Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

kasia 3kowalska 3

Użytkownicy
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez kasia 3kowalska 3

  1. Nie mogłam oderwać się od lektury. Dzięki
  2. a!- to?- my! nareszcie wiem CO jestem znak za!-pytania? czy wy!-krzyknik?
  3. Jestem właśnie po lekturze na temat sławetnych już fraktali. Panie Patryku, pan nie tylko stworzył mądrą poezję ale przczynił się do rozwoju fizykomyśli u pańskich podsumowaczy. Merci Warto było, naprawdę warto było przeczytać pański wiersz. Nie poczułam tylko soczystości grejpfruta. Może tak miało być. Szkoda, bo właśnie chce mi się pić.
  4. W porze obiadu – nie gadać! W porze kolacji – śniadać! W porze rozumu – noweluchna! W porze starości – dno! Ho, ho!
  5. Abstrahując od tego wierszyka: blondynka to oczywiście głupiutka kobietka, a brunetka to ta mądrzejsza. Kolor włosów to rzecz umowna, która, nawiasem mówiąc, została wymyślona przez 'ostrych' facetów ( a dla nich każda kobieta to blondynka). PS' Ciekawe jak to jest mówić nawiasem.Wyobraźnia działa cuda. Śmiesznie, prawda? Ocenianie ludzi po kolorze włosów = dupka! Bawienie się w ocenianie po kolorze włosów = dlaczego nie?
  6. No, kurde! No to się naspałam. Dajesz w (k)ość. Pa
  7. Dzięki serdeczne. Mam pytanko, czy autorka = blondynka powinna napisać tak jak brunetka? Może tandeta niech pozostanie nią, czegóż tu więcej wymagać.
  8. Wow! Sprawiłeś, że zasnę snem szczęśliwego. Nie żartuję. Uzależniona jestem: pochwałka = żyję; naganka = jeszcze żyję? Pa
  9. I Tak , jak za czasów Pierwszych Ludzi i tak, jak powinno być: mięsiste Ciało i czerwona Krew. Worshippers dookoła, bo po środku: Stół. Sens Sens Sens i Sens. II Tak, jak za czasów pierwszych ludzi i tak, jak powinno być: mięsiste ciało i czerwona krew. Wyznawcy dookoła, bo po środku: stół. Sen Sen Sen i Sen.
  10. Niezła ekipa komentatorów.
  11. Najlepszy jest dla mnie oryginał. Natychmiast kojarzy mi się z 'Pulp Fiction". Jeśli nie ma w tym poezji,to proszę przynajmniej powiedzieć, że jest w tym ciemna strona księżyca.To wystarczy by stać się poezją duszy.
  12. Spokojnie - jak w codziennej szarości ludzkiego ssaka z nadzieją na taki sam, bezbarwny dzień – wymykam się z domu. Jeszcze mnie nie zauważyła, jeszcze życie człowieka mam i świta mi w głowie promiennie radosna myśl, że uda się ten jeden jedyny raz być ludzkim ssakiem. Oczy nieustannie liczą płytki, Rękom nakazuję: na przemian! Nogi bezwolne – pchane tylko komórkami mózgu – chodzą. Dzisiaj mój cel – przystanek, Dojdę, nie dojdę, dojdę, nie dojdę, dojdę? Jestem!– Zuch! – Wiwat Polska! Cholernie ciężko było Cholernie się udało Moja muskulatura pada z zajebistego wysiłku Moja dupa ciężka jak z ołowiu – siada na tej pieprzonej ławce! Krogulczo opuchnięte palce dotykają obślizgłego drewna, tak dużo ssaków na nim siadało – rzygnę! Mordy swoje we mnie wlepiają: – widzę! widzę! Muszę uciekać. Nienawidzę świata! Ja nie jestem taki jak wy. Płaz Gad Psie szczenię – to właśnie ja. Oo! Trawa, jaka zielona. Ślicznie. PS'Już raz mi powiedziano (właściwie dwa razy), że mój wiersz (nie ten) to nie wiersz. Niech więc ten nazwany zostanie PROZOWIERSZ.
  13. Pozostaje mi zatem cieszyć się z ilości wyświetleń: jak widać dobry tytuł to rekalma. Faceci! Całuski.
  14. Dziękuję za komentarz iście polonistyczny. Rady dotyczące nawet niewielkich rozmiarów warsztatu 'twórczego' są bardzo cenne. Jeśli chodzi o komentarz dotyczący tematu: nie chodzi tu o to, że pieniądze szczęścia nie dają! Bohater jest typowym nowo-bogackim braczem, który ślizga się po życiu bez refleksji i bez symbiozy i tak naprawdę jest pasożytem tej Ziemi. Duży wpływ na jego osobowość miało oczywiście wychowanie. Poza tym nasz "człowiek" to Polak brzmiący z "amerykańska" ale tylko brzmiący.On robi coś dla swoich szarych komórek: uczy się obcych słów ale nie stać go na powiedzenie 'lunch',a na 'lancz' właśnie i on tej różnicy nigdy nie zobaczy. Bohater nie mówi o sobie, że jest niewdzięcznym synem (nie staje nigdy w prawdzie wobec siebie), chociaż tak naprawdę w dupie ma i matkę i sąsiadkę i gosposię. Jest w gruncie rzeczy typowym Polakiem: szybko i 'wnikliwie' ocenia innych. Tak, mam na imię Kasia i używam wulgaryzmów, bo czasami są one nieodzownym elementem 'gry'. Dzięki serdeczne.Całusy
  15. Dobra robota, doprawdy dobra. Nie spodziewałem się, że tak dobrze przebiegnie negocjacja i będę wreszcie mógł kupić nowy samochód. Moi kontrahenci to naprawdę mądrzy ludzie; wiele się od nich nauczyłem. Najważniejsze to robić swoje i nie patrzeć na innych. Ta dewiza najbardziej mi odpowiada. Jestem mądry i wiem jak ją wykorzystać na ‘własnym’ podwórku. Lubię mówić o sobie ‘jestem mądry’, zresztą gdyby tak nie było teraz nie zastanawiałbym się nad niczym tylko robił bezmyślne czynności związane z wyprawieniem do szkoły dzieci, przygotowaniem sobie kanapek i myśleniem żeby tylko zdążyć do pracy. JA , na szczęście jestem inny, tzn.taki jak wielu ludzi ale ludzi z głową na karku: stać mnie na LANCZ w restauracji (napiwków nie daję byle komu-kto nie korzysta z głowy po to ,żeby mieć forsę dla mnie jest nikim), stać mnie na prezenty dla ‘NARZECZONEJ’(narzeczona musi wyglądać bardzo elegancko-jest przecież moją broszką), korzystam z usług tylko PRYWATNYCH LEKARZY , chodzę do KOSMETYCZKI , mam SUPER WCZASY i nie marnuję moich ciężko zarobionych pieniędzy na dzieci: DZIECI=ZŁO KONIECZNE. Żyję,więc tak jak na porządnego, bogatego Polaka przystało. Zdrowie mi dopisuje – mam to w genach, bo rodzice, chociaż wiekowi trzymają się całkiem nieźle(tak myślę, bo już rok jak u nich nie byłem). Synem nie jestem złym, zapewniam przecież moim staruszkom godziwe i szczęśliwe życie w ‘domu pogodnej starości’. Wiem, że są ze mnie dumni, całą moją młodość powtarzali mi, że najważniejsze w żuciu są pieniądze, a ponoć siwa głowa to mądra głowa. Nie wiem tylko, dlaczego rodzice opowiadają swoim współmieszkańcom, że odwiedzam ich każdego tygodnia, że jestem doktorem filozofii, że z żoną i trójką dzieci stanowimy kochającą się rodzinę. To, co wygadują to jakieś dziecinnienie. Każdy wie, że rodzina to przeżytek, a miłość?-miłość to dobry sex. No, dość tych rozmyślań, bo naprawdę zostanę jakimś profesorem( to dopiero głupki). - Witam panią. Trochę się pani spóźniła. Niech sobie kupi samochód, bo mnie nie stać na czekanie. W końcu płacę pani taką samą stawkę jak zasiłek plus ubezpieczenie. Aha, śmieci jak zwykle pod śmietnik tych z kamienicy naprzeciwko-ja pod swoim budynkiem nie będę stawiał śmietnika i jeszcze za niego płacił tak jak ci … .Szkoda słów: tacy młodzi i już po dwoje albo troje bachorów. No i czego oni się dorobią? Udają, że są tacy szczęśliwi-ale na pewno wcześniej ćwiczą przed lustrem uśmiech. No i jeszcze jedno: niech pani nie trzyma mojego ‘wilka’ na smyczy: ten pies musi się wybiegać. -…….. - Co? Środek miasta? Ludzie? Dzieci? Jacy ludzie. Niech nie zaczepiają psa to ich nie ugryzie, to ja mam forsę, a na miejscu tych ludzi, jak ich pani nazwała, wolałbym mieć zwierzę niż dzieciaka. Pies to nie człowiek, z nim to chociaż można pogadać. Z lodówki nic mi tam nie ruszać! -Wie pan co, jaśnie panie, w jednym zgadzam się z panem: lepiej gadać z psem niż z człowiekiem ale tylko w tym domu. Żegnam. -Patrzcie ją, poszła, a niech spier… .Biedna to i głupia, prostaczka jedna.
  16. Gęba wykrzywiona - makabra! Włos krótki i chyba szary - o rany! Nogi - szkoda słów, na pewno nie modelki - brr! Tak właśnie rozmawia ze mną lustro - szczerze do bólu. Do chłopa(wiczorkiem): -"Błagam, powiedz mi, że mnie kochasz że kochasz mnie taką jak pokazuje lustro. Że nie muszę być piękna, bo już jestem i...że jutro rano okażesz się tym samym prawdziwym mężczyzną".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...