
Tango171
Użytkownicy-
Postów
319 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Tango171
-
A kto kocur mru, co kotka?
-
Wolny kozak stepów
Tango171 odpowiedział(a) na Tango171 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Chciałeś dogonić wiatr i strzały w locie, tchu tak brak ci było w ognistym zapale. Jak błyskawica i jak burza grzmiały śmigłe twe myśli - natury wyzwanie. Samotny kozak stepów na rączym rumaku, pętlą tatarskich arkanów ścinał głowy zła. Ataman ziemskich łąk z bezkresem w oczach i koń jego co z potem na chrapie szedł w boje jak w tan. Ile trupów usłanych na owych podolskich równinach, jęczących dusz krwawych, pełnych grzechów worów kości. Ilu jeszcze jęknie i plunie krwią w te trupy - nim zasną na wieki oczy, z mgłą śmierci z wyroku. Dokąd gnasz, na złamanie karku, ty kozaku, grzeszna dzika istoto, jeźdźcu bez głowy. Bacz na bicz boży, co kark uciąć może, mieczem lub grotem zdradliwym łucznika. Opętał cię dziki szał pływasz w krwi czerwieni, bez sumienia zabijasz, wierny idei wolności. Gnasz z muzyką w uszach, z rytmem wiatru co śpiewa pieśni wojenne idące echem ze stepu. Poległeś ze zdradziecką strzałą bystrookiego łucznika wbitą w serce, niechybną, ostrzem aż do bełtu. Ty? Atamanie jak zew stepów, jak dusza wolności i życia, zamknąłeś na zawsze księgę swoich łąk i swobód. Po tobie szły szeregi innych braci jak cienie i duchy, w brzmieniu kopyt, w brzęku stali, w bojowych surm ryku. Tobie podobni z krwi, grotu i miecza, jak wichry, teraz leżą i śnią kroniki wolności we wspomnieniach. -
Wolny kozak stepów
Tango171 odpowiedział(a) na Tango171 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chciałeś dogonić wiatr i strzały w locie, tchu tak brak ci było w ognistym zapale. Jak błyskawica i jak burza grzmiały śmigłe twe myśli - natury wyzwanie. Samotny kozak stepów na rączym rumaku, pętlą tatarskich arkanów ścinał głowy zła. Ataman ziemskich łąk z bezkresem w oczach i koń jego co z potem na chrapie szedł w boje jak w tan. Ile trupów usłanych na owych podolskich równinach, jęczących dusz krwawych, pełnych grzechów worów kości. Ilu jeszcze jęknie i plunie krwią w te trupy - nim zasną na wieki oczy, z mgłą śmierci z wyroku. Dokąd gnasz, na złamanie karku, ty kozaku, grzeszna dzika istoto, jeźdźcu bez głowy. Bacz na bicz boży, co kark uciąć może, mieczem lub grotem zdradliwym łucznika. Opętał cię dziki szał pływasz w krwi czerwieni, bez sumienia zabijasz, wierny idei wolności. Gnasz z muzyką w uszach, z rytmem wiatru co śpiewa pieśni wojenne idące echem ze stepu. Poległeś ze zdradziecką strzałą bystrookiego łucznika wbitą w serce, niechybną, ostrzem aż do bełtu. Ty? Atamanie jak zew stepów, jak dusza wolności i życia, zamknąłeś na zawsze księgę swoich łąk i swobód. Po tobie szły szeregi innych braci jak cienie i duchy, w brzmieniu kopyt, w brzęku stali, w bojowych surm ryku. Tobie podobni z krwi, grotu i miecza, jak wichry, teraz leżą i śnią kroniki wolności we wspomnieniach. -
Joanna Janina:zmysłowy wiersz i daje do myślenia. Och, ta miłość od pierwszego spojrzenia. Jestem za. Pozdr.b; J.S.
-
bestia be:wierszyk krótki ale z sensem, jestem za. Pozdr.b; J.S.
-
Babcia u doktora
Tango171 odpowiedział(a) na Tango171 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję za miłe komentarze. Pozdr.b; J.S. -
Babcia u doktora
Tango171 odpowiedział(a) na Tango171 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Anna Para;a może mi Babcia cały wierszyk napisze z interpunkcją? Dobre sobie. Pozdr. J.S. -
Babcia u doktora
Tango171 odpowiedział(a) na Tango171 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
do doktora do doktora przyszła pewna babcia chora oj doktorze oj doktorze niech mi doktor coś pomoże tak mnie w brzuchu ściska srodze kuje w sercu nie daj boże głowa boli od myślenia bo choroba mnie ta wzięła doktor grubas niesłychany włożył na nos okulary wąs podkręcił zmarszczył czoło zaczął badać babcię w koło to po brzuchu babcie stukał to zaglądał jej do ucha także w oczy w nos i w usta zbadał tętno jak się rusza to na plecy babci zerknął zbadał kręgi każde żebro cały krzyż babci obmacał nawet garb który się staczał myślał dość przeciągłą chwilę wąs podkręcał swój zawile mars na czole znaczył ślady że źle z babcią stoją sprawy schudła babcia znacznie w ciele diety posty złe to cele jest u babci stan zapalny to żołądek daje znaki puste kiszki grają marsza skręca babcie jak to tańca co do głowy rzecz to pewna babcia mocno jest przejęta podejrzewam że migrena albo może z przeziębienia sam już nie wiem co się dzieje z tym babcinym starym ciele ciągle babcie boli głowa to żołądek to wątroba to na krzyż babcia narzeka to bezsenność babcie nęka serca kłucie i nudności męczą babcię w kolejności radzę więcej witaminek jeść owoców i jarzynek pijać mleko ziółka parzyć kleikami też nie gardzić stawiam babci tę diagnozę choć się z czasem mylić mogę chociaż lat leczę nie mało z doświadczenia wiem to starość gdyż organizm w takie lata zawsze jakieś figle płata jestem święcie przekonany że nerwowe to ataki gdyż leczyłem takie stany i znam dobrze te objawy musi babcia czymś się zająć w domu jakąś lekką pracą i nie myśleć o chorobie bo to źle wpływa na zdrowie robię wszystko co w mej mocy mówię babci prawdę oczy niech się babcia tak nie gniewa lecz ja tylko podejrzewam musi babcia mieć nadzieję że też babcia wyzdrowieje babcia zła okrutnie chora rozdrażniona na doktora że jej takie wyrzekł słowa palła laską o kant stołu ja wypraszam sobie acan abyś baczył w moje lata ale wejrzał na chorobę a nie kręcił to i owe co mi mówisz szarlatanie znam ja dobrze swoje stany wiem co boli mnie co nęka że po nocach nie śpię stękam nikt nie będzie mnie cyganił bzdurne wpajał mi banały kręcił paplał bzdurne słowa wciąż mi wpajał żem wiekowa strasznie babcia się przejęła doktorowi w twarz wyrżnęła masz za swoje coś zawinił za twe kłamstwa za twe winy i ku drzwiom się skierowała grożąc laską mu machała wyzywała od Judaszy od oszustów łapówkarzy jeszcze w drzwiach słyszał krzyki że na starość ma wybryki że to rzecz jest niepojęta krzyżyk z babcią i na cmentarz że też babcia ciągle z nową wciąż przychodzi tu chorobą ciągle w mawia sobie bóle a z przejęcia serce kuje że zajmuje czas pacjentom bardziej chorym z większa męką babcia sobie sama winna hipochondria to babcina wyszła babcia od doktora zamiast zdrowsza bardziej chora kuśtykając ledwie żywa szła do chaty swej babina z tego wiersza morał taki kiedy starość na nic leki więc powiedźcie moje dzieci czy ten doktor dobrze leczył? ----- wierszyk dla dzieci z satyrom uśmiechu -
A na wino, gra, żuje bonga, butna żaba-aga, waga. Bażant, u bagno Beju, żargon Iwana.
-
A bal, Eros o sore! Laba.
-
Rai siano kino, ara. Fika Jana morze, bagno Kain. Ot sen o lato tu zagranicą mila! Za łowi cała pałacu. A wiza chlebem, a buta tarot. I braki a typ a pyta? I karbit? O rata, tu ba! Mebel -"h-ca" z iwa. U cała pałac i woła! Z Ali mąci nar gazu to! Talon. Estonia, Kongo, bez Romana, jak? I Faraon, ikona i siara?
-
Rwa raja, meta, bas! O czart, ot raz co? Sabatem, a jara war!
-
Tabu leczy rak z kary z celu bat.
-
A lasu i bawi kot oranżada rad, aż nar o toki wabi, u sala.
-
karawela z Awe! Leon gabaryty dąsa na wina rytuał! Znał paki, jad, a pola, pot. Locha, pah! Colt o pal! O padaj i kapłan zła, u tyran! Iwan, a sądy, tyra bagno, elewa, zalewa, arak?
-
Iza; klawo!Topora, katu mam. Tu baton ciotka! O to akt o i cnota, but mamuta, kar o pot o walka! Kazi.
-
A lotna ta naja teraz, a buja karet. Napis i pantera. Kaj! U baza reta! Jana, tan Tola.
-
A trawa Apaczów. Wóz capa, a warta.
-
O to łza; tara kozak. Okaz o karat, a złoto.
-
A Erato lot a Rea.
-
Atak, a to bora, a gra ton! A pała? O karuzela balet -"zu" - rak o pała, no targa! A robota, kata?
-
A ja, kto? Las o komar? A tu nuta; ram o kosa lot, Kaja?
-
Sala sam, trop, a to lwa, bawi, a bas! A bab iwa, bazaru. Aza zaraz, e znam ja kota tajga Jaga-jag -ja tato kajman? Zeza raz, Aza uraz, a bawi baba. Saba i waba w lota port masa las.
-
A psa zima róg, a w las, ar goni bar. A kota za ogon, ano? Za to karabin o gra salw, a górami zaspa.