podarowałeś mi oddech
wczorajszą nocą
postawiłeś drewnianego strażnika
gdybym się zadławiła
otuliłeś zimnym porywem
postrząpione nerwy
grubą fastrygą podczepisz usta
odciski pozbawiłeś zaciasnego wnętrza
już wszystko gra
wyregulowane wskazówki oślepionych żrenic
próbuję
przekombinowanych ewolucji
w małpim cyrku
i wreszcie mam stalową linę
bym mogła cię bezpiecznie powiesić