kaleczyć, pieścić, fantazyjnie się z nim przekomarzać? Nie oczekujesz miłości, a ciepła. Nie oczekujesz litości, a zrozumienia. A żądza, żądza sprawia, że spalasz się niczym feniks, kiedy tylko mała iskierka, zarodek myśli, myśl … Dobra. Pójdę i zaparzę tą kawę.
-
A może: bo są tacy co miłości w życiu nie zaznali i ci tacy co przez całe wciąż dokazywali ? Próbował i pozdrowił Grześ:)
-
Bardzo się podoba. Za wierszem- cichutki plusik. Grześ :)
-
Dziękuję cieplutko za odwiedziny! Kłaniam się i całuję rączki. Grześ:)
-
A mnie korci, podpinając się: Lekki, zabawny i bez pretensji do wielkości. Na całe szczęście, nie dla większości. I mnie rozbawiło! Ukłony i dla Autora I dla Autorki :)
-
Ha, jak lekko się wsiąka w tę brzydotę "chwili dla siebie". I chciałoby się wsiąkać. Ale przeszkadzają. Podoba się wiersz. Bardzo. Podpisał Grześ
-
A ja pójdę za szarakiem- "perły nie powstają nagle". I chyba dla tej frazy wiersz istnieje. Reszta. Uzupełnia.
-
A właśnie, takiego spojrzenia potrzebowałem! A i Prędki zwrócił mi uwagę na to moje potknięcie i znów potknąłem się tego nie dostrzegając. hah! Nauczka na przyszłość! :) A interpunkcyjnie, chociaż mało poprawnie, to właśnie po to by czuło się, że wiersz płynie. Poprawię, uzupełnię i wrzucę już oszlifowaną wersję w gotowce. Dziękuję za szlif! I by nie męczyło się nad błędem grono tęgich głów zaraz szybko zamienię i zapamiętam- nieszczęsny tułów :)
-
Zazwyczaj, a nie zawsze. [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=hiGiF9pkvwo[/youtube] I ten erotyk to taka moja mała naditerpretacja :)
-
Cieszę się niezmiernie. Przyznam, że zbieranie terminó ,które pasowałyby tutaj zajęło mi sporo czasu. Pozdrawiam serdecznie :)
-
Podoba mi się. Płynnie, z rytmem. A dosłowność (nieprzyzwoita) narasta do samego końca. Jeszcze raz poproszę
-
Zaprosił Ją do tańca,zupełnie bez ogródek, wyuzdaną ze zdań i słów. Frazą słodką owinął szyję i podbródek, do taktu wił się cudowny Jej tłów. Ustami wyszeptane, cichutkie, nieskromne: wyrazy uszanowania. Jej oczy przymknięte już nieprzytomne... I w refrenie porwani oboje na sali cisza Chassé perwersyjne z lekkim dygnięciem. Gnając tak w siebie splątani muzyka tym milsza A z ust jej słodkich z pewnym przejęciem: Ciszej! Zwolnili. tempo-adagio cantabile, Niecierpliwością wielką,na już, na za chwile. Znów uwodził Ją, słowem i gestem, Czy mój jesteś pytała... Jestem. I tak noc całą tańczyli, płynnie, z akcentami na palców opuszki, Przykryci ciepłem melodii g-moll, wpleceni w poduszki.
-
Dekadencja przed monitorami, z napuchniętymi oczami, o krzywym uśmiechu. Jeszcze by coś zbroili, ale prąd jest...
-
Z tego niedomieszkania się, to nigdzie Bo tak po prawdzie to tu mnie jest wiele, ale i tam sporo
-
Dobre noce- na dzień dobry
Grzegorz_Kochel odpowiedział(a) na Grzegorz_Kochel utwór w Wiersze gotowe
Ja, w samotne noce, pooplatany w koce. A jutro rano wszystkim D z i e ń D o b r y Ale nie dla nich... -
Zmieścisz mnie, w banale słowa. Utrafisz w czuły punkt mojej dumy. Uskrzydlisz pustym frazesem. Wylicytujesz za marny grosz. Rzucisz jak ochłapem psu. I szafował mną będziesz na wiecach. Na sztandarze brudnym mnie naszyjesz. Krwią swoją plamiąc moje lico. Moralisto, kajdaniarzu drobiazgowy, jam jest Godność Ludzka
-
Owinięcie wmiędzy siebie, słownymi przepychankami raczymy się- jak dobry winem. I ty nie znasz mnie, ni ja Ciebie. Z dekoltem rozpiętym -słów, mniej lub bardziej kokieteryjnie, chłoniemy tę chwilę ciszy. A ty szepczesz, a ja powtarzam: nadzwyczajnie! I nie ma może blasku świec, nic co by ciemnośc przegnało, księżyca też nie ma, i klimatu, może mniej. Wszystko gdzieś się zapodziało. A słowa, ćmy lgnąc do do tego światła, którym zdaje się być, zupełnie coś innego, muskają skrzydłami wargi nasze. Tak musi być- w nieskrępowaniu wyrażanych opini, w niesmaku nad nieobecnością, Ty może się uśmiechasz, może i ja, zachwycony tą naszą obcością. To tak, na dobry wieczór, na dzień dobry, na teraz, na za kiedykolwiek, żebym chociaż chwilę tę mógł wspomnieć. Bez żalu
-
Hiszpanka... Przewraca oczami... I powtarza, że nie z tej krwi A pod spodem, między wierszami Przedrzeźnia- będzie się śnić.
-
Ramiona zemdlały W jakimś takim uniesieniu Może nawet otarły się o upadek Ale już po wszystkim