Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Łukasz Radwaniak

Użytkownicy
  • Postów

    57
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Łukasz Radwaniak

  1. Ja sczepię się z kimś lub zaczepię kogoś. Ty nie szczep Apaczów, to nie ten szczep! On niech szczepi Czejenów! Ona ma szczep bakterii i wirusy zdziwione. Ono będzie szczepione później. My Was wszystkich zaszczepimy! Wy Towarzysze zaszczepcie siebie! Oni niech szczepią psy! One modlą się do św. Szczepana o szczyptę soli. Szczypta nie wystarczy, potrzebna będzie beczka.
  2. Rodzina: tożsamość, bezpieczeństwo, drzewo. Jednak również: "Plac Zbawiciela" i "Matka Teresa od kotów". Bohaterka sagi "Faktu" i "Super Expressu": matka Madzi. Krok, który często musimy postawić. Jesteśmy w tym, jak na rodzinnych zdjęciach, które wychodzą najlepiej i oby nas nikt z nich nie wycinał.
  3. Wiersz poświęcony jest himalaistce Kindze Baranowskiej. Makalu, K2,Gaszebrum I i II, Mount Everest, Sziszapangma (tłumaczenie z tybetańskiego: "Grań nad trawiastą równiną") to ośmiotysięczniki, których Kinga jeszcze nie zdobyła. Ma ich na swoim koncie osiem. Ramię K2 (wypłaszczenie na drodze pierwszych zdobywców na wysokości około 8000 metrów) funkcjonuje w terminologii himalajskiej, podobnie jak żleb "Butelka" wyprowadzający na szczyt.
  4. Wylodzony kuluar życia niech Cię wiedzie ku szczytom. Makalu będzie jak Manaslu, a Gaszebrumy będą powodem do dumy. K2 wyciągnie Ramię, w Butelkę Cię nie nabije. Playboy Everest też Ci się nie oprze. Na grani nad trawiastą równiną znajdziesz insygnia: koronę, złote raki i czekan.
  5. Gdy Persefona powróci, ja będę gotowy, narty na kołku zawieszę i ręka nie zadrży. W Wielkanoc okna brudne otworzę i wstydu nie będzie, gdy w porannej mgle pobiegnę do lasu z Dziewczyną harce wyprawiać. Aż z piersi zdyszanej krzyk spłoszy ptaki: "A wiosną niech życie, nie śmierć zobaczę!"
  6. Swojskie przewrotne kilmaty. To lubię!
  7. Świetne! Z sutkami do czynienia maja już noworodki, a dorosłe osobniki też nie pogardzą.
  8. W Boże Narodzenie obejrzę: 33 sceny z życia Po winie choinka dużo ładniejsza. Wszyscy jesteśmy Chrystusami Święta to dobry czas na nawrót choroby. Żółty szalik Gorzki smak w żołądku chętnie poczuję. Trzy sceny świąteczne, wszystko jest bajeczne. Scena czwarta (scenariusz się pisze) rodzinne święta zakrapiany stół noże na podorędziu Nikogo nie krytykuję, obyczaje świąteczne wręcz gloryfikuję. Jak w pastorałce.
  9. Oglądać „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” i sączyć piwo, drugie, trzecie. Empirycznie doznawać, jak rośnie stopień autopsji. Krzyż i włócznia, te insygnia są zbyt ostre, wolę cieczy płynność, a kantów przychylność. Życie jak palimpsest mieni się reminiscencjami, a my samotne Chrystusy upadamy pod krzyżami setny raz.
  10. Czas jest bezwzględny, jednak człowiek chce uczynić go względnym, do tego służy mu na przykład poezja. Ten wiersz "ładnie" próbuje "zaczarować" czas.
  11. Ciekawie o ludzkim ciele, tak to odbieram. "Bieguni" Olgi Tokarczuk są świetną poetycką prozą na ten temat.
  12. W nocy napięcie struktur nie słabnie, trzaskają sprzęty i ciała. Rano stara piosenka przypływa, w południe uderza o brzeg radia. Myślowy interfejs na moment wydaje się możliwy. Wieczorem znów nawala internet, bezruch przedmiotów staje się nieznośny.
  13. Gdy Persefona powróci, ja będę gotowy. Narty na półkę odłożę i ręka nie zadrży. W porannej mgle pobiegnę do lasu, z Dusiołkiem harce wyprawiać. Aż z piersi zdyszanej krzyk spłoszy ptaki: "A wiosną niech drzewa, nie krzyże zobaczę!"
  14. Uwięziony w środku tygodnia robię herbatę. Jestem wtedy swoją matką, czułą i opiekuńczą, moja zaradność mnie wzrusza. Wrzenie wody dreszczem witam: Czy zdołam ją posłodzić? A mnie cukru potrzeba, wypłukał go wczoraj ognisty przypływ. Ciekawe, jak sobie radzili inni: Wojaczek, Sted, Grochowiak? Czy pod kryształowymi bryłami też uginały się im ręce? Pierwsze łyki spełniam ze wschodnią celebracją, obcą codziennej ekspresowej. Wnętrze szklanki dymi bezpieczeństwem, a powstająca w niej pustka dotyka "czasem" za mocno. Odwlekany ostatni łyk kończy azyl i przywraca wewnętrzny niepokój.
  15. Tej nocy Kalipso spała niespokojnie, śnił się jej Odyseusz bez twarzy. Rano, jak lawa popłynęły łzy z wulkanu miłości. Cały poranek przeglądała ofertę sklepów wysyłkowych. Wybrała najnowszą transatlantycką tratwę. Adres zwrotny na zamówieniu: Wyspa Ogigii i gołąb pocztowy już leci. Po obiedzie oglądała telenowelę, z Odysem w głównej roli męskiej. Lawa zabulgotała pod kraterem oka, który rozgrzany do czerwoności zasnuł się dymem. Wieczorem, przygotowana już do snu, obejrzała "2001:Odyseję kosmiczną". Czarny prostopadłościan był jej lustrem i klatką, dzielił z nią nieśmiertelność wykopaliska. Przystań stała się celem. Śpij Kalipso, śpij spokojnie! Ja na twej tratwie płynę, nie będę miał czym wrócić. Razem przesuniemy wyspę ze szlaku odysei.
  16. Bardzo mi się podoba. Hołd dla Zygmunta Kałużyńskiego?
  17. Ze względu na temat i stylizację przypomina mi "Bema pamięci żałobny rapsod".
  18. Znalazłem go na ulicy, leżał zwinięty paragon ze sklepu kosmetycznego: Towar: kosmetyk-dezodorant Fa, Cena: osiem złotych, dwadzieścia groszy, z tyłu dopisałem wierszyk: „Jak komety jestem warkocz, co go twoje jądro wznieca, jestem zapach, co podnieca, u twej sukni trenem jestem, jak Aladyn w lampie syczę, twoje ciało bluszczem plączę i w kosmosie się freonem za kometą lekko sączę”. A fiskalna kasa, w sklepie sobie stoi, wydrukuje wszystko, co nas zaspokoi? Znowu w domu, na lodówce, paragon z mięsnego widzę, krwisty i pachnący rzeźnią: Towar: mięso-żyrafina-2kg, Cena: dwadzieścia dwa złote, myślę, zwisając na chłodni: „Człowiek to zaimprowizowany kubeł wody, mięso, będąc stanem stałym wody, topniejąc krwawi, potem krzepnie w twardą bryłę, szyją się ku niebu wznosi, ale bezwład opadania mu właściwy, więc opada, na i pod ziemskie niwy. Będę miał zakładkę do Baudelaire’a”. A fiskalna kasa, w sklepie sobie stoi, wydrukuje wszystko, co nas zaspokoi?
  19. A jak powiem, że chodzi o dziecko?
  20. Przeszłość na półkach poukładana kolekcja wspomnień skoroszyt wzruszeń na górnej ekumenizm krzyż kadzidła i słonie Dwuletnia rewolucja kulturalna nie uznaje świętości urywa trąby rozdziela prostopadłą Istotę krzyża jej mały terror podsyca ślepa miłość Kilka relikwii przeszłości niby przypadkiem a może podświadomie rewolucja oszczędzi Potrzebuje Izby Pamięci gdy zacznie budować swoje państwo
  21. Gdzie pochyłość wydm arabskich? Gdzie strzelistość włóczni rzymskiej? Ty kilofie prostokątny! Ty motyko bez promieni! O ty wiato tramwajowa! Tyś syntezą jest Bizancjum i imperium senatorów, w ciebie Hegel ducha wdmuchał, żeś o mało co nie pękła! Czemu ty odmawiasz stoku narciarzowi, gdy na tobie spocznie okiem, lecz go w oko kujesz kantem? Ty latarnio z wysięgnikiem! Ty toporku porąbany! O ty słupie bez napięcia! Gdzie u ciebie krzywej linii jest wspomnienie, co jest częścią paraboli i kultury triumfu łukiem? Tyś jest kamień ociosany, co w ogrodzie nim wywija barbarzyńca nieubrany.
  22. Bardzo ciekawe studium rozkładu związku. Podoba się.
  23. Podoba się, jest jak skóra, pod którą tętni życie.
  24. Generał zamiast teleranka i nasz solidarny płacz w geście protestu, bo kogucik był nam bliższy. Relikwie puszek na ołtarzu meblościanek. Kość w gardle z obiadu na bezrobociu. Eldorado na zielonej wyspie podobno istniało, niektórzy empirycznie sprawdzili. Nie mamy swego PESEL-u, JP2, MP3, tu zgadza się tylko jedna cyfra. Każdy ma jakąś dwójkę lub trójkę w CV.
  25. Dzięki Nikodemie za rzetelną analizę i pozytywną ocenę. Bardzo mi miło. Pozdrowienia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...