Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pani Cogito

Użytkownicy
  • Postów

    67
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pani Cogito

  1. bardzo smutne ale piękne i przemyślane...
  2. widze ten obraz na mej ścianie rudej
  3. regulamin w pigułce. podoba mi sie... jestem na tak
  4. nie PAN tylko PANI Cogito :D:D:D haha z tego zamieszania to zrozumiem
  5. kokopustelnik18 zgadzam sie z toba...
  6. świnia poezji albo niedojrzałeś do bycia tu albo nie jestes wart niczeko człowieku. o ile masz jakies cechy ludzkie jeszcze ze tak wyrazasz to c myslisz...
  7. o fuj.... myślałam ze tylko wojaczek pisał w taki spsób... u niego mozna to wytłumaczyc alkoholizmem a u ciebie to tylko głupota... nie podobasz mi się
  8. słucham??
  9. ten wiersz prawie jak o mnie ale mimo wszystko lubie tą samotna młodosc
  10. ludzkość nasza nadzwyczaj gasnąca marność tego kto oddalił sie od pisania siła słowa wskaże ci droge drgania poznajmy sami znaczenie literowania a rozświtli szarość tajemna pani smutku wredna pani daje order dobrej otuchy
  11. mimo wszystko ze cie nikt nie czyta to ja bede
  12. szczerze... nie uderza we mnie ale czyta sie nadzwyczaj lekko
  13. aż dziękuje ci bardzo za takie słowa
  14. nie istnieje świat marny jak puch mych lat tak blisko obok nas ziemia burzy sie odsłaniajac prawidziwe oblicze dusz trzymac cię nie bede łaskawie dziś już skaczesz ze mna albo giniesz marnie krzyczeć nie muszicz ze lubisz flaki dnia nie interesuje mnie to jak ciebie jestes jednym z misi bawiących sie pierwszy raz płaczesz i nie ranisz mnie jestes sam nie umiesz kochać mnie kim nie jestes - tym nie bedziesz nigdy a ja jestem poeta dna dzisiejszego
  15. nie chce od ciebie czerwieni ani kwaitów różanych z nadzieja na kolejny dzień nie odberaj mi marzeń sennych w kolejną noc biała trzymam nóż pod poduszka na dobre zło nie staraj sie zrozumiec dlaczego boję sie kolejnych odkupień sercowych doznań nie odchodz gdy spadam lekko na kamienne pościele lecz wtedy wyciągnij dłoń sznurów opwiedz zanuć rozkołysz zabierz jeszcze raz chociaż udaję silną - brakuje mi obecności twych słów chociaż czerwone wino upija mnie - pij ze mna a odpowiem na wszystko chociaż nie wiesz że zostanę na zawsze - odchodz kolejny raz chociaż twoje zdjęcie mam - prosze o więcej chociaż nie wierzysz mi - kochaj naiwnie jak tamtą chociaż myślisz o niej - ja w twym sercu wyryłam się
  16. kokopustelnik18 Mickiewicz też jakoś zaczynał wiec praktyka uczyni swoje...
  17. ooooo... czyta sie jak Pana Tadeusza. hahaha... świetne
  18. więc teraz śpij w pokoju z wielkim oknem na plaże już nic wydarzyć się nie morze przecież jesteś obok tak cicho płyną słowa milczeń jeszcze księżyc wyje śpiewem kocim rozmazując czarne myśli sprzed godzin nie pytaj jak to było wiem - już wiem nie obejrzysz się za siebie zraniłam kolejny raz przykro mi nie spojrzę ci w oczy więcej odetnę głowę i wyleje łzy z mózgu już zmienił się świat teraz to nie ja wybacz mi kolejny raz księżyc zna już moje bajki przewrócił nas we wszystkie strony czerni kiedyś minie noc - nie spojrzysz na mnie kiedy przyjdzie dzień - upadniesz do mych stóp uśmiechniesz się jak kiedyś tak to kochałam nie pozwolę ci się bać wtedy
  19. a wiatr grzmiał zimno otoczył złosliwie mój dom pusty bez ciebie powoli oddycham i zaczynam gryść drewniane marionetki stając sie otchłanią ułudy lekkim dodykim jak motyl kat rozpychał dachówki nosząc jakieś tam nowiny od ciebie kacie czarny moj malutki wtul sie w me dłonie i wysłuchaj co mam do powiedzenia w natłoku myśli marzeniami wyryte słowami kat podziwał nasze gry gdzie w kątach siedzieliśmy samotni zamykamy drzwi a kat budzi sie ze snu pusto w domu mym bez ciebie dywany zmieniłam - widziałes?? tynk z sufitu szaroscia grzmi na dnie co za smród w tym boku
  20. Jak nazwać tęsknote która juz nie istnieje?? Jak nazwać miłość która juz przemija?? Jak nzawac Ciebie którego od lat juz nie ma?? Jak zapomnieć wspomnienia które latami trzymałam w sercu?? Jak mam iść dalej gdy nie mam nic na drodze??
  21. Mistrzu pamiętam jak to było Uderzył słowami mnie w twarz Siłą powstrzymałam ulotną krew Nie było zadnej łzy gdy płakałam w kącie Kiedy drugi raz zauważyłam jego twarz Mistrzu uwież mi - nie mogłam juz tak Zacisnełam zęby Kazałeś mi trwać jak prosiłeś mnie w snach Jeszcze jestem chociaż nie myśle o niczym to co stało sie minie i zapomne - myślałam byłeś w tym Przeciesz to słowne gesty - powtrzam sobie w pościeli rudej wczoraj już nie pamietam w staraniu jedynym gestem i tak wykonczył nas Już nie wiem czy trwac Słysze głos twój mistrzu z za drzwi Otworzyć wam mam ponownie byście meczyli mnie oboje Broniłam sie przed sobą chodzą za mną głosy (nie)melodyjne Wysycha moja woda na pustyni Nie umiem patrzec kochanie w twjoe oczy Zabiłeś mnie dzisiaj Zabiłeś siebie wtedy Nie wracaj prosze Zapadliśmy w urojeniu
  22. Już za późno by odwiedzić cię I przeprosić za osatni raz Ten wymarły łyk czystej mrozi krew lecz wybacz mi te krople Może one uspokoja mnie Nie wiem już co robić mam Jak odkręcić sie - nie umiem juz tak I zapomnieć co dzieliło nas Upadam jak stary dziad młodych Bede głową bić w mury Idę w mrok w upadłe głasy Wiedziałam czego chcesz Nie zdarzy sie już nic Co z tego mamy dziś?? Ty zostajesz tutaj sam Ja samotnie błąkam się po dwóch światach Idę wprost, ide gdzieś Nie szukaj mnie Nie szukasz mnie i tak
  23. Ciekawią mnie kim są osoby na czrnych zdjeciach Ich marzenia myślące zaistniały na twarzech a może jednak poddały sie w starym świecie Tylu ludzi przeszło przez moje serce Tylu juz odeszło i pokazało swoja twarz Ciekawe ilu juz nie zmeszcze w sercu gdy skonczy sie opowiesc Ciekawe czy uśmiechem powitam śmierc Moje najwieksze cierpienie odchodzi Doszłam do swoich granic wytrzymałosci Juz nie istnieja yciowe probemy uduchowione odeszło wszystko w lesny deszcz Nie mam nic do sracenia Wszystko odeszło a zdjecia poczarniały na oczach Kto teraz ze mna jest?? Kto zabroni mi tego co chce?? Nie zatrzyma mnie taki wysoki anioł Ponad miastem płyne łodzia i nie dosięgnie mnie nic a człowiek patrzył na mnie z daleka Moj przyjacielu wiesz o czym mowie
  24. trocszke prosty i skromny ale sliczny
  25. jak mam ufac sobie kiedy dni uciekaja z toba juz kazdy sens zamiera to co miałam na stałe w tobie zamarło juz w codziennym sensie twoje ulotne mysli kurzu chcą bym umarła na nawsze z nocą ale ja tak nie umiem podobnie aby to ogarneło codziennie mnie czasami łapiesz pojedyncze chwile ulotnie dni odległe od ciebie o mile zaubiłes juz swoj martwy sens uciekasz daleko bez bilansu a kiedy wreszcie powiesz sobie dość nie pomoge znowu na dno upaść ty to nie ja nie chce byc taka jak ty wiec nie ufam sobie chce inaczej niz ty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...