Drzewo, deska, gwóźdź
trzy po trzy
z linii życia
zerwała sie struna
anielski orszak
ruszył w stronę gwiazd
rozpływając się z tobą w zadumie,
a po trumnie została mi drzazga
na dnie oka
przyszpilona łza
pochowałam ciebie
przed siedmioma laty,
a jeszcze do tej pory
powieka mi drga