Chcesz czegoś?
Nie wiem co mam myśleć.
Chodzę nocą po mieście
i zwiedzam ciemne bramy
cichych wariatów
z eliksirami za dwa złote.
Księżyc śmieje się wysoko,
tylko nie wiem, ze mnie
czy z nich
Próbując przeżyć w absurdalnym świecie,
próbując wynormalnieć w schizofrenii
To wszystko prawie wiruje
To wszystko prawie nie mój świat
Oglądam srebrne łezki grzecznych dziewczynek,
coś stało się,
nikt nie odwraca się,
nikt o tym nie myśli,
tylko starszy pan w kapeluszu
zapala fajkę z rozmachem
– jakby to był koniec,
jakby to był początek
I pewnie ktoś kiedyś przeczyta to wszystko,
popatrzy przez okno
na nową burzę pełną błyskawic
i powie pewnie,
że to był błąd,
pomyliłem się.
Bo to już nie ten świat,
już nie te gwiazdy,
i tylko jak źle wycięte puzzle,
próbują się wpasować.