Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ryszard Kisiel

Użytkownicy
  • Postów

    556
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ryszard Kisiel

  1. Miłość trzeba brać poważnie, Przysłuchiwać się odważnie, Czego miłość oczekuje, Czy podstępu nam nie knuje? Kochanie, to ciężka praca, Nie każdemu się popłaca. Kochanie to miłość, dąsy, Chłop cherlawy, nie ma szansy. Miłość to wielki poemat. Wiem co nie co na ten temat Wielka miłość – skąd to znam, Kiedyś ją przeżyłem sam. Tak marzyłem o miłości, Tej jedynej bez zazdrości, O miłości dwojga ludzi, Podczas snu, kiedy się budzi. Żeby od rana gdy prosi, Móc na rękach ją obnosić. A potem, zamiast śniadania, Zakosztować znów kochania. Od śniadania do obiadu, Przerwę mieć według rozkładu. Za to znowu po kolacji, Czas miłosnej degustacji. Według mnie, tak, to być miało. Lecz tak nigdy się nie stało. Moja ukochana miła, Miłość z głowy mi wybiła. Chciałem kochać, nic po za tym, Miało to być poematem. Ale gdzież tam, wszystko prysło, Zwykłe, szare, życie przyszło. Moja miła od tej pory, Obrzydzała mi amory. Dopiero jak humor miała, Na kochanie pozwalała. R>K
  2. Lecę wysoko, hen ku obłokom, Gdzie dolecieć może tylko orzeł. Spoglądam z góry, na świat ponury, Który stracił uśmiech, dobry Boże. Ta ziemia mała inną się stała, Czy już nikt dopomóc jej nie może ? Niby ta sama lecz nie ta sama, Jak ta, co stworzyłeś dobry Boże. Kiedy na ziemi, wszystko się zmieni, A świat pokryje gęsty, szary pył. Czy w tedy Boże ty nam pomożesz? Żeby znów stał się taki, jaki był? Czy prośby na nic, zginie w otchłani, Brudnych, cuchnących, rozszalałych wód? Zginie miernota, ludzka głupota, Pójdzie na marne cały ludzki trud.? Nic nie pomoże, mój dobry Boże, Nawet tym co latać będą w górze. Gdy z sił opadną, na ziemię spadną, I w tym ziemskim bagnie się zanurzą. Zginie na wieki, ziemia z człowiekiem, Źródło zła, zakłamania i rozpusty. Choć tak się stanie, nic się nie stanie, Wszechświat przez to, nie zostanie pusty. Pan Bóg łaskawy, celem poprawy, Jeszcze raz da szansę taką samą. Znów stworzy ziemię i ludzkie plemię, Najpierw, inną Ewę i Adama! R
  3. Szła chodnikiem pewna babka, Nic wielkiego, taka sobie. Zapytała jak się czuję? Dokąd idę, co ja robię? To ja jej odpowiedziałem: Nie mam konkretnego celu.. Ze mną pójdź, a cel odnajdziesz, Co ty na to przyjacielu? R>K
  4. Nie policzysz mrugnięć powiek, Ani wykapanych łez... Aniołem nie będzie człowiek, Dlatego, że ty tak chcesz... Nad przepaścią stoi człowiek, Doskwierają mu wyrzuty. Z alkoholem wypił zdrowie, Abstynencją jest zepsuty. Umysłowe znieczulenie, Pustym kartonem jest teraz, Zapomnianym zapomnieniem, Co swą godność sponiewierał. Takie zwykłe wodogłowie, Mógł być alfą i omegą , A ma „mezozoik” w głowie, Został zwyczajnym lebiegą.. R
  5. Moja komóra , głucha i zimna Jak by to było w śród lodowców. A przecież zwykle parzyła w ręce. Przestały płynąć gorące słowa, Nie słychać twego oddechu. Nikt nie przyciska klawiatury. A może i pisać zapomniałaś? Pomyśl czy warto zamykać Się w sobie? A tylko zmuszać narządy Słuchu do identyfikacji Twojego numeru. Upuść trochę powietrza... R>K
  6. Drzewa – wielka rodzina, To samo świeci im słońce, Tu się ich życie zaczyna Tutaj się ono kończy. Dopóki żyją – kochają, Czasem w pary się łączą, Bo swój intymny świat mają, I żyją tak do końca.... Grab przygarnął leszczynę A wiąz się związał z brzozą, Tak, jak chłopak z dziewczyną, I piękną parę tworzą.... Świerk się przytulił do sosny Coś tam jej szepcze do ucha. (Mały obrazek miłosny) A sosna słucha i słucha. Buk się zakochał w topoli, Dąb jest od dawna wdowcem, Gdy wierzbę mu wycięli Przyjaźni się z jałowcem. Las zawsze tętni życiem, Na wietrze szumią drzewa Kiedy jest w pełnym zachwycie, Potrafi pieśni śpiewać...
  7. Tak dobrze nam było razem, Musiałeś odejść o świcie. A ja, ze smutku bagażem, Łzy gorzkie roniłam skrycie. Nasłuchiwałam uważnie, Czy dźwięk znajomy usłyszę. Spadałeś jak grom, odważnie, Przerywałeś straszliwą ciszę, Wtedy wiedziałam, że to Ty, Że lecisz, jesteś i żyjesz. Napływały do oczu łzy, Dla mnie wtedy, wszystkim byłeś.. Będę się modlić za ciebie, Gdy będziesz bujać w obłokach, Daleko na polskim niebie. Tylko powracaj przed zmrokiem! Lataj mój chłopcze bezpiecznie, Wypełniaj swoje rozkazy. Wracaj do bazy, koniecznie, Choć los twój wciąż się waży. Znowu słychać znajomy grzmot, Słucham z wypiekami na twarzy. Mój „Orzeł” zakończył lot, Wrócił, szczęśliwie do bazy.! R>K
  8. Jak dobrze jest czasem pomarzyć, Przecież to nic nie kosztuje, W myślach się różne losy waży, Ocenia ich, porównuje,, Często wracamy do przeszłości, Co mogło być, jak jest teraz, Co przeszło do rzeczywistości, A co zostało w marzeń sferach. Nie wszystko dało się załatwić, Wiele zostało w marzeniach. A było by o wiele łatwiej Gdyby odeszło w zapomnienie. Bo ważne jest co teraz będzie, Nie ważne to co już było, Tyle obłudy, fałszu wszędzie, Czy prawdą jest, czy się śniło? I tak niezmiennie, każdego dnia, Życie na szali się waży. Dlatego człowiek na jawie, w snach , O szczęściu marzy i marzy..... R
  9. Dzień już odchodzi , nocka się rodzi, Wyszła z za chmur księżyca kwadra. Dzisiejszej nocy, wykona loty, Myśliwska, bojowa eskadra. Wydają ryki, wszystkie silniki, I już śpiewają zgodnym Chórem. Żeby maszyny, wznieść na wyżyny, Daleko hen, aż gdzieś pod chmury. W taką noc ciemną, Ty jesteś ze mną, Pamiętam co mi powiedziałaś: Lataj przytomnie i nie myśl o mnie, Ja będę na Ciebie czekała. W tę porę nocną, przytul mnie mocno, Przytul ale tylko w myśli. Choć będę spała, będę wiedziała, Że na pewno mi się luby przyśnisz. R>K
  10. Znów poczułam się zraniona, Niewygodna, byle jaka, Tak niedawno brał w ramiona, Teraz nie mam już chłopaka. Tak niedawno byłam wszystkim, Słońcem, chmurką, gwiazdą z nieba. Byłam kimś więcej niż bliskim, Czułam się jak w raju Ewa. Teraz we łzach toną oczy, Gdy nadchodzi nocka głucha Nadsłuchuję gdy ktoś kroczy, Z biciem serca ale słucham. Kiedy kroków już nie słychać, Zatrzymują się u drzwi, Wiem na pewno, że to Michał! Zaraz powie: otwórz mi!.... Wtedy jak na skrzydłach biegnę, Drzwi otwieram, daję pić, A serduszko moje biedne, Mocniej mi zaczyna bić!... R>K
  11. Nie wiemy co nam czas przyniesie, Bierzemy co nam los przeznaczył, Już nie ta wiosna, nie ta jesień I my jesteśmy już nie tacy. Wciąż z każdym dniem się oddalamy, Za nami długa ziemska droga, I choć się jeszcze opieramy, To bliżej nam do Pana Boga. Czasu nie da się wydłużyć, Każdy człowiek ma swój czas. I nie można go powtórzyć gdyż życie ma się tylko raz. R>K
  12. Cudnymi snami wymoszczę Twe łoże, Ogrzeję ciepłem mojej wyobraźni. Zgaszę rażący blask moich oczu A mocny sen rozjaśni Ci pamięć.. We śnie zamienisz się w wonną różę. Ktoś będzie szczęściem tym obdarowany. Z tobą przemierzać senne podróże, Poznawać dziwny, dotąd świat nieznany, Ja, będę tylko aniołem stróżem.... Kiedy cię znudzi bezcelowa podróż, Wracaj na ziemię wehikułem czasu. Tu choć nie łatwe, czeka twoje życie, Czy chcesz, czy nie, tobie przypisane. Tylko uważaj, jest słabe i kruche Pokonuj mądrze życia, zakręty, Zawsze rób z serca, zaglądaj w serca, Kieruj się rozumem i rozumu słuchaj, Wykorzystaj, jak umiesz talenty. R
  13. Tak niedawno byłem Twoim Królewiczem z bajki, Ty byłaś moją Królewną. W naszej miłości czas Się nie liczył, Przynosiłem ci róże, Niezapominajki.. Żyliśmy jak we śnie, Długo i szczęśliwie, Dopóki się coś nie popsuło. Nawet zegarmistrz czasu, Nie zdołał zabliźnić ran, A atmosfera się zatruła. Dziś stoimy na dróg rozstaju, Tu znajduje się miłości próg. I choć wiemy o tym To serce się kraje. I żegnamy się jak przyjaciele, A nie z wrogiem drugi wróg.. Na pożegnanie dajesz różę, Na której srebrne krople lśnią. Może to błyszczy srebrna rosa? Może jest zroszona twoją łzą? R
  14. Ludzie marzą o szczęściu, Znaleźć jakoś nie mogą, I szukają w napięciu, A szczęście – czeka tuż obok. Ludzie szukają szczęścia, Znaleźć jakoś nie mogą, Brakuje im podejścia, Lub idą nie tą drogą.. Szczęście jest obok, blisko, Po co szukać daleko? Wystarczy widzieć wszystko, Nie płakać i nie narzekać. Pójdź szukać szczęścia ze mną, Nie tylko marz i śnij. Wystarczy sięgnąć ręką, Szczęściu otworzyć drzwi!... K>R
  15. W tej głośnej ciszy, Nikt nie usłyszy, Błagania, lamentu, śmiechu. Nie ma miłości, Brak też zazdrości I nikt nie zmusza do grzechu. W potwornej ciszy, Już ledwo dyszysz, Napięte do granic zmysły. Chciałbyś rzec słowo, Nie ma do kogo I tylko oczy rozbłysły. Cisza zabija, Czas wolno mija, Wlecze się ślimaczym tempem. Omamy przyszły, Już tracisz zmysły, Powoli stajesz się sępem. Jak wiatr nie dmuchnie, Coś nie wybuchnie, Nie przerwie tej strasznej ciszy. „Koniec” nastanie, Próżne wołanie, I tak cię nikt nie usłyszy.... R>K
  16. Błądzisz w zaułkach swego przeznaczenia, Nadużywasz cierpliwości czasu. Szukasz w teraźniejszości zapomnienia, Jak go znaleźć w tym świecie hałasu.? * Potokiem uczuć miła płynę, Dziurawą łodzią w twoją stronę. Rzuć na ratunek miłości linę, Tylko się pośpiesz, bo tonę.... * Nie możesz umknąć przeznaczeniu, Które urosło z tobą, w tobie tkwi. Choć byś się ukrył w zapomnieniu, I mocno zamknął czasu drzwi..... R
  17. Gdy mnie całujesz, to tak się czuję, Jakby ktoś miodu nalał mi do ust. Odczuwam dreszcze i mówię ; jeszcze! Przy tym zaczyna mi falować biust. Wcale nie słyszę, już ledwo dyszę, Czuję, że ja płonę wielkim ogniem. Ugaś pragnienie, bo się zamienię, W rozpaloną ,żywą pochodnię. W twoich ramionach, jestem spełniona, Jak kobieta, żona i kochanka. W duszy się śmieję i mam nadzieję, Że teraz będzie tak każdego ranka.! R
  18. Dokąd tak pędzi Bóg wiedzieć raczy Czas, co nam ludziom wciąż ucieka? Choć przy wieczności nic nie znaczy, Lecz wiele znaczy dla człowieka. Człowiek w swym życiu wciąż się miota, Dobrem się cieszy za zło się wstydzi. Człowiek ma serce, umie nim kochać. Czasem potrafi nienawidzić. Życie tak krótko trwa więc pijmy dobre wino, Życie tak krótko trwa szanujmy każdą miłość, Życie tak krótko trwa naucz się nim cieszyć’ Życie tak krótko trwa spróbuj choć raz zgrzeszyć! Kiedy ukończy „maraton” życie, Kosmiczny zegar zatrzyma czas, Oczy zastygną w niemym zachwycie, Usta zanucą ostatni raz.. Życie tak krótko trwa więc pijmy dobre wino, Życie tak krótko trwa szanujmy każdą miłość, Życie tak krótko trwa naucz się nim cieszyć, Życie tak krótko trwa spróbuj choć raz zgrzeszyć.
  19. Szeptem do mnie mów, Albo jeszcze ciszej. Żeby naszych slów Nikt inny nie słyszał. Szeptem do mnie mów, Same czułe slowa. Pragnę abyś znów, Mocno mnie całował. Lubię kiedy błyszczą w nocy, Roziskrzone twoje oczy, Jak gwiazdy na niebie. Twym spojrzeniem zniewolona, Szczęśliwa, zadowolona, Zapatrzona w ciebie. Szeptem do mnie mów, Już szeptu nie słyszę. Czuję jak do snu Ciało me kołyszesz. Szeptem do mnie mów, Mówią tylko czy. Miły przytul mnię Jesteś przeuroczy! Czas cierpliwy nas rozgrzeszy, Winniśmy się cieszyć. Spełniła się miłość. Wreszcie nadszedł taki czas, Który trwale złączy nas, Nic nie zrobisz silą. Szeptem do mnie mów, Bo ktoś nas usłyszy. Idź mily, Bądź zdrów, Zostaw mnie w tej ciszy. Kiedy zechcesz wróć, Ja będe czekała. A rozstanie skróć Bo czasu jest malo R>K
  20. Nie wiemy skąd miłość przechodzi, Kiedy gorąca się narodzi... A gdy nadejdzie już, Człowiek głupieje cóż, Czasem, potrafi za nos wodzić. Miłość ogarnia twoje ciało, Twój umysł, serce obolałe, Lecz najważniejsza rzecz, Musisz miłości strzec, Żeby coś złego się nie stało. Bo bez miłości nie można żyć, Nie można kochać, marzyć, śnić, Jak ryba bez ości, Człowiek bez miłości, W pełni szczęśliwym nie może być. Czasami miłość się wymyka, Choć byś ją nie wiem jak zamykał. Lecz nie rezygnuj z niej, Męską odwagę miej, Gdy wróci, znowu ją powitaj. Miłość stokrotnie się odwdzięczy, Nie będzie już próbować więcej. Zostanie wierną ci, Aż do ostatnich dni, Przestaniesz się nareszcie dręczyć. Bo bez miłości nie można żyć, Jak bez niej kochać, marzyć i śnić? Jak ryba bez ości, Człowiek bez miłości W pełni szczęśliwym nie potrafi być. R>K
  21. Oczywiście tak śpiewają, ale nie chciałem pisac o czym spiewają to wlaśnie trzeba sobie dośpiewac. Pozdrtawiam serdecznie.
  22. W dali hen pod lasem, słychać piosnkę czasem, Rżenie koni, głośny dzieci śmiech, Już jadą cyganie, staną na polanie, Kolorowo będzie pośród drzew. Obóz ustawiony krzątają się żony, Suknie im rozwiewa psotnik wiatr. Zaraz ogień buchnie, do polowej kuchni, Spadnie różnych smakołyków grad. Gdzie Cyganie wszystko tańczy śpiewa: Śpiewa łąka, rzeka, śpiewa las. Pieśń cygańską szumią stare drzewa I gorące serca płoną w nas. Tu śpiewają, tańczą pokolenia, Nawet gdy przyprószy głowę szron, U cyganów wiele się nie zmienia, Choć zasiądzie nowy Król na tron. Płonie już ognisko i kolacja blisko, W koło się unosi strawy woń, Rozpocznie się granie, tańce i śpiewanie Syty owsem głośno parska koń. Wszyscy tańczą w koło, jest błogo wesoło, Tak się bawi dziś cygańska brać. A dopiero rano pójdą spać na siano, Gdy koguty zaczną głośno piać. Gdzie Cyganie wszystko tańczy śpiewa: Śpiewa łąka, rzeka, śpiewa las. Pieśń cygańską szumią stare drzewa, I gorące serca płoną w nas. Tu śpiewają, tańczą pokolenia, Nawet gdy przyprószy głowę szron, U Cyganów wiele się nie zmienia, Choć zasiądzie nowy Król na tron.
  23. Gdy się otwarły niebiańskie wrota, Sam Bóg mu wyszedł na spotkanie.. Dzisiaj się kończy Twoja Golgota, Pójdź – niech Cię uścisnę Pawle,Janie.. Jeszcze nie teraz mój dobry Boże, Zaczekasz na mnie, jedną chwile? Nie mogę nagle czegoś odłożyć, Gdy do zrobienia jeszcze tyle? Jak mam opuścić braci, siostry, Kiedy codziennie są w potrzebie? Sam widzisz Boże, to nieproste, Jak mam bezczynnie siedzieć w niebie ? Ty ich krzepiłeś swoją mądrością, Czerpali od Ciebie latami. Tyś ich obdarzył wielką miłością, Teraz niech sobie radzą sami.. Każdy Cię kochał i kochać będzie... - Ogromne twoje zasługi. Będziesz w pamięci zawsze i wszędzie, Tak, jak szeroki świat i długi. Niebo się całe zaróżowiło, Pan się ukazał w pełnej światłości. Pawle – niewiele czasu zostało, Czy nie wystarczy Twej litości? Chodźmy – tam czeka niebios wspólnota - Ty już spłaciłeś wszystkie długi.. Potem zamknęły się niebios wrota I odszedł od nas - Jan-Paweł II... Przepraszam najmilsi, wybaczcie. Za to, żem nagle was zostawił. Bóg wezwał mnie do siebie, nie płaczcie, Z niebios będę was błogosławił.. R>K
  24. Popłyniemy zieloną rzeką, Której nurt niewiadomo gdzie ginie. Nasza łódź z zielonego sitowia Do zielonej zatoki wpłynie. Tu, zatrzymamy się na chwilę, Razem z nami zatrzyma się czas. Do koła zieleni jest tyle, A do tego zielona miłość w nas. Zielone powietrze, swym ogniem, Nasze serca zielone rozpala. Płoną jak zielone pochodnie, Chcą nawiązać z sobą cichy dialog. Powietrze przepojone nektarem, Do koła kwitnie szczęścia tyle, Że chciałoby się dotknąć nieba, I wzlecieć zielonym motylem. Przejdziemy rzekę zielonym mostem, Pokłonią nam się zielone drzewa. Nasz wiek jest jeszcze zielony, Miłość musi dłużej dojrzewać.... R>K
×
×
  • Dodaj nową pozycję...