Prawdziwie pogański śmiech w drodze!
Zaszczuci psami nie mieli gdzie uciekać!
Pył i jedyna nadzieja...
Tego, czego nie widać, wskazała im melodia.
Uciekali potykając się o własny strach!
Gonił ich krzyk i śmiech!
Śmiech w drodze ku przepaści...
Złowrogie kły, śmierdząca sierść i rozdarte łapy!
Po drugiej stronie, jakby usypana z róż
srebrzysta nić i miłosierna twarz.
I melodia karząca skakać.
Zatonąć się.
Przeżyć ostatni lot.
Ocierając się o łzy innych,
uciec tam, gdzie nie trzeba uciekać.