na niebie wielka niedźwiedzica
skomle z głodu, mała milczy
niczyj mężczyzna przystanął
uchylił kapelusza i podniósł wzrok
począł oglądać uliczne wystawy
w pokoiku za sklepem
przy gramofonie tango tańczą
te twarze jak świat dziwne
owiane światłem świecy
na kliszy czarno - białej
przy kieliszku ze wspomnieniami
prawdziwymi jak oczy pianisty
niczyj mężczyzna w kapeluszu
barman do pieca podrzuca gałęzie
stąd do wieczności mały krok