Zabawy słowno-skurwysyńskie
bazgroły metafizyczne...
przerywniki nudy globalnej,
ale tylko subiektywnie
bo bez poczucia ogólczulności.
Smaczki same,
kwintesencyjki
perełki z nicości bezbytu mojej główki wypierdolone.
W huj w kosmos...
Dowcipem kąsajece do upierdolenia do bólu przenikliwości...
Czytaj i karm się,
a potem wyżyguj się na śmierdzących staruchów w MPK.
Czytaj i pij...
i nie miej mi za złe, że nie jestem miłosierny wobec ciała Twego...
Wykrzyczenia,
Przelamentacje,
Metarozpłacze,
Ponadjęki...
Wyproszenia
Twojegości uszu niegodne.
Dziękuje CZŁOWIEKU.