Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Olga Burian

Użytkownicy
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Olga Burian

  1. Czy powinnam czuć sie urażona..? Nie porywa mnie uklad rymów, o nie...
  2. Zerwałam się myślą, I drżę wspomnieniami. Piszę, piszę list do ciebie. Cóż ci powiem? Cóż tym razem? Może coś o lipcu? Może o latawcach? O deszczu na dłoni? Dodać coś o drodze, Czy przemilczeć życie? Jeszcze kilka skreśleń. Zamknęłam w płaskiej kopercie Cień rzucony przez Wenus. I refleksję prawdy O mnie i o tobie.
  3. O nie... Przede wszystkim, jeśli zwracasz się do Boga, "ty" i "cię" powinny być raczej pisane dużą literą. Całość przypomina mi jakiś bełkot przemodlenia. Nic tu nie widzę.
  4. To moja dusza się wykrwawia -dłońmi. Ach lilijne, płaczcie, płaczcie...
  5. Rośnie tu lilia I wszyscy wierzyli Lecz ona nie kwitnąc Ku ziemi się chyli Otwiera swe płatki I spływa z jej wnętrza Jej krew oraz gorycz I więdnie I pęka Nikt nie wie dlaczego Zgorzkniało jej serce Ja jedna rozumiem Bo było za wcześnie
  6. Najczulsze sny we mnie drgnęły, jak martwym zegarem ruszone… (wyjdź, na Boga!) Słodka o tobie niepamięć, Na moment odeszła stłumiona… Rosną we mnie łzy, i rośnie błękitna trwoga....
  7. tlumaczenie dla mniej pojetnych: Szklane pocalunki- sa metafora braku uczuc, milosci w wymiarze fizycznym tylko i wylacznie. reszty naprawde nie chce juz tlumaczyc, powiem tylko, ze przykro mi, ze na forum POETYCKIM spotykam sie z tak niskim poziomem kultury osobiistej, Panstwu sie najwyrazniej wydaje,ze anonimowosc upowaznia do takich rzeczy. nie chodzi o fakt krytyki samej w sobie, raczej o jej forme i to, ze wprawia w prawdziwe zaklopotanie. Do diabla, dopiero sie ucze, mam siedemnascie lat i nie posiadam talentu Szymborskiej. niemniej staram sie jak moge, chce sie rozwijac ale mam wrazenie ze to cale forum tego nie umozliwia. Brak wyczucia. Zniecheca do pisania.
  8. Nie jestem pewna, czy wiersz zostal poprawnie zinterpretowany... pozdrawiam, Olga
  9. Postrzelono mnie dwukrotnie. Tu: w piersi białej dwa ślady. Tysiąc szklanych pocałunków, Z dna zebranych, Martwych. Korzenie rąk Wplecione W obcięte włosy. Zapatrzona w jakiś punkt nieznany Powiem półcieniowym głosem: Milcz dziewczyno. Milcz poetko. Mężczyźni nie pojmują poezji.
  10. Jak nam promieniście W chłodzie przedporannym Pod mdlejącą wierzbą W szumnej szacie liści Ciemność sie przetarła Z brzegu i od spodu Jeszcze gwiazda spadła W górze Nad nami Przemarznięci W sny ujęci Patrzymy z oddali Jak nam cicho i intymnie W śnie ze słowikami
  11. Poszarpię ćmy Związane nicią Jedwabiem Proch liter Rozpylę Na lipcowym wiewie A nocą najczulej Słowiki Zamilkną
  12. Przykleiłam do drzwi kartkę: "nie wchodzić". I nic. Na książkach blask kwadrowego kurzu. (gdzie wszyscy?) Powiesiłam na drzwiach tabliczkę: "nie wchodzić". I nic. Nic nie zakłóca snu nowiu. Wyryłam na drzwiach napis: "nie wchodzić". I nic, i nic. Czyjś paznokieć w ścianie. Ja ukryta w jarzeniowej skórze. Sama. Bezludna. Zamknięta od zewnątrz.
  13. Wieczór był lekki Perliście drżał bzami I z wolna zajmował cień Ziemię Dotknąwszy twych ramion Szepnęła najciszej Że przyjdzie nad ranem do ciebie Czekałeś jej wiernie Cierpiący i cichy Ujęty jej blaskiem pajęczym O trzeciej trzydzieści Przez okno twe wschodnie Jak Księżyc zakradła się wdzięcznie Napłynął w twe oczy Blask czysty, gwieździsty Bogini snów Ziemian przy tobie Spóźniona o szóstej Wybiegła rozwiana Na niebo, błękitne, majowe
  14. wyrazy uznania...
  15. To lato było niezwykłe Różowomgliste i ciche Rankiem na balkonie Grzało posadzkę i puste szklanki Wieczorem oddychało głębiej Mlecznym powietrzem I szeptało Że ty Że ja To lato było niezwykłe Wspomnienie o nim płonie W wycałowanym kieliszku
  16. Muśnięte usta o grzechy się proszą (drżę wyrwana z zorzy snów) Niebo kłania się niżej i niżej Wróć Wróć Wypełnij erotyki Usłysz szepty wrzących bzów Słowiki i noce o grzechy się proszą Wróć
  17. -Dlaczego płaczesz? -Boję się -Ciemności. -Ja też. -Jak zapadnie, znikniemy -Obie. -Ile mamy lat? -Siedemnaście. -Siedemnaście. -Nie zgaśnie.. -Nie zgaśnie.. -Światło! -Gaśnie! -Nie płacz! -Otrzyj twarz! -To płacz, słyszę.. -Słyszę.. -Co raz ciszej, -Co raz
  18. Ja i ty Tańczmy w ciszy Ja i Ty Złóżmy dłonie Milcz mój wichrze Krok do przodu Kocham cię I płonę w tobie Krok do tyłu Nienawidzę Umrę z tobą I przez ciebie Zamknij moje drobne usta Gorzką Odrzuconą różą
  19. Dość wyświechtane, ale nadal bardzo lekkie Pozdrawiam
  20. Pochwycił jej blade ciało w swoje szorstkie dłonie Nie zrumienione jeszcze płatki ledwie odmykały słodkie wnętrze Zawahał się - - - Po chwili, rozejrzawszy się dokoła, rozchylił jej mleczne ramiona Jej woń, jak bryza uderzyła w zmysły Palce przyprószył rdzawy pyłek Rozdarł jej płatki przeszyty do bólu Nagle oprzytomniał Odłożył kwiat na werandzie, otrzepał z dłoni pyłek I tylko ja widziałam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...