gżegżółka

Rycerz Rotgier pod Czerwonym Dworem (ten co na Zbyszka pójdzie z toporem) Na ubitej glebie Ostro dziewki jeb.e Nie z rańca lecz dopiero wieczorem

Chodziło raz w Himalajach Nieszczęście po samurajach W postaci Yeti Który (o reti!) Na szczyt szedł wprost po ich jajach

Dwóm bratanicom znad Popradu Burmistrz przyniósł (w ramach obiadu) Zupkę chińską W smaku świńską Powiedziały mu: "Spieprzaj dziadu!"

Szpadzistka z Borkowo Falenta Z fechtmistrzem trenuje przejęta Nóg ugięcie Blok i pchnięcie Pozycje do ćwiczeń pamięta

Pomylił baron z Trosa Z lordem wielkiego łosia Którego to morda Podobna do lorda Gęby (patrzył z ukosa)

Podglądał Jurand (Kleszczele) Zakonnice raz w kościele Choć stał trochę z boku To z obcasem w oku Nie mógł zobaczyć zbyt wiele

Toreadorowi (wieś Ździary) Każdej nocy śnią się koszmary Chce grać serenady Lecz nie daje rady Z powodu zbyt małej fujary

Mówi żona mężowi (Rataje) Że ten do seksu się nie nadaje Niech jędza sobie gada! Gdy on widzi sąsiada Natychmiast ku.as jak słup mu staje!

Przeurocza fechtmistrzyni (Burki) Zamiast szpady szklarniowe ogórki Do pochwy wkładała Przyjemność mieć chciała Przeszkodą była pojemność dziurki

Jeden szachista (wieś Nadole) Posuwał na kuchennym stole Swojego hetmana Od zmierzchu do rana W końcu wyjęczał "Ja pie.dole!"

Dwie bratanice w Ostrołęce (każda w bardzo krótkiej sukience) Żebrały pod znakiem "stop" Szybko księdzu (młody chłop) Nowe życie spłynęło po ręce

Płatnik VAT-u pod Karwaczem Był namiętnym podglądaczem W US każdej orgietki Miał liczne odsetki I problemy ze zwieraczem

Lord z baronem w Nowym Sadzie Był raz w skłonie raz w przysiadzie Kochanek mierny W miłości bierny Lubił mieć ku.asa w zadzie

A ma ino kaganiec soi w wakat

"O, ty...! Żabą?!" Łgał i lapsus

"I na pąki papu" - łgał. I lawa?

Rolnika-magistra (bodajże z Ropy) Zamiast na baby ciągnęło na chłopy Pomimo starości Zrobił "marsz równości" Z podniesionym łbem wszedł do Europy

Płatnik VAT-u (wieś Chociwek) Musiał wypić kilka piwek Dostał wezwanie "Szanowny panie Rozliczyć się trzeba z dziwek"

Dwie bratanice w Zielonej Górze Żebrały raz przy kościelnym murze Stał przez cały dzionek Przed nimi ogonek Chętnych bo brały tylko w naturze

Hydraulik z miasta Kruje Miast naprawiać to kran psuje Ciężko rusza główką Myli gwint z gwintówką Roz-wódka wciąż śle mu ch.je

Stary treser (Lanckorona) Pod płaszczem nosi pytona Gdy panna idzie jaka Wyskakuje zza krzaka Rżnie ją gdy pada zemdlona

Szpadzistka co jest z Pazdy Ćwiczy pod okiem gazdy Chwyt na rękojeści Prostą głownię pieści Ten powtarza sztych kazdy

O, tęp o ranku! Juk na ropę to

I kły tą? Ja car. Wazon

Oni kij zawracają. Ja, car w Azji? Kino