Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Babcia_Zosia

Użytkownicy
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Babcia_Zosia

  1. Rymy rzeczywiści trochę osłabiają wydźwięk emocjonalny wiersza, który jest bardzo, bardzo głęboki... Gwałt zadany nie tylko ciału... Zrezygnowałabym z przecinków i kropek, bo widzę, że masz z tym trochę problemów. Niepotrzebne to On wielką literą. Nie zasługuje na to! Spróbuj poprawić i wstawić jeszcze raz! A idea jest! Oj, jest! Per aspera ad astra! Pozdrawiam Babcia Zosia (nie-poetka)! "W sobie nie zawsze szukamy dzięki sobie" - co to jest? Filozofia dla ubogich?! Jeśli miał Pan na myśli natchnienie, jako Jego tchnienie, to On "jest w nas sprawcą i chcenia, i działania, zgodnie z Jego wolą"! Pozdrawiam! I życzę więcej pokory, Panie Michale!
  2. Już nie płacz nie wolno mocno wtul głowę w Dobrą Nowinę o królestwie które podobne jest do człowieka odpoczywającego w cieniu nadziei
  3. "Poeta w czasie pisania to człowiek odwrócony tyłem do świata do nieporządku rzeczywistości Poeta w czasie pisania jest bezbronny łatwo go wtedy zaskoczyć ośmieszyć przestraszyć wynurzył się wyszedł ze świata zwierzęcego na wędrownych piaskach widać ślady jego ptasich nóżek z oddali dochodzą jeszcze głosy słowa ziarnisty śmiech kobiet ale nie wolno mu spojrzeć za siebie wyrzucony na powierzchnię pusty poniewiera się po mieszkaniu zakrywa twarz na której maluje się zdumienie błąka uśmiech jeszcze nie potrafi odpowiadać na najprostsze pytania słyszał oddech wieczności przyspieszony nieregularny" I to by było na tyle... I łaskawie dziękuję
  4. Czym jesteś - poezjo?! Słowem, którym nazywam świat, słońcem, uśmiechającym się przez okno, oddechem, który pozwala żyć, westchnieniem ulgi? Przyjacielem, słuchającym do końca bez spoglądania na zegarek... Jeśli jesteś dla mnie - i innym bądź.
  5. Zdaje się że potrzeba tak niewiele kawałek kartki nawet już trochę zapisanej i odrobiny serca czy ono także może być trochę zaplątane w życie którego nie rozumie Tymczasem piszę rozdarciem które płacze na czyste kartki codzienności
  6. Niechaj się Magda na Zosię nie gniewa, bo Zosia wie, czego jej potrzeba. Nie są jej obce jamby i trocheje, z rymami nieraz przy kieliszku siada, a metafora - ta poetów zmora - jest jej sąsiadką, chodzi zawsze z siatką, a w niej, miast zakupów z hipermarketu, dźwiga jedzenie dla sławnych poetów. Wiersz ma być prosty, jak podanie ręki lub pocałunek na ustach kochanka... bo w samym słowie - głęboko ukryta - jest tajemnica, tylko sercem czytaj.
  7. W formie starałam się trochę nawiązać do dziecięcych kołysanek, w których ważną rolę odgrywa refren. Dziękuję za lekturę i polecam się na przyszłość. Babcia Zosia
  8. Wybacz, proszę, starowince. A serce masz dobre, co widać w Twoich komentarzach :))
  9. I ładnie to tak starowinkę, co ogródek ma i kwiatki wąchać lubi, do tychże zrażać? Oj, pogadam, pogadam z tą moją Różą, co to się u niej dzieje późną nocą! A te mszyce to ja bym muchozolem, ale teraz już wiem, że Stefan i Zdzichu to lubią sobie powdychać tego i owego i żadnych takich używać nie będę. A do ogródeczka Pana Krowieńczaka zaglądać lubię, oj, lubię. Tylko ojcu dyrektorowi proszę nie mówić!
  10. Czy można zostać poetą na świat patrzeć troszeczkę inaczej pisać wiersze i kończyć je puentą A może poetą się bywa w zadziwieniu że palców jest pięć nogi dwie a głowa taka samotna że jest to co ma być i takie jakie jest we mnie w tobie a pies ciągle szczeka
  11. Drzwi zostawiam otwarte tak na wszelki wypadek gdyby przyszła niech wejdzie bez pukania i położy się cicho cichutko obok mnie a gdy wstanę nie będę zdziwiona że jest jakby od zawsze była i zaparzę kawę w dzbanku cukier i mleko postawię na stole ja nie słodzę a ona ponoć miłość jest gorzka jak śmierć
  12. Dziękuję, Aniu, za cenne uwagi, które zostały już wprowadzone. Twoje oczy, Drogie Słoneczko, są lepsze od moich. I serduszko takie ciepłe... Pozdrawiam serdecznie Babcia Zosia
  13. Mam na imię Klara. Wszyscy wołają na mnie Słoneczko. Mamusia mówi do mnie Słoneczko, tatuś mówi do mnie Słoneczko, babcia Zosia i dziadek Zenek. Tylko dziadek Tadeusz, który mieszka w Ameryce, a którego tatuś nazywa Dady Tedy, nie mówi na mnie Słoneczko. Dla niego jestem po prostu Klara. Mamusia pracuje w banku. To bardzo odpowiedzialna i wyczerpująca praca. Kiedy wraca do domu, jest wyczerpana. Siada w fotelu i mówi, że jest wyczerpana. Jak studnia na podwórku babci Zosi. Kiedyś chciałam się napić wody, ale babcia powiedziała, że studia się wyczerpała. Tak, jak mamusia. Tatuś jest naukowcem. Takim od gwiazd. Mamusia mówi, że zawsze lubił bujać w obłokach i tak mu zostało. Szkoda tylko, że nie potrafi twardo chodzić po ziemi. Nie potrafi. Kiedy wraca do domu, ubiera swoje ulubione kapcie. One są miękkie, a nie twarde. Tatuś nigdy nie jest wyczerpany. Mówi, że jestem jego Słoneczkiem, a on krąży wokół mnie. Lubię to jego krążenie. Tylko czasem kręci mi się od tego w głowie. Tatuś pisze książki. Kiedyś wzięłam jego książkę, która pachniała jeszcze świeżością i poprosiłam, aby mi poczytał. Wtedy jeszcze nie umiałam czytać. Dopiero się uczyłam. To nie dla ciebie, Słoneczko! – powiedział tatuś. To książka dla nudnych naukowców. A przecież tatuś jest naukowcem i wcale nie jest nudny. Babcia Zosia powiedziała, że tatuś jest bardzo mądry i jest z niego dumna. Jestem dumna z mojego synka! – powiedziała. Dokładnie nie wiem, co to znaczy być dumnym, ale wydaje mi się, że to to samo, co bardzo kochać. Babcia Zosia bardzo kocha mojego tatusia, a swojego synusia. Ja też jestem bardzo dumna z tatusia. Bardzo go kocham. Poprosiłam go, aby napisał dla mnie książkę. Taką tylko dla mnie. I żeby pachniała świeżością, i żeby nie była aż taka mądra. Bo ja nie jestem aż taka mądra. Tatuś się uśmiechnął i powiedział, że nie jest aż taki mądry, żeby napisać dla mnie książkę, że musi się jeszcze wiele nauczyć. Nie rozumiem. Przecież tatuś już jest bardzo mądry. Nie lubię, jak mamusia krzyczy na tatusia. Jest wtedy taki smutny. Mamusia mówi, że tatuś nie rozumie, że można być wyczerpanym. Ja rozumiem. Wytłumaczyłam tatusiowi, że mamusia jest jak studnia na podwórku babci Zosi. Tatuś mocno mnie przytulił i nic nie powiedział. Kiedy odchodził, miał mokre oczy. W kościele ksiądz opowiadał o pani, której bardzo chciało się pić. Wiem, jak to jest, kiedy bardzo chce się pić. Mi też kiedyś tak bardzo chciało się pić, że aż się rozpłakałam. Babcia Zosia dała mi wtedy wodę mineralną. Powiedziała, że tej z kranu nie da się pić, bo wtedy człowiek jest jeszcze bardziej spragniony. I ta pani poszła do studni. Nie do takiej, jak u babci Zosi na podwórku. Ona nie była wyczerpana. Przy studni spotkała Pana Jezusa, który powiedział jej, że da jej się napić takiej wody, że już nigdy nie będzie się jej chciało pić. Chciałabym dać takiej wody mojej mamusi. Kiedy wróci z pracy, przyniosę jej całą szklankę. Takiej , jaką lubi, niegazowanej. Żeby nie była wyczerpana. I żeby była ze mnie dumna. I z tatusia.
  14. Gdy się zakocham piękny wiersz napiszę pogłaskam kota a nawet tygrysa przyniosę kwiaty sąsiadowi z piętra i będę bardzo bardzo uśmiechnięta wiersz będzie krótki słowa w bukiet złożę niech pachnie wiosną i letnim promieniem gdy się zakocham kiedyś kiedy nie wiem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...