-
Postów
12 816 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Treść opublikowana przez violetta
-
w powietrzu unosi się przedwieczorna mgiełka, jaskółki z wizgiem krążą w domu. rosnę zdziczała na palcach. dobrze się czuję, we mnie smak jeszcze niesłodki; zapominam. odnajduję przyszłe owoce i jabłoń, żeby ukradkiem podbierać, wtedy dotykasz mojej nogi. lawendowe pończochy błyszczą. stoimy blisko siebie razem.
-
1
-
W ostatnim myślałam, żeby może zamiast "i barwach świata" dać "i że świat niesie inne barwy, niż widzę"
-
masz w sobie coś tajemniczego - jak chwila, w ciemnym, opuszczonym kościele. twarz rozcina niebo, obłoki i moje kolorowe sukienki. kiedy przychodzę, oczy przesłaniasz ręką. najpierw razi cię słońce, potem uśmiechasz się do mnie. twoje usta są delikatne. słucham o samolotach i barwach świata.
-
1
-
muza Liliany Herrero www.youtube.com/watch?v=6yAtVrV34eU
-
' w italikach
-
jesteś zmysłowy. przypominasz tango, czasem spacer, nawet szept. od początku pachniesz dziką gonitwą wznoszącą się w przestrzeń. 'chodzę po twoim balkonie a kiedy nie patrzysz kwitnę w donicach' błyszczy rosa. zimne i mokre są moje stopy; wyszłam boso. całujesz mnie i mówisz: bardzo się nudziłaś, ani słowa więcej.
-
1
-
nawet w listach nie mogę ci o tym powiedzieć. chowam się za włosami, prosta w tanecznych. poznawać, jak twoje usta, zmiękczyć co istotne, przenieść w sobie więcej. lawendowe niebo i ciepły zapach nieustannie pulsują po podłodze na palcach. cicho wydmuchuję dźwięki na skórę, w szyję; wydobywasz ze mnie głębię. www.youtube.com/watch?v=Eta6a3Z-dvM
-
1
-
długo przeglądam się w sadzawce, później zanurzam usta. dotyk pierwszych barw spichlerza, ciemnoczerwony obraz /at the moulin rouge/ z rdzy. nie wyrzeknę się ani jednego z nierozważnych słów. odkładam jesienną bieliznę. kufry trudno wozić tramwajem. z nosem przyklejonym do szyby śledzę przyjazną jezdnię. w niej zawarta obietnica; nie wrócić do domu i nie zasnąć tam natychmiast.
-
1
-
po małych poprawkach: czerwone od zimna policzki wygładzają ściany. uśmiecham się przelotnie. przeszywa mnie wyczuwalny zapach prażonych desek, piachu, rdzawych szyszek tkniętych wiatrem; marznę. chwile opowiadają o miłości. latarnia pałaszuje zajączkami poniżej kolan. przypomina dłonie. marzę o cieple, o tańcu w cieniu. baleriny zostały w domu.
-
po uproszczeniach. myślę, że czytelniej: czerwone od zimna policzki, wygładzają ściany. uśmiecham się przelotnie. wyczuwalny zapach prażonych desek, piachu, rdzawych szyszek tkniętych wiatrem, przeszywa mnie; marznę. chwile przypominają o miłości. latarnia pałaszuje zajączkami poniżej kolan. przypomina dłonie. marzę o cieple, o tańcu w cieniu. baleriny zostały w domu.
-
trzecią chcę zmienić, ale nie wie czy powinno być teraz tak: "aż po rozłożone dłonie"? z rzęsistej latarni zajączek pałaszuje poniżej kolan, aż po rozłożonych dłoniach. marzę o cieple, żeby tańczyć w cieniu, bo baleriny zostały w domu.
-
www.youtube.com/watch?v=n2ZEGVUlOzI&feature=related
-
czerwone od zimna policzki sprzeczają się o krople rosochatej sosny. wygładzone nieco już przy ścianie, zostawiają przelotny uśmiech. wysuwam ramię - zapach prażonych desek, piachu, rdzawych szyszek. tknięte wiatrem nie marznie chwilą, opowiada tylko o miłości. z rzęsistej latarni pałaszuje zajączek, plewi poniżej kolan, aż po rozłożonych dłoniach. marzę o cieple, żeby tańczyć w cieniu, bo baleriny zostały w domu.
-
nowa wersja: wyglądam jak wróżka ze skośnymi oczami, przepędzona z bajki dla ciebie, kiedy pijesz z piersi - różowe bezpieczne wyspy. uzupełniłam jedynie wodniste i słodkie słowa. całe wydarte śpiewają w wiecznych wargach, nie gaszą, nie mieszczą się w spojrzeniu. twoje obrzeża przypominają gąbki, chłoną to, co otacza. wezbrane dotykają się pod wodą delikatniej. panujesz nade mną bezwolnie.
-
po poprawkach: wyglądam jak wróżka ze skośnymi oczami, przepędzona z bajki dla ciebie, kiedy pijesz z piersi - różowe bezpieczne wyspy. uzupełniłam jedynie wodniste i słodkie słowa. całe wydarte śpiewają w ustach, nie gaszą pragnienia, nie mieszczą się w spojrzeniu. twoje obrzeża przypominają gąbki, chłoną to, co otacza. wezbrane dotykają się pod wodą delikatniej. panujesz nade mną bezwolnie.
-
www.youtube.com/watch?v=fQ3wpjdYMqk&feature=related
-
wyglądam jak wróżka ze skośnymi oczami, przepędzona z bajki dla ciebie, kiedy pijesz z piersi - różowe bezpieczne wyspy. uzupełniam jedynie wodniste i słodkie słowa. całe wydarte śpiewają w ustach. nie ugasiły pragnienia, nie mieszczą się w spojrzeniu. twoje obrzeża przypominają gąbki, chłoną to, co otacza. wezbrane dotykają się pod wodą delikatniej. panujesz nade mną bezwolnie.
-
"a" przed "w ciałach" niepotrzebne. bardzo piękny wiersz. magnetyzujący.
-
www.youtube.com/watch?v=7-AE50otuVA&feature=related
-
żeby już nie płakać, ściskam wrzosy. oszronione wyglądają jak królowa śniegu, nad nimi milczące słońce przetapia winy. gdybym była z papieru, spaliłabym sukienkę. sięgam ognia. przejeżdżam ręką po płatkach. wszystko, o czym kiedykolwiek pomyślałam, tkwi w moim ciele. zostaję z drobnym kwiatem i rosą, która nocą zamarznie na nowo.
-
szansonistka.wrzuta.pl/audio/aKKzYPQy8aW/morten_harket_-_burning_out_again
-
mruga do mnie więdnący cień, układając na włosach nagie liście. zamieszkał w gałęziach, kałuży, na palcach, w oknie samotnie rozdarty. o tym, czego mogę dotknąć, nie muszę rozmawiać. wyczekuję lepszej pogody, pod parasolem lub kilkoma. lubię cię w żywej śliwce. odwija ciszę. iskrzą oczy, nie potrzebują łez. nienaruszalne wdzierają się między drewniane owoce, nad kopułą łóżka a my już piętrzymy chęci.
-
lubisz kiedy kakao wyjadam palcami pod stołem. okno paruje. ma teraz swoje miejsce na ustach, dotyk gdzie indziej, robi się ciszej. pachną wrzosy i ty. rozgrzana nie zostawię najmniejszego wgłębienia w poduszce. wybujałam się po kolana. widzę chmury, daleką wodę, która przyciąga łokciem do ciebie, przerzuca strony, wzrok. płomień syczący za nasze jutro. po lekturze nie całuj pierwszy. nie, odpowiem.
-
1
-
www.youtube.com/watch?v=4Xe2Rft62Kg
-
pośrodku rozrastających się pokrzyw i skrzypu stoi kamienny mężczyzna? też był sam na spacerze. trawa urosła wyżej, ale wciąż jeszcze widoczny. dotykam nogawki, zimna od czerwonego granitu. jesteś w tym mieście u siebie. niedługo odnajdą cię miękkie kobiece usta. poczytaj mi książkę na wieczór - niewymieranie z tamtej strony, gdzie leży szron. nie pokrył twarzy, wyrysuję do-tej-pory ciebie.