
Michal Mis
Użytkownicy-
Postów
48 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Michal Mis
-
śmignął i już
Michal Mis odpowiedział(a) na M_arianna_ utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
gońcie gońcie to może być jedna z ostatnich okazji niestety,a można z wami się zabrać skoro wiosna? -
Moja Matka Ojczyzna
Michal Mis odpowiedział(a) na czarny-tulipan123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nieżle nieżle ale troche to jednostronny punkt widzenia,należysz do tych którzy są dumni z naszego bohaterstwa ale nie zauważasz że najczęściej jednoczyliśmy się za póżno a najświetniejsze zwycięstwa naszego oręża nie przynosiły nic oprocz Chwały(patrz np Grunwald czy Odsiecz wiedeńska.Ale wiersz świetny.Pozdrowienia -
a pisałeś wiersz?jeżeli tak to to jest wiersz
-
Narodziny harfiarza
Michal Mis odpowiedział(a) na Michal Mis utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chata z drewna złotą strzechą kryta są okna, są drzwi, jest z komina dym z wierzchu, ze środka chata w swym wymiarze nawet piękna. Czyj to dom? - spytasz A czy domem być musi? Zabrał w podróż wszystkie swoje marzenia, usta Tej którą kochał, włos jeden psa przyjaciela z dzieciństwa, O powrocie nie myślał' bo cóż zostawił? pies dawno zdechł, dziewczyna odeszła, cztery ściany - nawet nie własne, trzy pary dobrych uczynków - wszystkie i tak za ciasne, staw zarośnięty rzęsą a i tak za duże wspomnienie jej oczu choćby i nawet były niebieskie. Ruszyli we dwoje on i nikt więcej, nawet było mu dobrze z kurzem i butów chrzęstem. -
Człowiek - zbiór komórek; Woda - pierwotna siła napędowa. Szumem w uszach - pamiętasz, Łzą słoną - wspominasz głębie najgłębszą czeluść swego dziedzictwa; Człowiek - białko - odrobina węgla, umieranie,rozpad, i od nowa bakteria, ból narodzin, krzyk życia, picie śmierci aż do zachłyśnięcia. Nie ma nic? Bóg? Reinkarnacja? Troszeczkę dłuższa odyseja poSród wysp samotnych w odmętach? Odnaleźć szczęście pragnienie czy determinacja? ukołysanie w ramionach jakkolwiek ją nazwiesz suchej ziemi Itaki filozof - bałwochwalca; To Ty stworzony na podobieństwo w spażmie narodzenia i nigdy nie wypłakany pogrzeb.......
-
Basiu nie masz za co przepraszać
-
Antonimizacja
Michal Mis odpowiedział(a) na Michal Mis utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Co do swoim myślą to pomyłka miało być Twoim myślą,antonimizacj to przeciwstawieństwo i niedopasowanie i tak to miał być zgrzyt. -
czasami o rzeczach prostych mówimy prostym językiem,lecz to także taki mały żarcik z pewnej osoby która uważa że wszystko powinno być jasne klarowne i podane na tacy
-
oczywiście że się odezwe,niestety nie miałem wcześniej czasu iteraz żałuje,ehhh proza życia
-
Bea to Twoje prawo odbierać wiersz indywidualnie,co do sklepienia oczu to Twoje skojarzenie z oczodołami jest jak najbardziej trafne,a błyskawic czernie?cóz licencia poetica.Pozdrawiam
-
Drogi Andrzeju alabaster jest odmianą gipsu ewentualnie kalcytu,może być żółty,zielony,różowy,jest bardzo miękki i ciepły szczególnie gdy porównać go z marmurem właśnie!
-
Ziemia ognista, może koń Buffalo Billa, podróż sentymentalna pośród księżyców Jowisza, smutny bar "Ostatnia przystań", Na drodze mlecznej w samo południe ostatnia odyseja ślepca Homera, ostatnia podróż argonautów, "Santa Maria" Krzysztofa Kolumba, poezja zaledwie poezja słowa na papier słowa długopisem albo wiecznym piórem a szkoda że nie gęsim i inkaust z kunsztownej butelki; Coś z Szekspira potem z Mickiewicza, ortografia,składnia, gramatyka, wykład z Polskiego, trzęsąca się głowa staruszki w blasku świecy, ostatnie i pierwsze zdanie elementarza.
-
Oczyszczenie
Michal Mis odpowiedział(a) na Michal Mis utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chmurne dni omotały kalendarze poplątaną pajęczyną niby - gry szaro - czarnych kolorów i zdarzeń, smutnym deszczem wypluły łzy na czerń ziemi naszych marzeń i swą dłonią tak wulgarną klęską wszystkich wspólnych dni rozproszyły kłótni hardość pośród domostw spójny byt. Trawy pijąc rosy rozhuśtały się posępnie, szatan tańczył w każdej kępie, zapłakałem,oszalałem,roztrwoniłem każdą łzę - barocco perłę, Sny zginęł wśród powodzi grzesznych myśli i pamiątek z których każda to już koniec...... i początek. Wynurzyłem się z czeluści, dziko szumiał wielki strumień naszą wspólną skargą sumień i ujrzałem Twe odbicie w gładkim wody lustrze - jakby anioł ale roztańczona tak rozpustnie że - myślałem - z nieba huknie i roztrzaska te obrazy poukłada je w fragmenty by odrzucić precz,w odmęty; Nie huknęlo,nie strzazkało; Jednak anioł,jednak anioł! Ty odeszłaś - uśmiech został odciśnięty w jasny błękit Nie wróciłaś - zapomiałaś ..... lecz zostałaś tutaj właśnie,już na zawsze! -
Czytałeś "Mistrza i Małgorzate" jeśli nie to polecam(ogólnie i apropo wiersza).
-
Zobacz w ciemnym kącie za floresem zakręu rury srebrnolicej samotna siedzi ze złotołustym odbiciem pocałunku słońca na skroni; Zobacz pod jej długą rzęsą cień się szamoce i pląsa a pył siwy jak szron na długich blond włosach jeszcze wczoraj przeklęa śpi,dziś już nie drżąca; Zobacz idą kurz wznosząć skrzypi podłoga umarła sosna, czerwień policzków współgra z bielą ubiorów w mroku węzła ciepłowniczego burego bloku Zobaczw tym kącie została pamiątka zeschła skórka chleba ostatni posiłek niedokończona modlitwa....
-
Kiedy wybije godzina uśmiechniętego szatana ludzie zapłaczą wdzięczni, szczęśliwi na kolanach; W dzwony uderzy godzina uśmiechniętego szatana; Lecz nim stanie się w glorii ludzie umierają niespokojni; we łzach na kolanach; Ciągłe oczekiwanie godziny uśmiechniętego szatana; A szatan uśmiecha się właśnie bo on robi to zawsze nim zaśnie; lecz ludzie karmieni niewiedzą stoją,siedzą,chodzą i leżą; Kolejna godzina uśmiechniętego szatana przemija nierozpoznana.
-
Zatopiny w oceanie myśli spokojnie oczekuje Ciebie aż zwiewna mi się przyśnisz, jak wiatr zakręcisz cisze zapalisz nocy błękit, sklepienia oczu Twoich błyskawic poślą czernie, ust miękkie alabrasty ciepłem rozpalą lędzwie, poranek nagłym wrzaskiem uderzy w gwiazd przystanie, lecz na starym firnamencie Twoje tak nagłe zniknięcie uczyni znikome wrażenie.
-
Gdzieś tam,kiedyś tam była Pani i był Pan; Pan dla Pani róże nosił ich czerwienią serca prosił, serce Pani tak się śmiało tylko w sercu brakowało troche iskry,trochę tchnienia dla wspólnego przeistnienia tych chwil kilku w erze wieków czasu ulotnych uśmiechów. Pan w rozpaczy przeinaczył słowa Pani,jej spojrzenia, przyszła zima - róże zwiędły Pan oszalał w życia nędzy, Pani oczy wypłakała lecz nie było więcej Pana...
-
Antonimizacja
Michal Mis odpowiedział(a) na Michal Mis utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kradne słowa swoim myślą spijam z brzegow ich pucharów tak złocistą.tak falistą ich spadzistość; jak dachy kocich koncertów z nierównomiernie zieloną rynną, jak kwitnące gdzieniegdzie kwiaty, jak delikatna woń świeżej herbaty, jak karma dla ptaków, jak zimowy ogród temperatur, jak szept cichy w pustej o tej godzinie katedrze, jak delikatny pocałunek prosto w serce, jak krzyk sowy - puchacza wezwaniem jak tentent miarowy rozpędzonych łez-płakaniem, jak pozdrowienie pustynnego jezdzca, jak żółć porannego kaczeńca, jak strach pobladłego z przejęcia szaleńca. Byłaś mi jak wszystko na ziemi i w niebie, byłem zawsze bliski i zawsze daleki od Ciebie, Byłaś zawsze pierwsza i zawsze ostatnia... ...niezaprzeczalnie antonimizacja... -
Błądze w nieodgadnionej czerni, wśród rozpalonych gwiazd zataczam obłąkańcze kręgi czując gorzki smak wszystkich moich tajemnic... Łzy Twoich oczu błyszczą, warg rozpalone wstęgi zapraszają do swych głębin więc biegne,póki jeszcze szał mą dusze,serce gnębi. Tak nagle trzepot smukłych rzęs rozpala mgławic blade pręgi i z cicha płyną w dół w mrok nocne widnokręgi. Zaciskam mocniej zęby to nic że dławi piersi bo utopiony w swoim śnie prawie wiem że to się nie śni.....
-
Aleksander Błok
Michal Mis odpowiedział(a) na Michal Mis utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziś,z perspektywy czasu patrząc,sądze że nie były rozanielone anioły przychodzące do mnie po prośbie, a raczej błędne ich ognie skrzydłem znaczyły oskarżeń krąg, niejedną słały klątwe w podniebie zimne,oporne; Bez aureoli każdy krążył szukając gardzieli łaknących wspomnień oczu czarnych w koronach drzew zgiętych stukrotnie pośród posępnych tańców wiatrów łkających w ciszy,za oknem. Tak bardzo zalękniony z piętką chleba wczorajszą leżałem spokojnie słysząc kroki ostatnie Dwunastu widząc tak nagle (choć spodziewanie) niedokończony Odwet. -
Czasami Cię spotykam w przedsionku piekła z mgły wybuchasz nierzeczywista wargą do wargi pogardę ślesz, Choć krzycze "nie przerywaj" zrywasz kunsztowną nić pajęczych myśli; "Głupie sny" powiadasz powitaniem rozeżlona, a przecież to rozkoszy pragnienie to nie grzech,nawet nie marzenie ramion Twych poznać słodycz lepką choć jedną myślą,nazbyt prędką by się w ulotną zamieniła moc tworzenia, posągiem być w miłości Twej ogrodzie, czymkolwiek byle posiąść tajemnice Twoje; Milczysz smutna,być może wściekła za sługi swego zapłakanie serca. Odchodzisz, nie pozostaje cień wspomnienia i tylko obłędna nadzieja sama siebie przelękła.
-
Buduar ciszy maleńki mój i ostry zgrzyt zębatych kół gdy zegar rusza w rytm bijących w niebo łun. I nie ma ciszy już błękitów wschodzących,zachodzących słońc, porannych modlitw,wieczornych słów i krzątaniny wokół dusz, A w buduarze głosów głos echo przedwczorajszych snów do góry wznosi siwy kurz nie ogolonych podłóg brud, W świetle siedmiu burz w dziurawym garncu barwnych mgieł tak biało już od zgasłych gwiazd że ogień zgasić by mógł jedynie najprawdziwszy Bóg.