z ugorów krzyk ziemi brzemiennej
unosi się ponad domami
zubożałymi bez ptactwa i trzody
cierpi ludzkimi cierpieniami
bociany parami nie krążą
nie mają komu podrzucać dzieci
młodzi z mojej wsi spokojnej
bładzą za chlebem po świecie
drzewa tylko tak samo przy drogach
strącone gwiazdy w lampach się złocą
słonecznikami domy malowane
i maciejka pachnąca nocą
zazulka czasem larum podnosi
płosząc koty i baby w pierzynach
wiatr popędza okiennice w oknach
by nie spały przy dziewczynach
dzień przymyka oczy lirycznie
wędrują myśli w bury cień ciszy
trzymając nadzieję za uszy
nie pytam czy krzyk ziemi słyszy
kurde- do Miłki na pewno
bo Miłka nie drewno
dziewuszka miła ładna i zgrabna
a na dodatek jeszcze powabna
z taką Stefan i zgrzeszyć gotowy
gdyby Henrietta nie lała do głowy
słów bez liku i bez krzyku Stefan jak nowy-
to chyba wiersz konkur-sowy, bardzo głęboko oddaje wrażenie czaka po nocy poślubnej, kiedy to trzeszczały mu kości po pewnym sekseksperymencie, a biedna dorota zatrzeszczała się na amen w podłodze.
pozdrawiam z uchem w ścianie wytrzeszczu,
'silni- słabi namaszczenie
i ci co budzili trwogę
Tam zrównani zjednoczeni
rozpoczęli wspólną drogę.'
tak, Tomku, najprawdziwsza prawda i dałeś mi popalić, bo...zapomnałam o przyjacielu, wyrzuty.. ech,
pozdrawiam ciepło