
ganges
Użytkownicy-
Postów
54 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ganges
-
"Klimatyczna" jedenastka, Boskie Kalosze. "tylko" gra główną rolę. I w dodatku - udaną. I tradycyjnie w Waszym wątku zaimpresjonuję: listopad nad moim grobem para wron W powyższej impresyjce "tylko" by przedobrzyło. Nieprawdaż? Ciepło pozdrawiam.
-
Widzę, że jesteś przede wszystkim wzrokowcem :) Cóż, w pewnym wieku wszystko wydaje się czarne, ale jeśli to samo odmłodzić - uzyskamy niekontrolowaną energię: szaruga w przedszkolu trzeszczą podłogi Można powiedzieć, Boskie Kalosze, żeście uciekli z "elektrycznego" kigo. Chociaż szaruga jesienią bywa najbardziej dokuczliwa. Co do niekontrolowanej energii to pójdźmy jeszcze bardziej "w tył": wieczór bez światła dziewięć miesięcy póżniej krzyk noworodków Oczywiście mojej siedemnastce daleko do Twojej jedenastki. Pozdrawiam.
-
Dziękuję. Hm, nie znam żadnego haiku Grzegorza Ciechowskiego. Możesz jakieś (haiku Grzegorza Ciechowskiego) wkleić? Pozdrawiam.
-
Ech! Boskie Kalosze! Od trafnego tytułu do ostatniego wersetu - piękny wiersz. Podwójne interlinie IMO niepotrzebne. Pozdrawiam.
-
No, może nie bardzo. Bez "czarny" cały trójwersetowiec "zabrzmiałby" inaczej. Dziękuję za wpis. Pozdrawiam.
-
Dziękuję! Boskie! Pozdrawiam!
-
czarny listopad dom pogodnej jesieni bez prądu
-
Witaj jasna! Wybacz, ze dopiero teraz odpisuję. No nie wiem, nie wiem... Z Tobą - nie! Ale spójrz na poniższy link h ttp://forum.haiku.pl/index.php?sid=de9d8887d2a938f80c0650b274300eb7 Dużo w nim mowy - nie tylko - o "szarym listopadzie"... Nieprawdaż? Pozdrawiam ciągle zarumieniony Twoim: "Fajny jesteś ganges".
-
Witajcie Boskie, jeśli czytacie. Zamiast ustosunkowania się do Waszej powyższej interpretacji i błyskotliwej "co za kolacji" pozwolę sobie zalinkować coś takiego: h ttp://forum.haiku.pl/viewtopic.php?haiku=7128&sid=46d32f241c164344ecac9af5c2fdba39 Teraz pewnie rozumiecie dlaczego. Pozdrawiam. O! już wtorek!
-
Wy mnie Boskie nie przepraszajcie ino piszcie. Oczywiście w chwilach kiedy możesz. Za "wciągnięcie się w te koty" - dziękuję. Póki co, opowiem Wam, świeżą, prawdziwą 13piątkową historyjkę: listopadowa noc, przymarketowy parking - gdzie mój samochód? Oczywiście ew. purystów informuję, że umiem w miarę składnie liczyć do 52. Sympatycznej niedzieli. Wzajemnie :) Podobają mi się Twoje obrazowe miniaturki, to na górze też rozbudza wyobraźnię - co powiesz na taką wariację z dźwiękonaśladowczym "au... tonie" w opozycji do rosy ale i kradzieży ;) co za mgła! opadła rano auto nie Pozdrawiam. Co prawda wczorajsza sobota była bardzo "owocna" a dzisiejsza niedziela za kwadrans się kończy... Dziękuję za "wzajemnie". I ne przesadzajcie Boskie z "podobaniami". Co do Waszej bardzo udanej dżwiękonaśladowczej wariacji... to odpowiem nań tą nocną jedną jedyną dzisiaj rewariacją: co za paradoks! po cudownej sobocie podła niedziela Udanego poniedziałku.
-
Sugestywne 3-5-3. Zamiast pochwał spróbuję zaimprowizować na temat. Mam nadzieję, że choć trochę, udolnie. krakanie pomiędzy liśćmi księżyc Miłej niedzieli. Przepraszam, ze to będzie uwaga na temat impro a nie pierwowzoru, ale znikła jesień z tego haiiku. Liści zasłaniających księżyc ubywa, wiec czytelniejsze byłoby w L3 "więcej księżyca" czy coś w tym rodzaju - Ania Aniu, dziękuję za propozycję - Twoim zdaniem - "czytelniejszej L3". Zdaniem autora "jesień" (czy musi ona "musowo" być w moim "impro"?) nie "znikła z tego haiku". Jako (mój) czytelnik masz prawo do swojego odbioru. Jeszcze raz, Aniu, dziękuję, i przepraszam Gospodarza tego wątku za małe(o) księżycowe zamieszanie. Pozdrawiam.
-
Sugestywne 3-5-3. Zamiast pochwał spróbuję zaimprowizować na temat. Mam nadzieję, że choć trochę, udolnie. krakanie pomiędzy liśćmi księżyc Miłej niedzieli.
-
Ktoś miał nieszczęście ;) Pewnie dlatego niedawno znajomi wywiesili na drzwiach tabliczkę z podobizną swojego kota i podpisem: "Ja tu mieszkam! Oni tylko płacą czynsz." Swoją drogą, tego dnia zawsze przypominamy sobie o kocie, o ile go mamy: trzynasty - mój kot na co dzień dziś czarny Na co dzień, czyli po prostu... kot, aż tu: trzynasty - mój zwyczajny kot dziś czarny. Pozdrawiam i przepraszam, że tak wciągnąłem się w te koty ;) Wy mnie Boskie nie przepraszajcie ino piszcie. Oczywiście w chwilach kiedy możesz. Za "wciągnięcie się w te koty" - dziękuję. Póki co, opowiem Wam, świeżą, prawdziwą 13piątkową historyjkę: listopadowa noc, przymarketowy parking - gdzie mój samochód? Oczywiście ew. purystów informuję, że umiem w miarę składnie liczyć do 52. Sympatycznej niedzieli.
-
Witaj B.K. Dobre i - jak mniemam - autobiograficzne haiku. I 3-5-3, No, no...! dym z papierosa haiku o komarach piszę od nowa Wiem, że mój trójwers nie dorównuje Twojemu. Tak czy siak, pozdrawiam po awarii tego portalu.
-
piątek, trzynastego... złotooki czarny dachowiec na moich kolanach
-
Dobry wieczór, jasna. Z mojej strony to był taki "erystyczny" chwyt. Co do "myków" to, niestety, muszę się z Tobą zgodzić. No cóż, moje zagajenie "pagiblo". Dziękuję, jasna, za "prztyczka". Cała przyjemność po mojej stronie. Dobranoc.
-
To jest bardzo ładne haiku :-)), ale bez wahania pozbyłabym się przynajmniej dwóch przymiotników. Witaj, jasna. Za pierwszą linijkę, Twojego komentarza, dziękuję. Za pozostałe - tym bardziej. Przyznam, że czekałem na "matematyczny" zarzut z Twojej strony. "Przymiotnikowy" mnie zadziwił. U mnie, "w szarym listopadzie", przymiotniki nie są abstrakcyjne w przeciwieństwie do Twojego "samotnego wieczoru". Jak wyżej. Jeszcze raz, jasna, dziękuję za "aktywną" wizytę w "szarym listopadzie".
-
Wybacz moje "ciachy". Ale mimo pięknych, literacko, "pchelnych" tłumaczeń napiszę co następuje: Bywałeś lub bywasz choćby w kinach czy teatrach... A tam, przynajmiej ja tak miewałem, moja czarna, bardzo słodka krew ściągała choćby jedną, jedyną pchełkę i... zaczynało się. Mniemam, że wiesz o czym piszę. Tak więc "trzeci aspekt" czasami upada. Choć rozumiem, że ta "moja" pchełka jest tylko wyjątkiem potwierdzającym regułę. Inaczej to ujmując: drugi akt znowu tylko ja się drapię Oczywiście inne odczytania też są dozwolone. Teraz tylko tyle. Pozdrawiam.
-
Nie potrafię, jak Ty, Boskie Kaloszem, tak pięknie i przychylnie komentować cudze (i swoje) wiersze. Napiszę tylko: Podobają mi się Twoje "drzewa jesienne". Pozdrawiam.
-
Dziękuję, Boskie Kalosze. Pozdrawiam.
-
Przyznam, że nie rozumiem powyższego obrazka. Autor pewnie wie "co poeta miał..." No, gdyby literkę "ę" zamienić na "y", wtedy nawet owa-samotność raczej by te krwiopijce łapała i topiła w szklance wody. "Co noc"? "Od nowa"? Eeee! Poddaję się, Autorze. Być może dlatego, że nie spotkałeś się jeszcze z podobnym zobrazowaniem samotności :) Ale wystarczy wpisać w Google: "tylko pchły mi zostały" żeby znaleźć kontekst w rodzaju: kota dawno nie ma a pchły ciągle są. Druga rzecz: skoro mawia się: "Ostatnich gryzą psy", to czemu nie powiedzieć: "Samotnych gryzą pchły"? Samemu raczej ciężko je wyłapać i zwykle potrzeba (było i oby tak zawsze było!) do tego drugiego człowieka, zazwyczaj bliskiego - bo ciężko dojrzeć samemu coś tak małego jak pchła w miejscach intymnych (gdzie panuje wyższa temperatura). Trzeci aspekt - pchły są świadectwem niedostatku i złych warunków, czyli szeroko pojętej niedoli. Samotności najsamotniejszej, kiedy człowiek wegetuje w skrajnych warunkach a obok w ciepłych i jasnych mieszkaniach żyją miliony ludzi. Tylko pchły "widzą go" jeszcze i traktują jak człowieka i nie zapominają... co noc mu dokuczać. Kiedy umrze, a ciało wystygnie - zapomną o nim i pchły. Samotność tak samotna ,że człowiek cieszy się, że pchły go gryzą bo tylko to świadczy o tym, że ciągle żyje i jest jeszcze komuś potrzebny. Myślę, B.K. (tak będzie mi łatwiej odnosić się do Ciebie, Boskie Kalosze. Twój liczbomnogowy nick sprawia mi kłopoty w zwracaniu się do Ciebie per Ty. Ostatecznie mógłbym się zwracać per Wy a to grozi pewnymi konsekwencjami natury - nazwijmy to - psychiatrycznej. Jesteś przecież jednoosobowym użytkownikiem tegoż portalu. Tak? Mogę pisać B.K.? Co do Twoich googlowych i potocznych wyjaśnień, to widzę, iż różnią nas B.K. źródła inspiracji. Ja staram się pisać z autopsji. Lub "improwizuję". Ale, napiszę kilka słów, ad rem: Nie bardzo wierzę w "liczenie pcheł". Optuję za "ich" łapaniem lub ciągłym drapaniem się. Poza tym w takich stanach "liczy się" nie tylko pchły, ale i inne bardziej, jak sądzę, dokuczliwe "robactwo". A teraz, by było tematycznie, pozwolisz B.K. na taką, poniższą impresję: (osoby wrażliwe proszę o nieczytanie) samotność od kilku nocy liczy czerwie Wybacz B.K. Pozdrawiam.
-
szary listopad na ciemnozielonym świerku złote listowie
-
Witaj, jasna, w te niezbyt przyjemne listopadowe południe. Myślę, że ową samotność w haiku trzeba pokazać bez pierwszolinijkowego przymiotnika. Co Ty i ew. Boskie Kalosze o powyższym moim zdaniu sądzisz/cie? Pozdrawiam.
-
Przyznam, że nie rozumiem powyższego obrazka. Autor pewnie wie "co poeta miał..." No, gdyby literkę "ę" zamienić na "y", wtedy nawet owa-samotność raczej by te krwiopijce łapała i topiła w szklance wody. "Co noc"? "Od nowa"? Eeee! Poddaję się, Autorze. Inaczej mówiąc: szklanka pełna pcheł wakacyjna pierwsza noc dobiega końca Pozdrawiam.
-
Na pewno. Ale ja nie umiem. Może dlatego, że nie czuję takiej potrzeby. Ech, jasna. Albo "nie umiesz", albo "nie czujesz takiej potrzeby". IMO - umiesz. BTW Odchodzenia od konwencji dają pożądane efekty tylko wtedy gfy są incydentalne. Nie potrafię. Przecież to Twój obrazek. Nie masz za co przepraszać. jasna. Tym bardziej ze smutkiem na twarzy, Co do Twojego pytania, to odpowiem krótko: We mnie, tzn. w Podmiocie Lirycznym, że tak górnolotnie się wyrażę. Czy to wystarczy? Pozdrawiam. P.S. Mogą się pojawić błędne znaczniki. "quote". Widzisz nie umiem "kodować" jak Ty, Ale może się nauczę? Kto wie? Za wszelkie błędy - mnie czytających - przepraszam.