Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Baba_Izba

Użytkownicy
  • Postów

    6 013
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Baba_Izba

  1. Wałodzia jeszcze nie zasnął, albo jeszcze nie wstał? Pomóż Zbigniewowi_Nathowi, ten wiersz jednak ma w sobie "coś". Zastanawia mnie fakt, dlaczego tak dużo ludzie piszą: o aniołach, diabłach (czartach itp.), Bogu, a nie o tym co obok, co zachwyca, czasami zadziwia, porywa, denerwuje? Wiersz na pewno do poprawki, ale jak na początek, nie taki zły. Odtąd, kiedy będę zakładała na szyję perełki, pomyślę o zastygłych w nich aniołach. Pozdrawiam - baba
  2. piękny klimat confetti to teraz sypią czy później? - to słowo nie leży mi w klimacie wiersza - nadchodzącej wiosny , budzącej się przyrody i powrotu do zdrowia Pozdrawiam Jacek Dziękuję, confetti sypią kwitnąc i przekwitając. Do złudzenia confetti - małe białe płatki, za byle dotknięciem osypujące się z gałązek. Confetti - chyba nie mają wyrazu równoznacznego w języku polskim, symbolizują radość, huczny bal, uświetniają przyjęcia. W moim odczuciu, wiosna - zawsze się kojarzyła i kojarzy z płatkowym confetti, w tym czasie po spacerach za miastem, zawsze wracam do domu z płatkami we włosach. Rozumiem, że mogą się również nie kojarzyć i "nie leżeć w klimacie wiersza". Dziękuję za przeczytanie i podzielenie się z wrażeniem po przeczytaniu. Serdecznie pozdrawiam - baba
  3. Ale dla mnie ten uśmiech jak cukierek i noszenie na rękach jest o dziecku. I już. :-) I o dziecku ten wiersz bardzo mi się podoba. No ja prawdę mówiąc przez kałuże, to tylko dziecko, co jak się teraz zastanawiam, wiele wyjaśnia, hmmm ;) Mnie się podoba w każdej tematyce :)) Dzięki, dzięki, dzięki za to podobanie i za zajrzenie ponowne do izby. W izbie dzisiaj pełno słońca, trzeba się zabrać za sprzątanie (w słońcu lśni kurz), a potem hajda! Nie czytałam jeszcze Twojego, ale za trochę, zajrzę, poczytam i namazgrolę. Dzięki - baba
  4. Cukierek pasuje faktycznie do uśmiechu dziecka najbardziej, ale nie tylko. Na pytanie: kogo można przenosić przez kałuże, odpowiedzieć mogę, że też zależy kto kogo przenosi. Krzepa jak najbardziej jest pomocna. Kiedyś, się śpiewało: "spójrz jaki śnieg, jaki śnieg, moja miła, ja cię przez zaspy przeniosę na rękach...", ale jak by co, to i ja bym go też, przez te zaspy i kałuże niosła, może nie na rękach, raczej na plecach; "na barana". Podobno już cukier nie krzepi! Z uśmiechem - baba Ale dla mnie ten uśmiech jak cukierek i noszenie na rękach jest o dziecku. I już. :-) I o dziecku ten wiersz bardzo mi się podoba. Witaj Oxyvio w słoneczny dzionek! Baaardzo dziękuję, za jeszcze raz. Masz słuszność, jak każdy , kto myśli, o kimś! Wyobraź sobie, że ja też pomyślałam, że to mnie, on, przez te kałuże, bo wieś i kałuże, najprawdziwsze! Pewna dziewczynka, która bardzo szybko (bardzo za szybko) wydoroślała, też mnie uściskała i powiedziała, że o niej. Chyba, to dobrze. Najważniejsze, że słonka dzisiaj wreszcie tyle! Aż się chce wyjść z domu. Dziękuję, w taki dzień łatwiej kochać cały świat! Całuski - baba
  5. Podoba mi się. Zastanawiam się tylko nad: "Pamięć zaciera czas, który nie liczy kalendarzy" - bo; pamięć zaciera czas, czy czas zaciera pamięć? Pozdrawiam serdecznie - baba
  6. A on na to :"chłopaki, chłopaki, nie płaczą!" Uważam, że łez nie należy się wstydzić, czasem lżej, jak można się wypłakać. Zwłaszcza na piersi przyjaciela. Ładny wiersz. Serdeczności - baba
  7. No i widzisz Babo, dobrze to i źle. Bo z trudem przychodzi mi napisanie czegoś bardzo mocnego, wyrazistego i pełnego buntu. Muszę nad tym popracować. Póki co cieszę się, że potrafię uspokoić :-)). Anna Nie masz racji pisząc, że "z trudem przychodzi mi napisanie czegoś bardzo mocnego, wyrazistego i pełnego buntu. Muszę nad tym popracować." Uważam, że Twoje wiersze są wyraziste i mocne. To, że płynie z nich spokój, wynika raczej z melodii wierszy, ich rytmu i pięknie dobranych słów. Co do wierszy pełnych buntu, nie wypowiadam się na razie, może warto wszystkiego popróbować. Dodam tylko, że ten wiersz, jest subtelnie wzruszający. Bardzo lubię takie. - baba
  8. Też się zgadzam; pisz Kobieto! Piszesz ciekawe wiersze, choć nie odpowiadasz na komentarze. To nie zarzut, tylko stwierdzenie faktu. Więc wzajemnie: piszmy! Bardzo dziękuję za przeczytanie i komentarz, pozdrawiam serdecznie - baba
  9. Pisz babo, a u baby zastój! Dziękuję za czytanie i za kilka razy. Wzajemnie: pisz Kobieto, pisz! Dużo! Serdeczności - baba
  10. Z tego wiersza, jak i z innych Twoich, w moim odczuciu, bije spokój. Czytam wyciszona, w skupieniu, kończę i zaraz zaczynam od początku, jeszcze raz. Piękny wiersz, bardzo mi się podoba. Sama kiedyś próbowałam napisać wiersz, na podobny temat, jest to trudne zadanie, Tobie się udało! Gratuluję, serdecznie pozdrawiam - baba
  11. Mógł zawadzać, bo ja też podchodziłam do niego jak pies do jeża. Chodziło mi głównie o kształ uśmiechu, nie samą słodycz, wyszło, jak wyszło. Bardzo dziękuję za przeczytanie, ciepłe przyjęcie wiersza i komentarz. Serdeczności - baba
  12. Lubię salsę i wiersze o tańcu. Troszeczkę przesadziła peelka momentami z tym swoim cierpieniem, np"Wyrwać serce z piersi bijące jeszcze", czy "przebijając me serce nożem z łyka" (dlaczego z łyka, czy wtedy nie krwawi?), ale i tak mi się podoba. Pozdrawiam - baba
  13. Wiersz w swojej formie, nieco naiwnej, bardzo na czasie. NIE NALEŻY PALIĆ! Ile by się nie powiedziało, lub nie napisało, to i tak mało! Chyba, przyszła teraz wreszcie moda na "niepalenie"? Ja byłam niepoprawną palaczką, kilkanaście razy zarzucałam palenie i wracałam do nałogu, zanim nie zrozumiałam, że po podjęciu decyzji o zaprzestaniu, nie można sobie już pozwolić, nawet na najmniejszy dymek. Teraz to już dla mnie próba charakteru. Dałam sobie słowo i muszę go dotrzymać. Nie palę już drugi rok, nie jest łatwo - ale lepiej zamiast się odzwyczajać - nie zaczynać i nie wpadać w nałóg. Podoba mi się wiersz przez swoją prostotę. Brawo! Serdecznie pozdrawiam - baba
  14. Cukierek pasuje faktycznie do uśmiechu dziecka najbardziej, ale nie tylko. Na pytanie: kogo można przenosić przez kałuże, odpowiedzieć mogę, że też zależy kto kogo przenosi. Krzepa jak najbardziej jest pomocna. Kiedyś, się śpiewało: "spójrz jaki śnieg, jaki śnieg, moja miła, ja cię przez zaspy przeniosę na rękach...", ale jak by co, to i ja bym go też, przez te zaspy i kałuże niosła, może nie na rękach, raczej na plecach; "na barana". Podobno już cukier nie krzepi! Z uśmiechem - baba oj, zgadzam się ;) kiedyś mi się śniło, że mojej miłości lew odgryzł nogi i ręce, i niosłam go przez pustynię jak małe dziecko... i ta biała sukienka ^^ to też mi wskazuje na jakiś dorosły kontekst ;P a przenoszenie przez szkliste kałuże, to dla mnie przenoszenie przez zapłakane oczy, gdzieś do wewnątrz, w inny świat ;) choroba, piękny wiersz. Nie zazdroszczę takiego snu, przerażający, pewnie się umęczyłaś, ale we śnie, wszystko jest możliwe. Dziękuję bardzo za przeczytanie i opinie o wierszu. Tak, szkliste - muszą zostać, dobrze kojarzysz. Dzięki, miło mi, serdeczności - baba
  15. pięknie, to o mnie :) dzisiaj zza okna obserwowałam jak wrony budują nowe gniazda, zięba przyleciała do karmika, dziecioł w okno zastukał, nie mówiąc o sikorkach, które tłumnie odwiedziły moje okno, a confetti sypało się z nieba, zima jeszcze szczerzy kły lodowe, ale słońce daje jej czadu, stopiło gile dachowe:P dzięki babo za ten cudny wiersz A ja dziękuję, za tak miłe słowa. Bardzo kocham naturę, ptaszki, robaczki, no, może tylko pająki mniej, choć żadnego nie ubiję. Wiesz, ja od kilku dni, też obserwuję pewne drzewo, dość oddalone od mojego okna, bo zauważyłam jak do niego podfruwają wrony( lub sroki?). Uważałam, że podjadają owoce jemioły, ale to może też gniazdo budują? A karmik u Ciebie za oknem bardzo dobrze świadczy o ludziach, którzy go zbudowali i dbają o ptaki. One się wrótce odwdzięczą. Właściwie, to źle powiedziałam; już się odwdzięczają, bo przylatują i są! Ale do mnie na balkon, to tylko gołębie i sikorki, jeszcze muszę uważać, żeby sąsiadom niżej nie brudziły. Czasem jakaś wrona, czy kawka, ale dzięcioła ani zięby - nie było. Dziękuję za przeczytanie i ciepłe słowa, serdecznie pozdrawiam - baba
  16. Wiersz mi się podoba, całość delikatna, ładnie, obrazowo przekazana. Radzę zastanowić się nad: "za pustynią namiętności" - moim zdaniem banalne określenie, i "o idzie" - źle brzmi, może zastąp innym słowem (nadejdzie, nadchodzi?) To moje odczucia po przeczytaniu, serdecznie pozdrawiam - baba
  17. W moim odczuciu, wiersz się rozpoczyna (najbardziej się podoba), od drugiej zwrotki. W końcówce, coś mi skrzypi w sformułowaniu: "w studni ślepoty różowe okulary przeszłości pokruszonego człowieka którego utopiłaś wydobyłam z dna po prostu" Nie chodzi mi o sens, ale o słowa, ten sens oddające. Jak zwykle, tematów Ci Krysiu nie brakuje i wszystkie bardzo życiowe. Serdecznie pozdrawiam, uściski - baba
  18. Choć nie jest to moja ulubiona tematyka, dostrzegam jednak w tym wierszu kilka ładnych sformułowań, jak: "Nieważne, skąd przyszłaś, a jeszcze Topole się chwieją " (zastanawiam się: nad "a"?), czy "Ty zmieniasz popioły w kwiaty Gdzie pierwszy kwitnie śmiech dziecka - tam jesteś" Rozumiem, że w wierszu celowo zastosowano: "bardziej jaśniejsze" i "takie pełniejsze" zresztą, sama nie wiem, tak do końca, dlaczego zwróciłam na to szczegółną uwagę. Razi mnie rym; "pokonać - konać". Mimo wyrażenia w wierszu prawd oczywistych, graniczących z truizmem, całość przyjemnie się czyta, moim zdaniem, dobry zamysł wiersza, choć poprawki pewnie będą, po to jest warsztat. Nie rozumiem: dlaczego niektóre wersy z dużej, a inne z małej? Będę zaglądać, z serdecznymi pozdrowieniami (jedna z miotu), - baba
  19. Bardzo ładny, subtelnie namalowany wiersz o wiośnie i o nas, w tym czasie. Pozdrawiam serdecznie - baba
  20. I tak bywa. Mnie też wiersz się podoba. Pozdrawiam - baba
  21. Przeczytałam, podoba się, choć pewnie coś się w wierszu zmieni, ciekawa efektu końcowego, jeszcze zajrzę. Pozdrawiam - baba
  22. Jeśli się ma krzepę - kogokolwiek :) Cukierek pasuje faktycznie do uśmiechu dziecka najbardziej, ale nie tylko. Na pytanie: kogo można przenosić przez kałuże, odpowiedzieć mogę, że też zależy kto kogo przenosi. Krzepa jak najbardziej jest pomocna. Kiedyś, się śpiewało: "spójrz jaki śnieg, jaki śnieg, moja miła, ja cię przez zaspy przeniosę na rękach...", ale jak by co, to i ja bym go też, przez te zaspy i kałuże niosła, może nie na rękach, raczej na plecach; "na barana". Podobno już cukier nie krzepi! Z uśmiechem - baba
  23. Joasiu, słyszałam jak recytujesz wiersze (Kraków), na pewno umiesz pięknie wypowiedzieć te: szkliste kałuże! Muszą być szkliste, inne słowo nie odda tego znaczenia. Dziękuję bardzo za przeczytanie i miłe słowa o wierszu, serdeczności - baba
  24. Mnie też przyszło na myśl, że obciach, ale uśmiech jest naprawdę podobny do cukierka zawiniętego w papierek, skręcony na obu końcach. Dziękuję za czytanie i całość wypowiedzi, serdecznie pozdrawiam - baba
  25. Się nie dziwię :) Nic a nic? Żartuję. Dziękuję, serdecznie pozdrawiam - baba
×
×
  • Dodaj nową pozycję...