
tad45
Użytkownicy-
Postów
84 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez tad45
-
bluza na zamek do kolacji przy świecach żonglując talerzami w drodze z kuchni do pokoju dziurawisz podłogę obcasami celebrując rozpalanie w kominku wrzucasz do ognia subtelności zwiędłych bukietów z roku wspólnoty tragiczna pomyłka w życiu wisielec i oszust uciekli sama z urokiem na kota gorzka jak piołun niedostępna 02.03.2012
-
głebokim oddechem witam wiosnę oczyszczając mózg ze śmieci spaceruję skrajem lasu życie toczy się swobodnie przesuwam daty w kalendarzu wybiegając w przyszłość znaczę drogi powrotne przetartymi szlakami omijam z daleka nieznane fragmenty wiatr zmienił kierunek jest coraz cieplejszy spowolniony murami miasta 24.02.2012
-
poznałem Annę na czaterii,w miejscu nietypowym raczej,chociaż jest punktem spotkań i rozmów wielu ludzi w różnym wieku. Sam bywalec wielu portali internetowych,szukający nie wiadomo czego , czy rozmówcy ciekawego, czy podrywający kobiety dla zabawy,rozrywki. Anna, matka trójki dzieci z dwóch związków,po pierwszym wdowa z dwójką synów, jeden z opóznienim w rozwoju umysłowym,drugi iskra wszędobylska.Trzecia z drugiego związku córka urodzona przed ślubem z facetem też poznanym na czacie,ponoć nawet wiersze pisał lub pod tekstami innych się podpisywał,że niby on sam tekst spłodził,chciał zaimponować poznawanym i podrywanym kobietom swoim intelektem i wyobraźnią.Córeczka mała Marysia zwana , szkrab nie z tej ziemi. Pierwsze rozmowy były o życiu codziennym i sprawach błachych. powolne poznawanie się w rozmowie o sobie, pozwalało zbliżyć się nam także emocjonalnie nie mówiąc o zmysłowości i subtelnj intymności. Nie dużo tego było z braku czasu,jak to bywa kiedy kobieta pracuje, dzieci wychowuje,dom sama prowadzi.Wsparcia szukała w swoich troskach i kłopotach,mając rodziców i siostry wolała sama dawać sobie radę. Skryta i małomówna w bojaźni przed facetami powoli odsłaniała siebie,małymi kroczkami w rozmowach przyznała się gdzie mieszka i pracuje.Blisko mieszkała,zaledwie parę kilometrów.W bloku na drugim piętrze,mieszkanie zdobyte z pierwszym mężem Mirosławem miała. Chcąc poznać bliżej osobiście,zjawę niby duszka nieśmiałego wybrałem się sam do sklepu w którym pracowała,nie przyznając się kim jestem bzdurne zakupy zrobiłm za parę groszy,niepostrzeżenie mogłem zobaczyć i poznać Annę sam nie będąc poznanym,zajrzeć w oczy ,poznać dźwięk głosu,posmakować zapach kobiety z bliska, ukrywającej się pod nickiem "qenika" i za telefonem. Po wizycie w sklepie zadzwoniłem przyznając się do wysytępku, była zdziwiona i zaskoczona tym co się stało,bez gniewu próbowała skojarzyć kto był w sklepie,kim jestem. Zimową porą w kurtkę i czapke ubrany ,trudny do poznania odważyłem się zaproponować spotkanie razem z dziećmi,jadąc razem do pobliskiego hotelu z resturacją,gdzie powoli mogłem poznać Michała lekkko opózniongo w rozwoju,Pawła ruchliwego chłopaczka,Marysię najbardziej nieufną małą dziwczynke jaką kiedykolwiek poznałem.Oraz Annę,dziewczynę 33-letnią,okularnicę spod znaku lwa.Rumor jaki wywołali przy wspólnym obiedzie,poruszenie wsród gości i obsługi.Ale co mi tam, wszak świat do dzieci należy,to że swawolniki niesforne są to się szybko okazało.O Annie miałem pisać a nie o dzieciach.Skromnie i schludnie ubrana,szczupła szatynka o zgrabnej budowie ciała kobiecego. Cicho rządząca szkodnikami rozmowę prowadziła spokojnie,nawet z niedowierzaniem prezentując to co posiada we władaniu na swoim stanie samotnej kobiety.To było w lutym minionego roku pańskiego.
-
rozmawiasz z bratem telefon parzy dłoń mrucząc z zadowolenia wracasz do świata żywych parszywe zimno zasypane białym puchem brudy codzienne umilkły ze strachu wyrwana pośpiechem z objęć morfeusza kochanka czasów uciekasz w realia 16.02.2012
-
grzech spłodzony żyjąc dniami i nocami pokutę wywołał z lasu zła za przerwany spokojny żywot leniwy kochać śpiąc męcząc ciało bez duszy jak aktor na scenie grać swoją rolę 26.01.2012 Wałbrzych
-
opoka rozsypała się w proch czas minął liście opadły puste gałęzie szukają wiatru wodospady pomiędzy kamieniami spłukują dni kwiaty odchodzą w zapomnienie cisza pomiędzy słowami krąży wyblakły oczy wegetacja bez czucia zatrzymany czas myśli skute kajdanami przydrożna kapliczka rozjaśnia pustkę dzwięki odlgłego życia brzmią smutkiem chwil odchodzących w zapomnienie świt budzi nowy dzień 15.01.2015
-
zaspana w dobrych chwilach ciepłego ukojenia w przytulance rodzinnej ze oknem szron przykrył liście lśniąc bladą bielą ukrył zapachy letnich spacerów lód skuł taflą lodu jeziora zamazując lustrzane odbicie nieba zapomniane słowa zgubionych myśli ciszą brzęczą w duszy zabiegana w codzienności kłopotów życia samotna na każdym kroku pomiędzy urodzajem ludzkim w plątaninie zakazów i nakazów spalasz ogarki dobrych uczuć wypatrując śladów własnego ego wyblakły blask wspólnych spacerów kołacze się w zakamarkach 24.11.2011
-
poukładane jak kartki w książce według spisu alfabetycznego puste nic nie znaczące słowa kryjące wieloznaczność treści tematycznie na regałach ciszy lepsze i gorsze bajki powieści czekają na poruszenie ciekawie wprowadając w akcje zapisane wolnym krokiem przeglądam kruki często białe koloru czarnego spłowiałe z ubytkiem czasu rozsypujęce sie w palcach spacer z myślami swoimi opisując wzrokiem widziane krajobrazy wymyślone postacie i fabuły biorę starocia do czytania znane słowa jak drzewa w parku ławki gdzie przysiąść można czytając rozdziały słów pisanych myśli zapamietanych z dzieciństwa
-
czas kupić bilet do taboru wędrownego bagaż niepotrzebny w podróże bez końca słowa pocieszenia wystarczą na drogę spojrzenia i uśmiechy zachowaj na kiedyś kalendarium zdarzeń i dat zapamiętanych przeglądasz rano i wieczorem ku pamięci piszesz coś czy tylko słodzisz smęcisz swoje myśli zapisując w pamietniku dnia czytasz z myśli patrząc na układ ust zaglądasz w serce patrząc w oczy czujesz dotyk dłoni myśląc w duszy mizerne efekty zachowań względem ciebie kwiatem obdarowana cieszysz się z zapałem wdzięcznie tańczysz w pokłonach rytmem pulsującego ciała oddajesz dziękczynienie ukojona spokojem zasypiasz wstając rano pokłony promieniom składasz w obawie ciszy porannej mgłą otulonej niby woalem słowa dopiero wypowiedziane do ucha bezgłośnie szemrzą niby wiatr w polu 29.07.08
-
pustka w cytadeli marzeń sennych rozmiar pięćdziesiąt i siedem nie pomaga ketonal tym bardziej że szatan czarny wątrobę męczy dymek relaksu snuje się leniwie zdrewniałe knykcie powykręcane przewracają kartki w poszukiwaniu chluśniem bo uśniem robaczki obrazki szarych komórek myślowych ulatują z każdym oddechem zegara klockami rozsypując się w ogrodzie bez warzywnika i rabatów kwiecistych 03.05.06/Wiedeń
-
witam P.Stanisławo przydało by się już lato w pełni to prawda,że słabość to czuje brak pomyślunku wychodzi P.Beenie M zawsze podaje date i miejsce czy wtórny pomysł lub warsztat, dyskusyna rzecz, nikogo nie naśladuje tak ze trudno mówic o wtórnności "plagiacie" takie odczucie kołatało mi się w myślach, więc je zapisalem
-
witam komentatorow,czy wyjazd do Wiednia ma coś wspolnego z łąką,chyba nie, pozdrawiam serdecznie
-
intuicja czasem potrafi zmylić smutny zapach ulatuje myślę o łące słoneczku motylach kwiatach o zapachu jaki się unosi szumie strumyka jak sobie tam leżę i patrzę w niebo a słońce uśmiecha się do mnie podsłuchując myśli krążące wokół udające natrętną pszczołe z dzikiego pasiecznika 01.05.06/Wiedeń
-
masz dobry humor bo całuje twoje usteczka a pieszczoty jak by działały czytam twoje serce i twoje ciało pieszczotami pocałunkami jesteś cudowna ty mi ten świat pokazujesz kochasz jak czarodziejka jak to cudownie robisz czarujesz czarujesz czarujesz swoim spojrzeniem swoim uśmiechem swoim słowem czułościami całując pieszcze dotykam myślami pieszcze duszą jak dzien się budzi i słonko moje się ukaże najpóźniej rano o świcie 14.02.06/Wiedeń
-
szkoda że tak : "drażni powtarzalnością wątków, wręcz banalnością "blaski, emocje, czucie ,wyczucie"- powtarzają się przez cały tekst " inny zamiar mój był,nie zrozumiany być może,a sam w sobie tekst jest bardzo prosty i prozaiczny,zwykly wieczór wspomnień w gronie miłych osób i wspominanie,rozważanie tego co było,bez podtekstów. pozdrawiam
-
zdania wypowiadane bez emocji bez pośpiechu w wieczornym mroku przy blasku ognia z kominka ciepłem ogrzewający wspomnień czas blask oczu wyrażający emocje bardziej niż słowa i myśli chęć uchwycenia odpływających chmur blasku słońca w dłonie aby poczuć jego ciepło w sercu wyczuć pęd myśli szybszej niźli spojrzenie podobnej do blasku promienia słonecznego złapać błyskawicę w locie poczuć jak parzy ciało i duszę paląc nabrzmiałe myśli poczuć na sobie dotyk wiatru czasu wsłuchac się w jego szum cichy i odpłynać z nim w dal wypowiedzieć niewypowiedziane słowa skryte w myślach duszy cichej 16.04.06/Dom
-
Skoczymy na dwa(dzieje kolejnej libacji)
tad45 odpowiedział(a) na adam sosna utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
podoba mi się takie zapisywanie pozdrawiam -
Skoczymy na dwa(dzieje kolejnej libacji)
tad45 odpowiedział(a) na adam sosna utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
jedni pamiętją i wspominają dobre dobre czasy,inni wolą zapomnieć o tym co było,a szkoda. mam podobne wspomnienia troszke z innej atmosfery i pleneru,trzydzieści i więcej lat była wódeczka i gitary dźwięk w ciszy nocy gdzieś w górach,podoba mi się zapis wspomnień pozdrawiam -
kiedyś rosły tam olchy w twoim ogrodzie - gdzie czas > co z tym "gdzie czas" -wyrzuć to do reszty,pięknie ujęte zapytanie o prostą rzecz natury ludzkiej,często zapomnianej, pozdrawiam
-
nad dachami mrugają wielkie oczy kotów
tad45 odpowiedział(a) na Fanaberka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
czuję te słowa,pięknie ujęta chwila zamyślenia gwiaździsty plus pozdrawiam -
prosze o komentarz,co jest dobre a co złe w tej treści,jak jest z formą pozdrawiam
-
droga moja pani śpiąca zostawiłaś mi po sobie spadek maleńki a jednak o dużej wartości duchowej . drobinki chwil razem spędzonych uśmiechem i radością nagrodzonych dźwięku twoich słów wsłuchany spojrzenia oczu wyczekując . rewers medalionu tobie poświęcony gdzie wszystko co dobre spotkać można w codziennym życiu nie pomijając niczego i nikogo . w złoto-diamentowej oprawie przez ciebie samą wykonany mi na wieczną pamiątkę za nic podarowany ot tak dla żartu . awers innym przynależny każdego kto ci przykrość sprawił jakąś kto ci ból zadawał świadomie nic nie robiąc sobie z tego . czarny kolor żałobny tłem tych poczynań i występków dla ostrzeżenia innych przed zgubnym postępowaniem . 11.04.06/Wiedeń
-
w zasadzie nie lubie rymowanek,a ponadto wydaje mi się że w tym tekście nie pasują rymy do treści tego wiersza. pozdrawiam
-
zależy co kto lubi,jak coś jest monotonnego to nic już nie pomoże pozdrawiam
-
dziekuje za komentarze,wszystkie czytalem bardzo uwaznie. P.Bartoszu kawke jak pije to nie na Schonbrunie,bo tam to raczej można spacery uskuteczniać w pogodne dni,prawdą jest że pierwsza myśl jak wyszła w tym tekscie mnie samego nie zadowoliła. P.Veroniko czy zawsze musi być puenta? P.fr ashka,nie w tym kierunku szły moje myśli,sorry. P.Krzywak,diable rogi - jako codzienne problemy ludzkie każdego rodzaju,stare i nowe,różne koszmary,złe wspomnienia,źli ludzie,oraz inne przykre i zle sytuacje i przezycia. P.Patryku przykro mi ze zawiodłem. P.Stanisławo,być może uda mi się zaspokoić ten niedosyt. Tak to widze moimi oczami wyobraźni: diable rogi-poprawione diable rogi stanęły na mej drodze rozłożyste koślawe jak korzeń czarci odwłok spróchniały leżąc zawadza mi w drodze do celu w nocy odblask daje fosforowy mimo że dokładnie zbutwiały świtaniem przybiera kształt ni to zwierząt ni to ludzi dniem słonecznym w blasku jasnym niknie trwoga nocnej maszkary precz idą zwątpienia niewiary serce przyjaźnią ożywiane żyje niczemu już się nie zdziwie w nocy wszystko jest możliwe