Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Teresa Rudowicz

Użytkownicy
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Teresa Rudowicz

  1. Jacku, numeracja nie jest przypadkowa. Psalm 128 zawiera pouczenie: szczęście człowiekowi daje wiara w Boga, uczciwa praca i rodzina, najlepiej liczna. Ta obietnica w tym przypadku się nie spełnia. Dziękuję za obecność i komentarz. Jeśli Ty piszesz: piękny wiersz, to chyba coś w nim jest naprawdę:) Pozdrawiam.
  2. Cieszę się, że wzrusza. Pozdrawiam serdecznie.
  3. Stefanie, cieszę się, że się podoba. Pozdrawiam również.
  4. WiJo, dziękuję kolejny raz za czas i uwagę poświęconą moim wierszom. Uwielbiam Twoje komentarze, mam nadzieję, że kiedyś będę mogła zrewanżować się tym samym. Pozdrawiam. T.
  5. Najdroższy, myślisz, że sprzedawanie bielizny może być sposobem na życie? Wstyd nie okalecza, liczy się przetrwanie. Jakoś trzeba oswoić strach, pisany innymi literami. Mieliśmy być tu razem. Od wylotu dzieliły nas godziny. Poszłam tylko do sklepu, po mięso na chinkali (Giorgi je uwielbiał). Wspólny posiłek przed skokiem w przepaść. Bomby spadły na hotel obok naszej kamienicy. Czasem słyszę serce, śnię, że mnie dotykasz, jak wtedy w Siginachi. Mówią, że jestem piękna, mogę stać się szczepem winnym. W tym roku Giorgi poszedłby do szkoły.
  6. W tym przypadku to myśli kodują, szyfrują coś, do czego nie umiemy się przyznać nawet sami przed sobą. Dziękuję za sugestię, ale jednak zostanę przy swoim:) Pozdrawiam. Teresa.
  7. Dorotko, Janie dziękuję Wam za obecność i dobre słowo. Pozdrawiam serdecznie. Teresa
  8. wciąż kocham twoje włosy plotę nadzieję że kiedyś była tu kawiarnia jedyna w mieście herbata z samowara ukradkiem wymykałaś się każdego rana to była nasza tajemnica ukrywana przez lata zapowiedź strachu dźwięk tłuczonych butelek nie uderza już z taką siłą gotowość zmiany stanu skupienia myśli kodują hasło: rezygnacja
  9. Dziękuję pięknie za poczytanie. Zawsze, ilekroć biorę się czyjeś historie, rodzi się obawa, czy dam radę, bo historie raczej trudne. Dlatego cieszą wasze głosy, szczególnie w tych opowieściach. Pozdrawiam. Teresa
  10. rzeka wylewa co roku, liże stopy Marii. przyszła w czterdziestym piątym. jedyne miejsce, daleko do wsi. podobno uciekł stamtąd, siadał na progu, wynosiła mu jedzenie. w końcu pozwoliła. w nocy spłonęła zagroda, nikt nie chciał gasić. bolszewicka dziwka, przekleństwo na drogę szpeci bardziej.
  11. Oksywio, Twoja wizyta to dla mnie prawdziwa niespodzianka:)Ogromnie się cieszę. Dziękuję za dobre słowo. Pozdrawiam. Teresa.
  12. Kłaniam się również Doroto, miło Cię gościć. Dzięki za wizytę. Mój Wasyl Twojej Wali do pięt nie dorasta:)
  13. WiJo, dziękuję za czas poświęcony wierszowi i dobre słowo:) Masz rację, Wasyl mógł być Rumunem, Rusinem, Ukraińcem. Naprawdę był z Mołdawii, ale, jak słusznie piszesz, to bez znaczenia. Niech sobie żyje nowym życiem:) Pozdrawiam. Teresa.
  14. Doina to ludowa pieśń, między innymi mołdawska.
  15. Kasiu, bardzo bałam się tej historii, jest zamknięta w kraju, o którym niewiele się mówi. Jeśli udało się choć trochę to już duży plus. Dziękuję za obecność i słowo, kolejny raz krzepiące:) Pozdrawiam najserdeczniej. Teresa
  16. Proszę bardzo:) Nic na to nie poradzę. Dziękuję za poczytanie.
  17. Kamieniarz-artysta, oswajał Dniestr i grał na okarynie. Doiny niosły smutek porzuconego narodu. Pachniało winem. Niedługo zamieni się w krew. Anioły nie stały przy Wasylu, kiedy kula znalazła cel. Cmentarz porósł zielskiem. Zostały pytania, wyrwane z ziemi naręcza przytulii - za mało by udawać życie.
  18. Witam serdecznie zaglądających tutaj, tym razem Panów:) Nie jest trudno opowiedzieć historię, którą się dobrze zna, trudniej jest nie przeładować emocjami, nie przegadać. Jeżeli się udało, cieszę się. Pozdrawiam i dziękuję za życzliwe odwiedziny. Teresa.
  19. Łańcuch zerwany niespodziewanie oszałamia, byle dalej na oślep, łapczywie chwytasz każdy skrawek, wierzysz w pozory. Uczysz się, że wszystko jest na chwilę, szybki seks w piwnicy z fotografem, małżeństwo. Tylko pierwszy raz czujesz obrzydzenie. Niełatwo być kurwą w małym miasteczku. Wytkną palcami, dopowiedzą, nie uwierzą, że ręka z brzytwą cofnęła się w ostatniej chwili.
  20. Między wersami jest " Ojcze nasz" po hebrajsku. Zastanawiałam się czy nie zrezygnować w ogóle, chociaż tu akurat jest to dość istotne. Dziękuję za wizytę i komentarz. Teresa.
  21. ilu przechodzących przez bramę ocalało zdjęcie natana i rojzy, w klasycznym koku wygląda jak aryjka. a vee noo she ba shah ma yeem strach noszony przez pokolenia boli obcość i ziemia obiecana nielicznym - jak to jest być u siebie? yeet kad desh sheem khaah prawda wyzwoli pogardę - moja bardzo wielka wina. tah voh mal khoo te kha zakładam wisior z gwiazdą, to mój naród. wybrany.
  22. Zaskoczonam mile. Dziękuję za poczytanie i dobre słowo. Nie ukrywam, że bałam się tego wiersza. Bardzo ciężko się pisał, sądziłam, że tak samo ciężko będzie się czytać. To historia rodzinna, a te najłatwiej przedobrzyć. Pozdrawiam. Teresa
  23. Kiedy brał ją za żonę, był wdowcem z piątką dzieci. Przez kolejne lata urodzi i wychowa potomstwo, którym ją Bóg obdarzył. Silna i zaradna, z trudem zdobędzie worek mąki, bomby nie przeszkodzą miesić ciasta w dzieży, musi upiec chleby, jutro jadą na roboty, da synom na drogę. Wojna odbierze mu rozum, resztę życia spędzi w bramie pijąc samogon. Zostanie smykałka do stolarki, rzeźbiony wiatrak, nikomu niepotrzebne dzieci wyjdą na ludzi. Najmłodsze ocali ślubną fotografię Szczepana i Józefy o gładko zaczesanych włosach i twarzy strwożonego ptaka. Nie ma sezonu na jastrzębie.
  24. Matko, naprawiam usterki i przekazuję wiersz na forum dla początkujących:) Kasiu, dziękuję Pani za obecność i dobre słowo, kolejny już raz. To cieszy. Babo, dziękuję również za komentarze. Teresa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...