wszystko sie rozpada
krajobraz ze zdjec szary juz jest
zanika urocza bajka zieleni
a nasz sen koszmarem sie stał
ciągłosc twojego cienia wciaz widze
oddalasz sie wciąż w półmrok zubrowej puszczy
no powiedz co myślisz gdy wyganiam cie??
jestes pewien że sam umiesz zyc??
wiedzisz mnie skulona ostatni raz
ogien schowany za siebie
bola te chwile odpychanego tesknoty żalu
nie chciałam ale musiałm obudzic sie
Tyle dni acy biscy - zakochani
czy szczesliwi bylismy w tej chwili??
czy teraz obcy staniemy sie??
tacy sami - nieznani??
co stało sie z nami??
rozeszły sie drogi wspolne - czy warto było samtnie trwac??
Jak myslisz... czy wolni staniemy sie??
czy umiemy prawdzie patrzec w oczy??
nie moge patrzec jak cierpisz sam
nasze łzy samotnych dni
nasza tesknota, nasza miłosc, nasza wiecznosc
nie
nie umiem wyganiac NAS
chce pamietac wszystko
chce zostac jak ty mimo ran gnijacych
nie potrafie uciec - zapomniec
nie potrafie odejsc - nie walczyc
nie potrafie kochac cie... bez ciebie... osobno...