Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kasia_Karpińska

Użytkownicy
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Kasia_Karpińska



  1. Pamela w puchu i pachnidłach
    Wychodzi czasem na podwórko
    Wiotka jak oddech obłok płynie
    Wśród zieloności

    Na co jej strachy – wciąż się boi
    Wciąż płacze myśląc że nie widzę
    Wiem że czasami ściska w dłoni
    Karteczki życzeń

    Pamela oczy ma brązowe
    A w nich jest smutek dorosłości
    Jak kociak łasi się i mruczy
    Pragnąc czułości

    Pamela w puchu i pachnidłach
    Wychodzi często na podwórko
    Jak piękny obłok nieraz płynie
    Wśród błękitności


  2. Pójdę
    Zaginę w zielonym oknie lasu
    Zniknę
    Zapomnę
    O złym jazgocie czasów
    Zamyślę
    Zasmucę
    Zakryje mi oczy sen
    Zdobędę..
    Ale czy wrócę
    Do zieloności drzew
    Odkryję świat na nowo
    Policzę oddechy traw
    Pójdę
    Choć będę się smucić
    Idąc na tamten brzeg
    Na drugim brzegu
    Pobiegnę
    Zanurzę
    W zapach pól
    Zamyślę
    Zapomnę
    Lecz wrócę
    Do zieloności snów


  3. Zmęczona usiądę
    W Oknie z widokiem
    Na las
    Przypomnę porażki
    Ukoję troski
    Zatopię w oddechu
    Szmerem drzew jak
    Mokrym szumem fal
    Omiatających stopy
    W Oknie z widokiem
    Na morze
    Zasłonię ślady łez
    Cieknących policzkami
    Spod opuszczonych rzęs
    Ciężkich jak skały
    W Oknie z widokiem
    Na góry
    Zdobędę radość
    Otulona językiem lodowca
    Ciepłem - słońcem wschodzącym
    W Oknie z widokiem
    Na marzenia

  4. Podzieliłeś moje ciało na rozdziały
    Tu różniczka tu całka tu okrąg wpisany
    Dodawanie ciała do ciała..
    Algebraicznie nic nam nie daje

    Mówisz o formie przestrzennej
    Sinus kąta między ramieniem a biodrem
    Moje pi nie starczy na funkcje pochodną
    W naszym przypadku – nie do policzenia

    Miara euklidesowa, kolejowa, miejska
    Obliczenia jednakowy dają wynik
    Świat nasz gdzieś w nieskończoności
    Między pierwiastkiem i logarytmem pragnienia

    Kąt rozwarty moich ramion znów zadziwia
    Odejmuję go przytulając się mocno
    Dyskretnie skrywam różnice upodobań
    Dzieląc dodaję sekundy spotkań

    I wciąż narażając się mędrcom starym
    Tym co stworzyli cały ten zamęt
    Badając przebieg zmienności naszych
    Odkrywam zwyczajne kochanie

×
×
  • Dodaj nową pozycję...