Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

adolf_ii

Użytkownicy
  • Postów

    26
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez adolf_ii

  1. adolf_ii

    sonet i

    "Pięta Achillesa" Furkoczą noce, jakiś mechanizm rytuał karze obracać koło choć nikt nie powie, dlaczego, po co na kształt okręgu jesteśm zdani przed końcem bata, słońcem, mamy uciekac ciagle biegiem, napędzać wielki młyn, mielić, żywić maszynę i spychać z trasy tych co nie z dzisiaj by dopiec w końcu do własnych pięt deptać, zadeptać siebie nawzajem i wypaść z życia -- lecz byle gdzie! i tylko czasem jakaś kometa jakgdyby iskra, tryby się zatrą chrząka maszyna, ale nie... pęka
  2. adolf_ii

    ble ble :))

    Nie znacie !!!!!!!!!!!!!!!! ten wiersz wydałem własnym nakładem moich rodziców... bo na poezji to sie trzeba znac panowie
  3. adolf_ii

    ble ble :))

    Panie Adolfie wie Pan czym się różni trzymac w ustach drogaśne cygaro z kuby, a penisa żula? niby podobne a jednak kiedy czytam Słowackiego cuzje sie jakbym palil cygaro niech pan sobie dopowie jak sie cuzje jak czytam to panskie cos dowidzenia
  4. adolf_ii

    ble ble :))

    TO MUJ ulbuiony wiersz czytałem go jusz na blogasik.pl :***** TAKIEJ POEZJI CZEBA NA PORTALU a nie schamialej w kturej nie wiadomo o co kaman DEDYKUJE CI Muj wiersz "Uschniety kwiat" "Łzami czystej zawiści, pisze w serce wiersze czerwienią goszkiego dlatonisty zapatruje sie w twoje mruganie duszy nie powiedz mi ze to zle kiedy jest dobrze slonce nie-pamieci pamiecia oswietla skrzyzowanie zalu bo tylko raz nie zakwitlo serce kwiatem uniesienia :************
  5. adolf_ii

    ble ble :))

    zaklaskam panu dupą *pIERDU*PIERDU*PIERDU mINUS, jw. KIEDYś jak bedzie pan już poeta, ... .. niech pan pamięta zlozyc mi kwiaty na grobie tyle tylek tyłek
  6. adolf_ii

    ble ble :))

    kondom z nylonu tyle o panskiej tffurczosci moze by pan sie wzial za porzadkowanie trawnika przed domem
  7. adolf_ii

    ble ble :))

    jak sie nie umie rymowac, to sie pisze takie gownaaaa do P, jak Pochówek żegnam
  8. adolf_ii

    ble ble :))

    nie usmiałem się a miałem przepraszam bo nie wie mczy to miało być smieszne pozdrawiam
  9. adolf_ii

    ble ble :))

    myślałem że będziemy tutaj dyskutowac o poezji
  10. adolf_ii

    ble ble :))

    gejowskie porno !! Prosze nie wklejac takiej tandety tutaj głęboki minus w twoja tważ
  11. adolf_ii

    ble ble :))

    Doszedłem do następującego wniosku :P Winnymi wszlekiego zła są POECI! to oni pisząc wiersze przyczyniają się :do obrzydzenia, schamienia i odpoetycznienia świata paradosklanie piszac sztuke niszą ją :P i obdzieraja z niej wszytko czyniąc swiat szarym i konsumpcyjnym;P oto dowód ;P załóżmy, że za każde ciało tak jak ma energię, tak samo ma "poetyckość" w sobie, w ściśle określonej ilośći :P załóżmy, że hipotetycznie za poetyckość odpowiada mała drobina poetyckości :) w takim razie, za poetyckość odpowiada ilość tej drobiny, a więć funkcja poetyckości to funkcja licznebosci tej drobiny p(n). Postać tej funkcji jest dla nas nie znana, jednakże możemy badać jej nadwyżkę/niedomiar względem otoczenia dp. Jako, że poetyckość zależy *tylko* od n-ilosci hipotetycznej drobiny :) stąd wnioskujemy, że dp jest różniczką zupełną. P(n) jest funkcją stanu i zalżey tylko od parametrów początkowych i koncowych układu :) czyli od wartosci n w danym punkcie :))) Ziemia jest w równowadze, jej całkowita Energia=const oraz P=const, w takim razie z punktu widzenia ziemi wszelka dp(1)+dp(2)+...+dp(i)=0. Jeżeli zatem pisze wiersz o poetyckosci załóżmy p, to właśnie o tyle poetyckosci pozbawiam otoczenie, np. pióro ktorym pisze wiersz :)) W takim razie im wiecej piszemy wierszy, tym mniej poezji w rzeczach zwykłych :))) zatem cały świat chamieje i brzydnie im wiecej jest wierszy i dzieł :))) żeby zatem swiat znow był piekny nalezy usunac wszystkich poetow i zniszczyc ich dziela, o ;P rzekłem :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
  12. Tylko czy osoba A nie jest ofiarą "sztucznej iluzji". Czy to nie *fałszywe wyobrażenie* jest wyłącznie odpowiedzialne za ten stan rzeczy? pOZATYM: JAKA pewnność ma A że osoba B nie gra na uczuciach, odgrywa rolę dla wlasnego interesu, jakiejs korzysci? (Osoba B lubi wykorzystywać ludzi do wlasnych celow). Osoba C jest sztuczna, od dwoch lat odgrywa nie-swoja role, nie wiadomo w jakim celu - czy zatem sama osoba C postepuje moralnie? Osoba F jest w związku z osoba Z, ale o tym wogole nie mowi, nie chwali sie, jakby ten zwiazek mial byc nie wiadomo czym. w tym naprawde mozna ugrzeznac, zakladajac ze jest jeszcze pare osob, ktore tu pominalem...
  13. Załóżmy że mamy osobę A. Osobie A zależy bardzo na osobie B, która jej podpasowala zarówno ze względów fizycznych jak i charakteru (jest niemal jej bliźniakiem idealnie się rozumieją). Osoba B to typowy narcyz i skrajny egocentryk. Lubi bardzo dominować. Jednak poki co wydaje sie, ze zwiazek A-B nie jest podytkowany jakims interesem ktorejs ze stron i ze moze istniec. Teraz dodajmy niezalezna parke C-D. Zadnej z tych osob nie zna B, obydwie zna A. Jedna z nich (np. C) dosc dobrze sie kiedys rozumiala z A, mimo ze bylas troche sztuczna. Natomiast D była dawnym marzeniem A, ale marzeniem, pragnieniem lekko przemilczanym, lekko uspionym (mimo, że znaki ktore dawal D, juz przemilczane czy skryte nie byly, a wrecz bezposrednie i mocno zarysowane, mimo ze caloksztalt taki byc juz nie mogl) I teraz. Osoba D jest niczym tania podrobka przy osobie B. Nie ma az tylu cech ktorych pozada A, wlasciwie to nie jest az tak wartosciowa i jest prawie niczym przy B, ale... ale, w osobie A utwkil pewien stereotpy, pewne wyobrazenie, i owy nieusuwalny *stereotyp tej osoby*, wyobrazenie nie pozwala odejsc od osoby D osobie A, porzucic ta znajomosc, i przejsc do innych. I teraz osoba A dobrze zna srodowisko osoby C i znajomych osoby C. Oosba C jest z osoba D prawie ze z przypadku, kiedys mimo ze zesto sie widzieli, nie znali sie. Osoba A nagle podsyca dawna znajomosc z C, niezbyt mocno, ale wystarczajaco by mozliwie jak najmocniej ucementowac znajomosc A-C, ktora jak nie trudno sie domyslic ma sluzyc maksymalnemu zblizeniu do osoby D... Osobie A wogole nie zalezy na C... Sytuacja nie hipotetyczna, sytuacja prawdziwa. Czy osoba A ma prawo tak wykorzystac osobe C? czy takie granie emocjami jest moralne? czy osoba A ma prawo tak sie zachowywac patrzac z perpektywy jej znajomosci z B. c ZY sila *stereoptypu, wyobrazenie, iluzji* jest w stanie zniszcyzc, zagiac rzeczywistosc? :D macie telenowele i teraz radzcie, i tak jest maksymalnie uporszczona, bo jest jeszcze pare osob, ktore jeszcze komplikuja sytuacje ;/ (Zadanie dla ekstremistow, dodjamy do tego osobe F, do ktorej pozostal sentyment osobie A. Osoba A podtrzymuje znajmosc, jezdzi do krk z wawy w mysl jeszcze innego wyobrazenia)... radzcie bo w tym sie mozna pogubic... ;/
  14. „Rosłaś dla nas pięknym tulipanem Aż wstąpił grad w progi ogrodu… Nad kolumnady kwiatów roztrzaskane Wiatr cię poderwał i zaniósł Bogu Nad zniweczone altany i ławki W magicznym pół-śnie, tragicznym transie Zakwitałaś wyżej a bliżej prawdy Okwiat otworzył - Bóg , powiedział stań się! I oto ogród cały w nocnym niebie I przygaszone klomby grudką ziemi I jasna gwiazda, zapatrzona w ciebie „ Ach nie martw się, odrośnie to kiedyś… I znów przejdziemy tymi alejami w woni tulipanów Naszej Pierwszej Damy…" Pani nie przystoi stroić się, ubierać w czarno-białe zdjęcia. Przecież pamiętamy Była Pani barwna. Taka ciepła. Nieraz Porównana z kwiatem. To kwiat Pierwszej Damy. I oto Pani wraca! W trumnie, jak kwiat w kloszu Co lęka się mrozu – lecz sam ciepło tworzy Wywabia z ust kolor: uśmiech, u tych osób Co skute są smutkiem. Ach, tyle tej mocy W milczącym orszaku przemierza stolicę A tysiące ludzi wita ją i żegna Deszczem tulipanów . W każdym Panią widzę! A oto i Pałac! Nasza Pierwsza Damo Wejdź do niego! Zaśnij ! Śnij u boku męża, ciało proszę odstaw, oddaj tulipanom!
  15. adolf_ii

    wylęgarnia

    dobry teskt, fajnie si eczyta, płynnie leci :) co ciekawe txt z podtesktem humorystycznym i ironicznym ,ale co cieakwe czytałem go dzisiaj całkowicie w złym, tragicznym humorze i zbarzmiał jakoś tak strasznie mocno a tu mnie zatkało "w orgię skamieniałości serc i na przekór wszystkiemu" dobry teskt i taki prawdziwy, pozdrawiam :)
  16. kiedyś może ożyje strofą przeciekającą jak nuty oknem w tiulowej miękkiej firance codzienności :)) [uenta bardzo ładna, ogolnie dobrze sie cyzta, fajnty wiersz :)
  17. Rosłaś dla nas pięknym tulipanem Aż wstąpił grad w progi ogrodu... Nad kolumnady kwiatów roztrzaskane Wiatr cię poderwał i zaniósł Bogu Nad zniweczone altany i ławki W magicznym pół-śnie, tragicznym transie Zakwitałaś wyżej a bliżej prawdy Okwiat otworzył - Bóg. Powiedział stań się! I oto ogród cały w nocnym niebie I przygaszone klomby grudką ziemi I jasna gwiazda, zapatrzona w ciebie " Ach nie martw się, odrośnie to kiedyś" I znów przejdziemy tymi alejami w woni tulipanów Naszej Pierwszej Damy..."
  18. Dziś Panie Prezydencie, znów jest Pan w tej Polsce tej Polsce, co się wstydzi, swojej polskiej twarzy w tej, co tylko słucha zagranicznych ocen boi się być sobą i boi się marzyć. Dziś Panie Prezydencie jedzie Pan powoli Ale jakoś dumniej, jakoś patetyczniej Oto biały Pałac zbladł i ledwo stoi Cały płacze, patrzcie ! To łzy są, to znicze Dziś Panie Prezydencie ostatnie orędzie. Jakieś dziwnie ciche, nie ma słów. jest kropka Placu Piłsudskiego. i w niej my, jej wnętrze Dziś Panie Prezydencie: to dziś, dzień, po prostu - Pan jest już w pałacu. Dzień, jak co dzień. Chociaż Jakoś róż jest więcej, i więcej patosu,
  19. Próbuje pod niebem nieba nie rozumieć Pewien kwiat. Dzień w dzień pod nim ślęczy By każdą myśl zepchnąć. Tak tworzy się strumień - Korzeni. To jedna z pajęczyn Na której pułapkę wpada obraz świata Sproszkowany w piasek. Niewidoczny z zewnątrz To on wszystko trzyma, na miejscu. by prawda Była mniej widoczna. Ale kiedy zwiędną Wiosny. Z rurek łodyg wyleje się barwa Tylko grudka gliny przetłumaczy niebo Szaro-czarna plama, wspaniała, lecz martwa I wszyscy tak samo: choć nie byli - będą Jest taki kwiat, co pod niebem ślęczy Jest taki nóż, który trafia celnie Ale tylko w plecy.
  20. (dla A....) Drzewa jakby maszty. Oto statki płyną Rozszumiało się morze zielonych łopianów Rozczytały się książki, ale każda inną Baśnią, cicho szepcząc w tą zieleń się zanurz. Przemilcz te imperia, które przeminęły Przemilcz każdy płomień, który spalił miasto Nie patrz już na groby: małże, których perły Mają bladość ludzką. W sobie. Jej aż nadto. Ale popatrz w niebo, wiersz się nie-dopisał Nie ma gwiazd, księżyca, i nie ma poety Który się zagubił znów we własnych myślach Ale jest ten łopian, to morze, te statki Fregata kamieni, i ty, ja... zwiędły Świat, który przekwitnął, na moment przed nami...
  21. (dlA A...) Posłuchaj tych szumów, wiatr przecież nie kłamie Pod tobą się wzdryga ocean łopianu gdzie świat jeszcze nie wszedł, tam my ramię w ramię idziemy. Patrz na mnie; i w zieleń się zanurz. Ten świat choć bezwzględny, maleńką ma względność ze względu na czas, ze względu na miejsce choć nas tak niewiele, to tu od nas pełno a wiatr liśćmi szumiąc powtarza: najwięcej To przecież nie minie gdy oczy otworzysz To przecież nie minie - aż nie zaistnieje Po liściach łopianu do serc naszych wkroczy. I sam już nie wierzysz, że w to nie wierzyłeś Uwierzysz gdy zimą ten łopian zsiwieje - I w kości wiatr zagra, o świat, naszym pyłem...
  22. Ach popatrz do góry: to niebo w noc więdnie a światło wysycha na ustach zieleni ty ciągle wierzyłeś, że jesteś bezwględnie aż kwiat cię w milczeniu na liść swój przemieni Nic nie ma! Śpij ciszej, aż w gwiazdach się spełnisz bo mylą cię kwiaty, co mylą się wkoło gdy wreszcie sie staniesz powieką jesieni świat zamkniesz na wieki, łzą - liściem, jak złoto. Ty jeden wierzyłeś, że wszystko ma oczy widownia choć głucha, wyczuwa twój ból i w nocy ołowium jak rylcem, Bóg kroczy poprawia scenariusz. Reżyser. Pan ról. Dziś wiesz nie istniejesz, nie jesteś bezwzględnie Śmierć-życie. Dwa słowa... Używaj zamiennie...
  23. Spokojni bądźcie śniący piaskiem ludzie Gdy sny się wasze sypią nam przez palce Bo wy mijając w tym przesypywaniu Jesteście z każdą chwilą jeszcze bardziej Niż my rzeczywiści, namacalni, dłużsi W swym przeżywaniu nie swojego świata Bo odczuwacie choć nikt z was nie musi. tysiącem kwiatów otwieracie oczy lecz nie idziecie nigdy o krok głębiej bo tam się wszyscy trzymacie za dłonie nić zmartwychwstania, co się sama przędzie i rośnie w słowo, co mówi nie o niej ale przeprasza za to, że tak wcześnie ślad stóp schowała w dziurawe kieszenie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...