
Wiktor Kwieciński
Użytkownicy-
Postów
47 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Wiktor Kwieciński
-
Prośba
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak jak liście mają drzewa, a czas wie przed kim uciekać, tak jak buty sznurowadła, magię wieczorna bajka, tak jak w nocy księżyć świeci i czereśnie kwitną w lecie, tak wiersz pragnie adresata - może będziesz dlań łaskawa? -
Maraton
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Siądź, Maryna, na kolanko, Co bym mógł cię mieć na własność; W tę noc będziesz moją nimfą, Jeśli zechcesz - nawet Ligią! Byle prędko, chodźmy grzeszyć Póki wódka ciągle ślepi... A rano, z ochrypłym krzykiem, Pobiegniemy wzdłuż równika, Ty na zachód, ja na wschód, Do samych pieprzowych pól! -
Za tęczą
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Sto kroków i skoków za tęczą, co wieczór gwiazdy spadają kaskadą, a waniliowy księżyc obdarza uśmiechem właściwą część. Sto kroków i skoków za tęczą, wiatr podskakuje od drzewa do drzewa, ot, taki z niego urwis niesforny. Sto kroków i skoków za tęczą, uparty karzeł pada i wstaje, zawzięcie próbując oswoić jednorożca. Sto kroków i skoków za tęczą, trubadur brzdąka na lutni drewnianej. Płacze trubadur, płaczą słuchacze, bo smutna to pieśń, o krainie gdzie niemal niczego nie brak. Sto kroków i skoków za tęczą, wszystko i wszyscy ubolewają - bo już nie wracasz. -
Różo
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gdybyś raptem straciła kolce i naga, bezbronna patrzyłabyś na mnie wszechmogącego - bałabyś się, czy może z ulgi byś odetchnęła? A gdybym powiedział, że Twoje płatki z krwistej czerwieni zamienią się w brąz i zaczną opadać jeden po drugim - obraziłabyś się, czy mógłbym dokończyć? -
O Janie
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na małej wiosce nieopodal Warszawy, Dziesięć hektarów ziemi spadło na Jana Po wypadku taty i wylewie mamy, Którego na pogrzebie męża doznała Przebywszy żałobę, Jan uznał, że trzeba Zatroszczyć się o to, co mu pozostało I wzniósł nawet głowę wysoko do nieba, Krzycząc: "będziecie dumni, mamo i tato!" Zaciągnął kredyt na ciągnik i nawozy, Spał tylko gdy oczy nie dały pracować, Lecz mimo starań nie zebrał żadnych plonów - Przeciwną mu była Królewna Pogoda Obejrzawszy zniszczenia, Jan się załamał; Za wszelkie nieszczęścia obwiniał też Boga, (Choć co niedzielę Ciało Chrystusa zjadał, To jeszcze daleko mu było do Hioba). Postanowił rzucić wszystko w cholerę, Usiadł w fotelu i nigdy nie wstawał; Wciąż płakał i myślał, jak źle mu na świecie - Mijały tygodnie, miesiące i lata. Aż zmarł Jan na siedząco, w brudzie i wszach, Ach, jakże bardzo musiał czuć się spełnionym, Gdy odchodził z wiedzą, że od kilku lat Tylko narzekał, a niczego nie zrobił. -
Wtedy
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Perlista rosa opadła na trawę, słońce oblało ją setką tęcz; na niebo wyszły zwierzęta kłębiaste - chyba nigdzie im się nie spieszy. I tylko tam pobiec, gdzie złoty mlecz, wirować na wietrze jak jego płatki, zamknąć oczy i czuć zapach różu, kąpiąc się w łące jak w rosie żuk. A potem znowu otworzyć powieki I wtedy... Warszawa. -
Drzewo Mądrości
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Najnieszczęśliwszy człowiek na świecie Który zatracił wszystkie wartości Wiązał swoją ostatnią nadzieję Z poradą od Drzewa Mądrości Szedł więc przez puszczę trzy dni i noce Walcząc po drodze z kobrą i lwem Aż w końcu zobaczył koronę I najpotężniejszy ze wszystkich pień "Drzewcu wszechmocny, błagam o pomoc!" Lamentował i płakał wciąż biedak "Chciałbym wrócić na właściwy poziom Lecz nie umiem się z dna wygrzebać..." Drzewo milczało przez dłuższą chwilę Jak gdyby głuche na ludzkie prośby W końcu po niespełna godzinie Z grubego pnia niski głos rozgrzmiał: "Gdy spadłeś na dno, nie próbuj wracać Droga zbyt ciężka i zbyt daleka Niech twoje ręce będą łopatą - Dokop się nimi drugiego nieba". -
Heroino
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Noc była jasna, Ty taka niewinna Niczym marzenia o niezburzonym śnie; Grała gitara, płonęło ognisko, Wpatrzony w Ciebie, pytałem o sens. I niebo i las zalała euforia, Powietrze pachniało błogim spokojem; Czemu tak późno musiałem Cię poznać, Gdzieś była w te nieprzespane noce? Rozumiałaś mnie bez jednego słowa; Czasami zwyczajnie wpatrzeni w dal, Staliśmy nad brzegiem modrego morza - To było morze, czy jednak to był raj? Teraz. Tutaj. Całe wieczności później, Gdy zamykam oczy, wciąż Cię spotykam; Wyciągam rękę, lecz przecież na próżno... A piasek łakomie fale połyka. -
O Piotrku
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Piotrek miał wielki talent piłkarski, Którym ponad tłum się wybijał, Lecz zamiast być dumnym - tylko się martwił, Bo nauka ciężko mu przychodziła. Chłopiec bowiem nie marzył o piłce, Od zawsze chciał pomagać innym; Rzucił więc wszystkie trenigi I zaczął naukę do studiów medycznych. Gdy rówieśnikom wystarczyła chwila, Piotrek poświęcał co najmniej trzy, Lecz w końcu dostał się na medycynę - Ze szczęścia wylewał perliste łzy. Na studiach uczył się w dzień i w nocy, Spał tylko wtedy, gdy nie mógł dłużej I protestowały zmęczone oczy; Wychudł Piotrek, jak również zmizerniał, Mimo wszystko - nigdy nie żałował, Że zamiast czytać o kościach i ścięgnach, Mógłby z piłką po stadionach szarżować; Na jałowe myśli nie poświęcał chwili, W pocie czoła pracował na sukces I wkrótce, wbrew tym, co wątpili, Został Piotrek wybitnym chirurgiem. -
****
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bez- namiętnie zarzucasz sidła, nie próbuję uciekać, bo i po co, kiedy tak jest mi dobrze. Bez- pretensjonalnie otwierasz usta, pytasz gdzie byłem. Ja, Bogu ducha winny, przepraszam. Bez- końca chcesz jak najwięcej, a mnie na początek brakuje sił. Bez- pośpiesznie zakwitł kremowy i sam już nie wiem, co prawdą jest. -
Bukiet storczyków
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na imieniny babci mały Tomeczek Chciał sprawić staruszce bajeczny prezent, Który planował od zeszłego roku, Uprawiając storczyki za domem w polu, Więc w przeddzień uplótł cudowny bukiet I napisał wiersz najlepiej jak umiał, A kiedy noc wreszcie minęła, Wybiegł do babci, nie mogąc się doczekać Jej miny, gdy ujrzy cudowne kwiaty, Nie wiedział jednak, że się popłacze - Bo kiedy staruszka bukiet zobaczyła, Ze łzami w oczach chłopca wygoniła, Krzycząc: ,,Oprychu, jesteś bezczelny, By w dzień imienin życzyć mi śmierci!". -
Przeszłościeżki
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przeszłościeżki zaszły szczeciną, w końcu wyrósł z nich busz wszechsgęsty. Wiem, ani tasakiem ani toporem czy Excaliburem błyszczącym, potężnym, nie przedrę się przez ten gąszcz. Już perlisty pot mi ścieka po skroni, pytam: po co iść tam, gdzie było się raz? Jednak Próbuję przecinać chaszcze, bez opamiętania, bez zastanowienia, choć za plecami nieodkryty trakt. -
W tak mokrym miejscu
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie myśl o tym, po co jesteś Nie patrz dokąd wieje wiatr, Przestań w końcu ściskać pięści, Dalej, śmiało! z kolan wstań Ref. [x2] To bez sensu, to bez sensu Płakać w tak mokrym miejscu, Gdy wystarczy mały geścik, By zamienić wodę w kwiat Nie oglądaj się za metą, Bo i po co szukać jej? Spójrz, jak możesz zajść daleko, Biegnąc po to, aby biec Ref. [x2] Choć raz zadrwij z tej pogody I wybiegnij prosto w deszcz, Gdy zamokną spod nóg kłody - Lada dzień rozpadną się Ref. [x2] -
Żółw i motyl
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Hen daleko w ciepłym kraju Zaczepił młody żółw motyla, Spytał się, czy nie przeszkadza I przedstawił plany swego życia: "Zobaczysz, motylku drogi, Będzie ze mnie świetny pływak Kiedyś wygram wszystkie zawody, Prześcignę nawet marlina! Jednak wpierw muszę dorosnąć, Na trening jeszcze przyjdzie pora; Póki co, odpoczywam na słońcu, By młodości nie zmarnować" Tak opowiadał mały żółwik O swych przyszłych wyczynach, Aż się schował do skorupki I wyskoczył jak sprężyna "A co z tobą, mój motylku? Me marzenia już poznałeś, Proszę zdradź mi rychle Jakie Ty obrałeś plany" Modry owad spuścił czułki, Opadł wprost na żółwią głowę I, wpatrzony w swoje nóżki, Rzekł poważnym tonem: "Widzisz, żółwiku, my motyle Wcale nie snujemy planów, Korzystamy każdej chwili, Bo to tylko jedna z paru..." -
o Franku
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Franek, co bez przygotowania odpowiedniego Nie lubił zaczynać niczego, Postanowił napisać wiersz cudowny Lecz jak to zrobić, nie znając teorii? Najpierw więc przeczytał słownik gramatyczny Później biblioteczne półki oczyścił Czytał i czytał - setki utworów Całe miesiące nie wychodził z domu Lecz za każdym razem, gdy sam miał coś tworzyć Nie potrafił choćby wersu ułożyć Franek jednak się nie załamywał - Stwierdził, że musi jeszcze więcej czytać Tak mijały lata, on połykał książki I nic nie napisał; zmarł ze starości... -
Jedyna
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Co może być cudniejszego od dotyku tej jedynej i miłości najprawdziwszej, jaką oferuje czasem już po pierwszej randce Ona może być zdradzana, sama pozostanie wierna, a pytana: gdzie jest koniec, odpowiadana: nie wzdycham do Niej i ubóstwiam językami świata; nawet kiedy się odwrócę, Ona zapamięta wszystkie noce i wieczory i kroplami potu wysilone pocałunki. -
Pusty
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jakże cudownie się czuję Pusty. Rozum mój znikł Niczym gwiazdy w chmurach Nie umiem się ruszać I myśleć Zatopiony w urynie Patrzę przed siebie - donikąd Może jestem ptakiem przepięknym A może nie Jestem. Nie jestem Aż śmiać mi się chcę... -
Nie potrzebuję
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pomocy nie potrzebuję Od was - duchy, bogowie, ludzie Mam coś wyjątkowego Ósmy zmysł, co swą potęgą Życie poniża... Potrafię sam zwalczyć problemy Robię to przecież przez całe wieki O pomocy nie chcę słyszeć Samotność jedynie pragnę widzieć Zamykam drzwi przed oczyma świata Euforię czując, gorącą jak lawa... -
Pijani
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Upijam się z nim. Wypełniam szklanki Przeźroczystą cieczą o smaku bólu Śmiejemy się głośno i chcemy tańczyć Lecz giętkie nogi nie pójdą w sukurs Głowy latają na prawo i lewo Czy tu jest lotnisko? Skąd wziął się ten szum? Zapijmy go lepiej magiczną cieczą Co wszystkie problemy przecina jak nóż Lecz butelka pusta - nic nie zostało I co my zrobimy? Co teraz będzie? Z pustych portfeli wychodzi pająk W ciszy załamujemy swe ręce W końcu powieki jęły opadać Oparci o siebie mamy chęć usnąć W następnej chwili zacząłem płakać Bo zostałem sam - zbiłem głową lustro -
Kable
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kable Spętany w kable po same stopy Zażarcie próbuję się nie udusić Wyciskam z siebie już siódme poty By zniwelować plusy i minusy Chcę czerpać tlenu - ten zmienił się w czad Chcę pić - lecz woda jest czarna jak smoła Jakże gorąco! Upał podpala wiatr Sam Noe uchronić zwierząt nie zdoła To benzen, toluen - węglowodory Owładnęły ludzi i przejęły świat Oddani podwładni służą królowi Co wiele ma imion, lecz zawsze ten sam Ja szarpię ciałem w prawo i lewo Próbuję z ust wypluć ołowiu smak I myślę: ludzie żart losu dostrzegą Gdy miast popiołu, obrócą się w smar... -
Fale
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Fale leniwie wsiąkają w piasek Ich życie kończy się u mych stóp Bracia i siostry je szumnie żegnają Do ran przykładając sobie sól Gdzieś z niedaleka słyszę dźwięk skrzypiec Smutny - kto taką melodię gra? Patrzę dokoła, nikogo nie widzę Czy to skrzypce, czy może głos fal? Podnoszę rękę na wysokość czoła Próbując odnaleźć drugi brzeg Co zginął gdzieś w niebieskich legionach Fal, za rękę idących na śmierć I nagle nie mogę powstrzymać płaczu Czy to dźwięk skrzypiec i morza czar? Ukazał mi coś niewidoczne zrazu: Przecież fale to synonim nas... -
Pan Kowalski o Święcie Zmarłych
Wiktor Kwieciński odpowiedział(a) na Wiktor Kwieciński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wyrwawszy wczorajszy dzień z kalendarza Czerwonym ujrzałem pierwszy listopada Przez okno słyszę: "promocja na znicze!" I ryk silników, tak nieznośny jak wicher To jest święto zmarłych! Na cmentarz trzeba gnać! Założyć pantofle i najschludniejszy frak Postać chwilę nad grobami bliskich osób Zapalić świeczkę i znów przez rok mieć spokój...