Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wawrzynek

Użytkownicy
  • Postów

    333
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Wawrzynek

  1. gdy przetarła sen
    na ścianie był tylko ślad
    po rozłożonych ramionach

    zmartwychwstał

    nie wie że modlący się do drewna
    ukrzyżują za długie włosy
    bok przebiją bo Żyd

    nie wyślą na Madagaskar
    tu i teraz będą sędziami i katami

    umyją ręce
    z drzazg zza paznokci zbudują nowy
    i będą się modlić

    do kogo
    o co

    chciał tylko sprawdzić
    obraz i podobieństwo

  2. Są wiersze, które istnieją tylko na długość czytania, ale spotykam też takie, które utkwią pod skórą na długo.....I może będą swoistym kołem tortur pamięci o tych małych nieszczęśliwych ludziach :(

    Temat można potraktować ckliwie, na granicy kiczu "rozdzierającego serce", na szczęście tutaj tak się nie stało.
    Ukłony za słowo dla Autorki:)

  3. LadyC, wakcje to dla jednych totalna laba, dla innych wytężona praca...peelka ma ten luksus :) , że może się błogo ponudzić.

    Kulok_the_Bo$$, dzięki za odwiedziny.
    Wiem, zawsze można coś zmienić....tylko po co?

    Zjajami_Baba, wzruszył mnie Twój koment...bardzo.
    Małemu pacjenowi zdrowia i tylko słonecznych dni życzę :)


    ...........a wszystkich serdecznie pozdrawiam:)

  4. nocą skrzypią kąty
    opuszczone jasnością pająki
    wprowadzają w wibrację krosna przeciw krasnoludom
    które potoczyłyby bryłkę złota po miękkim dywanie

    na półkach nic się nie dzieje
    pani Szymborska stoi obok Daneckiego
    nie marudzi
    że milszym towarzyszem byłby Konopiński
    zbratany z Berezowską i nie całkiem ubraną Mają

    ja rozlewam się śpiącym ekranem
    w czterech rogach stanu rem powtórką
    Dyzma z Kargulem uwodzą panią Walewską
    a Szarik zbratał się z cyrkowcami

    obrazy jasną dłonią
    zwija oścież poranka przenikająca
    zapachem skoszonej trawy który
    nie dopada gardła gorącej czarnej
    zarzutem że niezdrowa

    Ronaldino z deskorolką jeszcze śpią
    Kuźniar nie ogłosił kolejnej afery

    po prostu błogo

  5. Ha :) trafiłaś w moje podniebienie smakowe i zapachowe.../słowem/
    Na myśl o golonce , tak fajnie zaprezentowanej w kwestii spożywania aż ślinka cieknie.
    A np Gucci, działa na mnie jak GPS :).
    Jedyne co to ta " kobietka" trochę psuje smak.
    Pozdrawiam:)

  6. kilkanaście okruchów za godzinę i tak zwane złote ręce
    trzymały dom by nie przechylił się w stronę upadku

    najlepiej jest tam gdzie nas nie ma
    nie docierało do czasu lądowania
    gołą dupą na ojczystym lotnisku

    moje dzieci muszą mieć lepiej niż ja
    choćby bez koksowników na mrozie
    bez przepustek i ciągle zaczajonej
    za rogiem armatki wodnej zmywającej
    gorące głowy nim zalały się krwią

    synku
    kupimy dzisiaj truskawkę
    słodszą od snikersa
    taką naszą

    polską
    i nie mów mi że gwiazdorzę

  7. ...coś wiadomo, ale właściwie to niewiadomo, coś zawiśnie, a może nie...ktoś mógłby odnieś wrażenie...ale go nie odniesie....


    Pani Garbysiu z całym szacunkiem do Autorki, nie takiej poezji spiętej słowami szukam.
    To takie dywagacje, aby tylko żonglować słowem...oczywiście to tylko wg mnie....inni mogą wpaść w ekstazę.
    Pozdrawiam.

  8. "...wylewam się majestatycznie na czarnomorski brzeg"

    Oj, wylał sie Autor wylał.
    Z reguły czytam wszystkie publikowane tutaj teksty, do Twojego podchodziłam wczoraj i ponownie dzisiaj i naprawdę trudno mi skomentować utwór pozytywnie.
    Dla mnie za gęsto, zbyt nafaszerowane wszystkim co myśl może przynieść. Przez to robi się gęsty witraż nie niosący światła.

  9. jesień
    parapetowe werble zahaczają
    na wieszaku rozpłakany parasol
    nieplanowaną kałużą pamiętasz była

    odwrócić wzrok od wszelkiej wody
    zmienianej z czasem w lód
    podobno śmierć przez wystyganie nie boli
    bardziej niż odliczanie godzin wpatrzonych
    w sufit pokryty żyłkami
    jest mój
    nim obraz przejmie ściana

    cztery
    podłoga i on
    poprowadzą czasem gdy tylko oddycham
    trochę stygnę jak niedźwiedź wyjdę
    kwitnieniem mleczy i jaskółką odcinającą noc

  10. park z ławeczką
    tę na słońcu traktowała jak kapliczkę
    tu załatwiała swoje sprawy z Bogiem
    a kiedy mieli humor
    biegali po ciepłych kałużach
    przebijała Go
    fantazją w robieniu błotnego masła

    upaćkany robił jej kropkę na nosie
    ona zbieżnego zeza i odchodził korytarzem
    rzeźbionym kasztanami pieczętując piękno
    śladami mokrych stóp

    jej szczęście
    koloru wczesnej jesieni
    pachnie dojrzałymi jabłkami
    kapiącymi w mokrą ziemię

  11. żarówka
    spłaszcza cień
    uwięzionej w kloszu ćmy

    zbieram wspomnienia jak motyle
    wycięte z firanki
    osiadłe na twoim torsie

    dzisiaj
    świt ma ten sam zapach żywicy
    z surowych desek łóżka

    nie tęsknię za żadnym wyobrażeniem przyszłości
    czas zamknął się sokiem gruszek na piersi
    rozpisywanych twoim językiem

    oblizuję usta
    jest dobrze nawet bez

  12. wyśmiałem już własne kompleksy
    słabości
    ograniczenia
    co rano nim wymodlę
    siły by się zwlec
    dojrzeć
    choć i tak spadam
    a ziemię ucałować to jak umrzeć

    nie wstawać na dźwięk dzwonka
    nie ślinić natrętnie
    w kraty nie walić
    niech żyje wolna niepodległa
    troska o pozostałych za drzwiami

    sprawia że jestem budowniczym mostów
    Hłasko marudzi o wrastaniu sobą
    w ziemię



    Tak to sobie pozwoliłam czytać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...