Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ewa Emmerich

Użytkownicy
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ewa Emmerich

  1. Miałam sen: na babcinych krzesłach siedzieliśmy ja, babcia, ciocia i on ciocia wkładała ręce błogosławiąc berlinowi zerkałam na niego pijanym wzrokiem topiłam ducha w murze jego spojrzeń ciocia uniosła się ponad szafy babcia zaproponowała herbatę sałatki przenosiły się z miejsca na miejsce uśpieni byliśmy w naszych snach. Miałam sen: wypalał papierosa za papierosem zepsuty zegar ruszył z miejsca ciocia wkładała ręce błogosławiąc berlinowi gdy przyszłam posadzić kwiaty – odeszła pochyliłam się nad jego brzuchem – nie powinieneś pić tyle piwa – – nie twój interes – słuchaj upuścił niedopałek na dywan zgasł odszedł ponuro do swojego snu. Miałam sen: byłam zakochana zegar spowiadał się ze swoich grzechów ciocia wkładała ręce błogosławiąc berlinowi babcia zakopała żywcem jedzenie w piwnicy papieros błysnął dymem pod nogami brązowy pokój pełen cieni matowiał krzesła były puste i tylko my rozpływaliśmy się na wietrze i tylko ja wtulałam się w jego kości.
  2. stuk-stuk oto idę nie spotkasz mojej drogi podczas spaceru nie ujrzysz mego cienia w słoneczne popołudnie oto idę mój anioł nie nosi tobołków i chrustu mój kark nie ugina się pod ciężarem balastu oto idę stuk-stuk kopyta mego diabła depczą mi po piętach stuk-stuk moja przystań wieczności już blisko oto idę stuk-stuk stuk-stuk krajobraz mój naszkicowany starym ołówkiem bezbarwne słońce w kolistych ruchach ręki oto idę mój malarz pochowany w zbiorowej mogile mój malarz przybity do ściany stuk-stuk oto idę stuk-stuk mosty którymi szłam już spalili lasy w których się ukrywałam wyrąbali stuk-stuk moje kroki topnieją w blasku latarni stuk-stuk burza unosi się gniewem nad moją żywą trumną oto idę stuk-stuk stuk-stuk moje cienie włóczą się po drzewach oto idę anioły tańczą nade mną swą żałobę stuk-stuk moje ręce zimne jak grabie wysokiego grabarza oto idę stuk-stuk moje kroki tułają się po łysych pagórkach stuk-stuk wzrok mój goni chmarę dzikich kruków oto idę groby zapadają się pode mną trzeszcząco stuk-stuk świt zbiera swoje krwawe żniwo w słońcu oto idę stuk-stuk jestem mgnieniem śmierci na murze twego domu oto idę zaglądam przez ciemne okno okiennica uchyla przede mną twoje tajemnice stuk-stuk przystają na chwilę moje paznokcie suną po metalowym parapecie stuk-stuk czekam na twój oddech by go pochwycić czekam czekam stuk-stuk czekam stuk-stuk stuk-stuk stuk-stuk
  3. cicho! wrzeszczą kościelne dzwony więc zamilka na chwilę tym faktem wzruszony i słucha – płynie mucha wiele much jedna za drugą zahipnotyzowane jakąś dziwną smugą idą wzdłuż szafy komody i krzesła usiadły na chwilę – nastała pustka złowieszcza lecz naraz bum – zagrzmiał dzwon muchy natychmiast podchwyciły ten zaczepny ton i znów w tańcu jedna za drugą wzdłuż szafy i krzesła orkiestrową smugą skrzydełkami wyklaskują rytm dla ucha miły nierealnych dźwięków które sobie wyśniły nagle stop – cisza – zamarcie lecz dzwon przygotował już kolejne starcie bum! i znów rozległ się much szum i rozkołysane bezpowrotnym bamem zawirowały w kółko jak upite szlamem jakiś jazz-band za ścianą tak nieludzko wył że muchy jak w transie to w przód to w tył... ... i rzucają meloniki pod nogi publiki... ... i już niby koniec tańca z bożej łaski i już jakby miały rozlec się oklaski wtem znów słychać bum! zrywa się więc w tany pijanych much tłum i one tak upite tym znów nagłym dźwiękiem rozchylają nóżki przesycone wdziękiem tańczą i śpiewają swym musim żargonem łapią się za ręce wirują ogonem a wielki stery zdziczały kościelny dzwon zachęca wciąż bamowaniem w ten taniec bez żon więc muchy rozochocone i pełne zapału swoją zabawę znów rozpoczynają pomału... i buty wirują już szybko i pięknie i w krzesło i w szafę wciąż nowa to stęknie a skrzydła wariują i dźwięki sznurują w sufity i ściany wali rój pijany i brzęczy i syczy i śpiewa i ryczy do wtóru z bim-bamem cały muszy harem bez sensu i ładu bez ładu i składu zapędzony w bezliki pędzi taniec dziki... i muchy wpadają wciąż w nowy ton i zachęty rozpędza standardowy już dzwon i jazz-band za ścianą ciągnie swoim trybem a muchy padają wpadając na szybę
×
×
  • Dodaj nową pozycję...