Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marcin Baworowski

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marcin Baworowski

  1. spłyneły po sieci splecionej z nitek cienkich przejrzystych jak granice dzielące jest od było a tonące od zatopionego porwane nurtem coraz dalsze cichsze znikły mogłoby ich nigdy nie być i mnie nad potokiem zimnej wody palców które wciąż poszukują zagubionych kropli
  2. mruga rytmicznie wysyła nocne SOS zielono światło donikąd. palce wciąż tańczą mówią i kłamią prawie jak wargi całując powietrze.
  3. sam na sam ja i bezlitosny morderca w dwoje oczu martwo zamkniętych. Drewno okute ziemią suchą - wszak jej dzisiaj nikt nie podlał łzami. jedynie on i dżdżownice osądzą czy do twarzy mi ze śmiercią.
  4. mrok pobłyskuje rzucając światu ostatnie ochłapy dnia chwytam łapczywie Verlaine wcielony wszystko zjedzone latarnia zgasła czas wylęc spod niej sennym się mrokiem okryć zapomnieć jest czas i że ta chwila jest tylko gościem na swym pogrzebie
  5. zgubiłem się gdzieś w delcie przemijania rozpustna natura w brązie i czerwieni pociąga obłęd zmysłów w otchłań wyobraźni oddając jej część siebie jak Van Gogh z zabandażowanym uchem maluję portret przeszłości na płótnie wspomnień wiatr niosący żar chłodu z bujnie rozpalonego lasu wstydem żalu jednej kolczastej róży rozognione policzki i dłoń ulegająca ulewnej pokusie by wraz ze zgaszonym papierosem utopić kilka wspomnień w zamglonym nieco oczku łez nieba potem gorzko otulę się erupcją kształtnych plam odsunę od świata na bezpieczną odległość zachłysnę teraźniejszością.
  6. Chcąc zrywać gwiazdy z nieba na kołysane drzewa po korze marzeń snów wchodziłem patrząc w przyszłość przez palce gałęzi. Nie widząc po omacku że zamiast nich spadają liście na wietrze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...