Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

cezary_dacyszyn

Użytkownicy
  • Postów

    2 621
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez cezary_dacyszyn

  1. moja żona przychodzi

    ubrana w sukienkę zmęczenia

    w torebce dwie tony grajdołów

    kropla picia dwa batony jedzenia

     

    moja żona przychodzi

    krząta się w lodówce i w szafce pod zlewem

    wszystkie kwiaty za jej dobroć

    przyprószone mrozem zasypane śniegiem

     

    moja żona przychodzi

    pogadamy dwa słowa o życiu

    że tak bardzo potrzebne jest teraz

    uprawianie rodziny i umiarkowanie w piciu

     

    moja żona przychodzi

    jeszcze na wieczór do łóżka

    o jak zgrabnie jej w stringach

    i w tych jędrnych cycuszkach

     

    moja żona przechodzi

    samą siebie 

  2. wstąpiliśmy w ten grudzień

    kochaniem się nieprzytomnym

    zadrżały pościel i sufit u sąsiada

    on myślał że trzęsienie ziemi

     

    obrazy chyliły się na bakier

    kto by pomyślał takie akrobacje

    nie przystoi raptem tylko jedno wino

    a takie serca ukrwione

     

    oj ty śliczności moja

    twoja skóra jest nie do zdarcia

    smakowałem próbowałem

    ale ty jesteś nieskończoność

     

     

    Świnoujście 03 XII 2017

     

  3. Dnia 5.02.2018 o 10:57, Waldemar_Talar_Talar napisał:

    Witaj -  ja osobiście wolę wiersze które dają się kochać przytulić  -  wiem że wiersz na czasie ale to ciężki temat

    po co mam się smucić sam nie podołam temu kalectwu.

                                                                                                                                             Pozd.

    Jak już wyjaśniłem, to nie wyraz smutku, a zachwytu ☺Pozdrawiam, C

  4. Sam nie wiem, jak odczytałbym ten kawałek, gdybym nie był autorem...

    Absolutnie nie nawiązuje do żadnej apokalipsy - ona w swoim czasie - a jedynie opisuje scenę z wielkiego miasta, w którym tygiel narodowościowy widoczny jest w szczególny sposób, i miesza się na wszystkich możliwych frontach - pokojowych ?

    Usiadłem, chłonąłem, próbowałem zapisać...

    Tak, żeby nie przegadać ?

    I się nie zgodzę z się ?

    Byłoby drugie w tak krótkiej przestrzeni!!!

  5. Dnia 5.02.2018 o 10:32, Oxyvia napisał:

    Kolejny wiersz o ludobójstwach i wojnach - o Apokalipsie. (Przed chwilą czytałam obok wiersz Bolesława Pączyńskiego na podobny temat).

    Cóż - nie ma słów, żeby to wszystko "przegadać", jak napisałeś, więc co tu komentować... Wszyscy wiemy, co się tam dzieje. Zgroza ogarnia każdego normalnego człowieka. Ale niewiele możemy zrobić. :(

     

    Mam jedną drobną uwagę - w wersie o chmurach zabrakło zaimka "się", bo czasownik "obrywają" jest tam użyty w formie zwrotnej:

    "obrywają się chmury".

     

    Pozdrawiam, Czarku! I cieszę się, że tu jesteś! :)

     

  6. kontynenty się zeszły

    groby otworzyły

    aniołowie zstąpili

     

    pękają lodowce

    obrywają chmury

    trzewia trzeszczą

     

    jedyną granicą

    głębia ludzkości

    niepojętej

     

    wietnam laos

    iran syria

    mozambik togo

     

    i nie przegadać tego wszystkiego

     

     

    Berlin 24 XI 2017

  7. Dobrze, że wpadłaś z WIERSZEM, bo chyba temu to forum ma służyć ;-)
    Ma głębię, a sposób jej wyrażenia przynosi mnóstwo zapachów i obrazów z dzieciństwa - ponadto w dojrzały sposób kreśli ogrom zatroskań, z którymi mierzy się matka i tzw. Matka Polka... Dobre, kobiece spojrzenie ;-)

  8. dawno nie byłem na tym umarłym forum i proszę - niespodziewanka : JEST WIERSZ !!!
    Bardzo wyrazisty, dobrze zarysowany, soczysty, i w sam raz przyprawiony. Na dodatek lekko tajemniczy, wymuszający uruchomienie uśpionych zmysłów... Słowem bardzo się podoba i mogę jedynie pogratulować ;-)
    Jedynie w trzeciej to w po butach prosi się o przeniesienie piętro niżej ;-)
    Albo całkiem tak :

    w lepszą stronę
    moich nagich pleców

    w - koniecznie !
    reszta - niekoniecznie :-)

  9. fajne pokuszenie
    kolan obnażenie
    a w groszki spódniczka
    by mi oczka błyskać

    mogły i znienacka
    i przelotnie w mackach
    trzymasz mnie negliżem
    myślę że przybliżę

    się i woń poczuję
    pończochy przeżuję
    i przeżyję jeszcze
    te rozkoszne dreszcze

    które udowodnią
    żem nadal mężczyzna
    ale co pisałem
    nigdy się nie przyznam



    Świnoujście 10 V 2015

×
×
  • Dodaj nową pozycję...