Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

janusz_pyzinski

Użytkownicy
  • Postów

    1 159
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez janusz_pyzinski

  1. no właśnie,trzeba wiedzieć co się pisze,a przede wszystkim myślenie ma przyszłość. logicznie pozdrawiam
  2. nazwałbym cię inaczej gdybym umiał nazywać światło twoje imię jest jego dotykiem tak delikatnie silnym jak słoneczny promień nazwałbym cię pragnieniem i nauczył pić wino z dzbana moich ust pamiętasz? lato dojrzewało podlewałem winorośl nazwałbym cię swym cieniem gdybym umiał odróżnić słodką przestrzeń konturów naszych ciał w pulsującej krwi traw nazwałbym cię powietrzem żebyś nie musiała się uczyć otwartych drzwi nocy pod namiotem skrzydeł ciepłych westchnień z więzienia omdlałego anioła na poduszce snów gdybym tylko umiał z płatków twoich oczu stokrotkę wywróżyć i kwitnąć przy tobie wśród łąk nie umiem wracać jak bumerang w pejzaż bez twojego tła ciągle jednak wierzę w odległości posłuszne marzeniom i ciągle się uczę dźwięku twego imienia które jest jak ogień gdy wokoło mróz a wtedy oślepiasz mi serce lustrem twego ciała i przestrzeń wokół mnie jest tylko tobą w której nawet śmierć staje sie bezradna
  3. I znów kolejny banał.Jutro ocenisz.To ja miałem rację
  4. moja też,bo miało być przyjemnie(choć przez chwilę było)a skończyło się boleśnie.Dobrze że poezja została. z błogo-bolesnym pozdrowieniem
  5. tytuł już śpiewa o całym utworze z półpozdrowieniem
  6. tak ładnie i lekko piszesz,a tak ciężko Ci wytrwać. Cierpliwości. wytrwale pozdrawiam
  7. no właśnie:czegoż Ci więcej potrzeba? - tylko bez tego (AH)-miłość jest lecz trzeba ją dostrzec jak dostrzegłaś ów raj rajsko pozdrawiam
  8. poezji się nie tworzy,poezja jest w nas albo jej nie ma,jest matką wszystkich cnót i zamyka oczy wszystkim chorym na brak wyobraźni śmiertelnie ciepło pozdrawiam
  9. i pada jak przydługi banał banalnie pozdrawiam
  10. jeśli lubisz tego Kogoś się wstydzić,nie dotykaj! z ciepłym dotykiem bez wstydu- mój autograf
  11. nawet najdłuższa chwila nie jest nam dana na zawsze pozdrawiam długo i serdecznie
  12. coś koło tego:przeczytaj "dziewczynki" pozdrawiam cieplutko
  13. ciepło,ciepło,cieplutko w kalendarzu wiosna a przed Tobą lato tylko pisz oj,będzie się działo gorąco pozdrawiam
  14. pragnąć cię na pewno za mało a mieć na własność cóż to znaczy kiedy w przestrzeni między mną a tobą tyle nieprzypadkowych grabieży kochać ciebie inaczej w lotnym stanie skupienia gdzie anioły szukając dla skrzydeł podpory odnajdują niebo kochać cię cóż to znaczy metafizyka czy ciało pod osłoną niewidzialnych dłoni kandelabra nocy i świtu przeznaczeń kochać cię to być dobrze nastrojoną struną gotową na odpowiedź każdego szarpnięcia przyszłością związaną z przeszłością jednym biciem serca i jednym oddechem kochać cię to znaczy ciągle do początku wracać i na nowo tą samą zdobywać w kolorach nocy kolorami dnia kochać cię to być światłem twego cienia i cieniem twego światła trwać liściem w twych ramionach drżeć kochać cię to znaczy jeszcze więcej niż móc by pomiędzy ziemią i niebem ze światów dwóch stworzyć nową planetę róż
  15. i drzewa mają dusze choćby drewniane kiedy w wichurze splatają się ramionami a w deszczu rozkładają parasole koron kiedy o zmierzchu żabiego śmiechu ślą listne pocałunki ptakom co czują dusze kiedy człowiek ścina drzew zastygłe marzenia o następnej wiośnie?-
  16. kupuję marzenia na kredyt oddam kiedy staną się faktem
  17. słońce i ja pośrodku fałsz nie możemy spokojnie spojrzeć sobie w oczy chyba że przez szkła zakopcone obłudą
  18. moja ty wypieszczona chłopo-robotnikiem pługofrezarko codziennie wbijana w ziemię orząca fabryczne kominy frezujące dzień przerdzewiałaś oliwiona potem zgarbaciałaś pod ciężarem słońca zmarłaś w popiele chleba na twoich zgliszczach jak chwasty niedouczona demokracja zbiera plon
  19. naucz mnie mowy cienia który w swej starości do ziemi się schyla naucz mnie mowy ziemi która cień przyjmuje w ramiona jak matka naucz mnie mowy ptaka co spod nieba na ziemię powraca i mowy ciepłych palców słońca rozchylających powieki kwiatom naucz mnie mowy pokrzyw wśród których cierpkie wspomnienia pachną zgnilizną marzeń naucz mnie miłości słonecznika i trzmiela zanim srebro szronu zdenuncjuje cienie zanim wiatr namaluje szarość
  20. tyle razy tańczyliśmy to tango byłaś zwiewna jak mgła rankiem nad rzeką słońce świeciło ci z oczu wiatr powiesił sukienkę na krzaku stokrotki pieściły twe stopy deszcz zatrzymał baty nad ziemią czas niepotrzebny nikomu uleciał chwila tylko tak bardzo wiosenna trwa tamtą chwilą sprzed wielu lat i czasem w oku zapali się iskra lecz ile razy częściej łza w rozległych sześcianach plastra miodu gubię drogę która wiodła mnie zawsze do ciebie w warkocz słodkich myśli kokardę twej twarzy wpinam wspomnieniami i marzę byśmy znowu mogli się tam spotkać gdzie motyl był jeszcze gąsienicą zamkniętą w kokonie geometrii uczuć gdzie młodość malowała na zielono trawy a księżyc na halach nieba wypasał owce gwiazd spójrz tylko jeśli możesz z tamtej strony czasu zapytaj co słychać i jak sobie radzę w wielkim korku weekendowych powrotów tkwię przy zjeździe z autostrady na drogę do ciebie a za mną zapach koni kopytami zryty i ugór kwiatów z zasuszonych wieńców
  21. rozkołysz biodra jak drzewa ramiona na wietrze w ramiona galopem mnie weź skazani na siebie jak Adam i Ewa nasz statek popłynie przez morze zieleni jak konie przez step stukają już kopyta serc drży ziemia zapada się nieba strop wszystko przez chwilę jest tylko tą chwilą na którą się czeka zbyt długo by przegapić czas
  22. nie mówcie mym oczom że kłamią transmitując szarym komórkom obraz widziany odwróconą soczewką niech jeszcze myślą że są pępkiem prawdy jutro założę okulary aby się lepiej przyjrzeć kłamstwu
  23. pisk opon trzask i zgrzyt zamykanej przez nieuwagę chwili okruchy pejzaży z okien zniewoliły drogę przestrzeń dobra i zła wypełniła się jękiem karetki strażacy nadzieją cienkich blach ostrzą piły czarny punkt zawył bólem kolejnej liczby w rejestrze w domu spaliły się plany ...już nigdy nie będzie jak przedtem...
  24. dziewczynki za rogiem nie sprzedają zapałek kusością sukienek zaokrąglają pośladki oblizują wargi na szybki zarobek chłopcy z placu broni gotowi na wszystko oddadzą wypłatę za dreszcz wspinaczki do bioder dziewczynki za rogiem nie sprzedają zapałek rozpalają ogień lubieżnym spojrzeniem do domu powrócą ugotują obiad a jutro znów gniazdami ud spalą zapałki pod kurtyną milczenia za podwiązkę wetkna zapłatę za puste pudełka
  25. całkiem niezłe rozciągaj tak dalej a wyjrzy zza mgły słońce
×
×
  • Dodaj nową pozycję...