dytko
-
Postów
245 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez dytko
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 10
-
-
Rzemieślnicy słowa nie idą na kompromis
spadające parafrazy końca
dobitnie odznaczają się
w umysłowych katalogach.
Kartą przetargową jest miąższ
aplikując wrażenia w zmysły.
Nabite serce na staranne pióro
pompuje w papier
naderwane ideowizje w podróży
*Mercedes pod opuszkami
świergota niepowtarzalnie
niedomkniete okno
ukradkiem spogląda na profil
Niewyuczalna finezja
wyparowuje czasem
jak najlpeszy koniak
Nie piszmy takich książek.
* dla nie wtajemniczonych Mercedes to marka maszyny do pisania
pozdrawiam :)0 -
Mess, nie ma czego wybaczac, nie czuje sie zdolowany, wrecz przeciwnie, wszelkie UARGUMENTOWANE komentarze sa dla mnie bardzo cenne i jestem na tyle pogodnym i optymistycznym czlowiekiem ze wszystko dobieram w bardzo pozytywny i poczuajacy sposob, wiadomo mowi sie, ze wyciaga sie wnioski na przyszlosc, ale to nie zawsze sie udaje, czasem bierze gore wewnetrzne "targniecie" taki wewnetrzny zamach stanu i wychodzi jak wychodzi. Dzieki Ci wielkie za poswiecenie chwili czasu i wskazowki, bo to o to w tym chodzi.
pozdrawiam
dytko0 -
Emocje niczym
górnolotne zamieszanie
pnąwszy się po tętnicach
natrafiają na przystawkę
Z potrójnego widzenia
rodzi się zawiesina.
Adrenalina chlupocząca
w mostku
tuż nieopodal aorty
zacina rzeczywistość
Sprzężenie zwrotne
przedziurawiona źrenica
chowa czarną otchłań
tak szybko
że stan ten nazywamy
przedzawałowym
wiersz jest suchy i dosc formalny, mozna odniesc takie negatywne wrazenie, ale on ma taki byc.
pozdrawiam0 -
Panie Messalinie, tos to wyczul mnie na odleglosc, bo wierszydlo plotlem za granica i okazalo sie ze znaki pogubione, zaraz poprawiam, co do tresci, musialbym pomyslec co wywalic a co zmienic, ale serdeczne dzieki za wskazowki
pozdrawiam
dytko0 -
na złość
zatrzymałem się na wierzchołku ziemi
gdzie panuje ciszostan
nawet spadające ptaki
uśmiercone brakiem skrzydeł
naiwnie
chwytają się jesiennych liści
złapałem srokę za ogon
dziobiąc jej ślepia
jesień opadła na stałe
jak sklejona szata drzewiasta
na litość boską
samymi skrzydłami
wiosny nie uczynię0 -
lubie takie wiersze, a raczej skakac od tych bardziej opisowych, po te gleboko zawarte jak ten, fajnie bylo wpasc
dobrej nocy, pozdrawiam
dytko0 -
Panie Zawadowski, frustratow coraz wiecej i nie wiem skad sie oni biora, przeciez poezja to przekaz duszy, a okazuje sie, ze motyw do popelniania zbrodni na tle psychicznym, do mnie to plucie jadem nie przemowilo, niech gdera zdrowo, a my piszmy swoje :)
pozdrawiam, tylko tych nie sfrustrowanych :)
dytko0 -
ojezu a po co odrazu pluc jadem?
Kwestie komentarzy wierszy powinny byc kazdemu znane, komentujemy wiersze tak jak poczuwa sie nasz zmysl odbiorczy, tak jak czujemy tak oceniamy, cos zgrzyta piszemy o tym, cos swieci i ladnie blyszczy to rowniez o tym piszemy... obiektywizm i wlasne zdanie na tym portalu to podstawa... a odgrazanie sie, ze nie bedzie Pan/i czytac czyis wierszy niczego nei zmieni... bo nie chodzi o to, zeby czytac czyjes wiersze na sile, albo na zlosc, by wyciagnac z nich niedoskonalosc, czytamy to co nas przyciaga, cos co nas zainteresuje, czytamy nie po to by sie zniesmaczyc, raczej chcemy zawsze trafic na dobry wiersz, jesli takowy jest oceniamy i komentujemy go pozytywnie, jesli zas ma uhybienia, pokazujemy je, by nastepny byl o jeden stopien doskonalszy... Pana/i zachowanie i potepianie w prymitywny sposob jak dla mnie, niczego nie zmieni a jedynie wzbudzi niechec uczestnikow tego portalu, a po co? Trzeba zachowac zimna krew, przyjac krytyke i probowac dalej... co do wiersza, zgadzam sie z Zawadowskim, wiersz, jest o wszystkim i o niczym, taki wylany sens wszystkiego i niczego... ma troche ciekawych momentow i konstrukcji, zestawien wyrazow, ale co gorsze nie przeklada sie to na sens i koncowe apogeum. Ale byc moze ten wiersz taki ma byc, moze innym sie spodoba, ja obcuje z inna poezja i innej przyklejam etykiete dobrej, wybitnej.
osobiscie lagodzac zgrzyty, pozdrawiam i zycze lepszych kawalkow
dytko0 -
Drżącą ręką nagie udo
posmakować.
Figlarne oko
w ciemności topi wyobraźnię
Na zachęte brwią srebrzystą
studził śpiączkę omdleniową.
Zaślinione genitalia
rozdrapane pleców rany
pokryjomu nieumyślnie
tak na solo w wielkim łożu
za pan brat
do swych jąder
lustrzana intryga
nie smakowała0 -
zabrakło tak niewiele
być, nauczyć się smutku
założyć rękawiczki, że niby zimno
nie w porę.
dobiegłem do twojej ucieczki
za daleko biegłaś, ja zbyt długo
trawiłem odległość potrzeby
w smutku krople spadają klarowniej
kocha się za mgłą, a wiatru
nie czuć nawet na czubku nosa
zerwałem myśli
ze wszystkimi przechodnimi
w półcieniu oceniam proporcje
za dużo niepowodzeń
by gryźć się z własnym psem.0 -
zbyt subtelnie
rozkleja się blizna
po amputacji serca
została chwilowa niemoc w kochaniu
pomyśleć
że kochanie dotkliwe
spalanie namiętności niedopowiedzeniami
to jak pompowanie krwi
w strefy genotwórcze
niedotlenione mysli
schną na gałęziach wątpliwości
kiedy szarpnie granicą
kochanie powiesze na ścianie
uduszone moją niemocą0 -
osz kurde faktycznie, nawet nie zauwazylem :)
dzieki
pozdr
dytko0 -
tylko jedno wyobrażenie
oplątane językiem myśli
porcelanowe ciało...
a najlepiej ze skóry
pomiętosić
bujne trawy
doczekały fryzjera
krowi placek
w epicentrum
mały świntuch
roznamiętniony
do granic fizyczności
uniesiony w pościelach
dziewiczego łonka.0 -
dzieki ;)
rzeczywiscie zabraklo spacji - poprawione
pozdrawiam0 -
pozakrecane na tysiac stron, ale to wcale nie znaczy ze zle, wrecz przeciwnie, mnie sie podoba
a zwlaszcza "Lewa powieka upada na krawędź kciuka".
pozdrawiam napompowany jak balon i gotowy do lotu ;)
dytko0 -
Nadstarania wychodzą bokiem
połamany oparty o miednicę
dopija ostatnie myśli
Lustro nie pije
odkąd złamało mu serce.
Nadczułość niewskazana
lubi pachnieć zgnilizną
spocone odbicia
po porażce tłumaczą:
kończ waść ejakulację
orgazmu niedoszłego oszczędź.
Zatrudnione wzdychania
przez okoliczne scenariusze
naszkicowany życiorys
lubią uderzać w każdą
z dziesięciu twarzy.
Zdejmuj kapelusz
bo nie wypada zapładniać
jako nieznajomy.0 -
Za trudne powieki niepoczytalne
jak motyle nocne furkoczą
to za ciężko popruszyła noc
z deszczem marzenia w jednej kałuży
nieobliczalnie zatkało mnie w środku
niespotykane
też nie wierzę
pod rynną w gaju czekam
wypatrując stratocumulusa
Posypała ziemią nadniebność
jak w oczy znaczy
że zawsze biednemu.0 -
Za północnymi żaglami
Twoich włosów
poplątanymi linami
kolorami splecionymi
w zawinięty zachód
w poszewkę poduszki
zapachy
leżakują wytrawnieją
wegetując
dotkliwie przesiąknęły
moim niepoznaniem
w oczekiwaniu
trwałym jak milion-lecie cierpliwe
codziennie zabijam te
które nie przypominają Ciebie.0 -
Za strudzonym blaskiem nocy
poćwiartowanych świateł na bicie serca
selekcjonuję te dudnięcia dla mnie
zatroskane żółte zabarwione zachodem
roztańczone w nutach wiatru
D-dur panuje pod chmurami
Zlane nicością białe jak śnieg
iksry podejrzane lupą mojej ciekawości
przeszywają źrenice na wskroś
mogę być nawet ślepy żeby widzieć
to równie dotkliwie
słyszeć X symfonie czarnego nieba.0 -
zapragnąłem
niedojrzale szepcząc
w głąb zazdrości
o nasze ja Ty
zabić0 -
dziekuje bardzo, za ta subtelna analize. Rzeczywiscie nic odkrywczego, ale nie staralem sie w tym wierszu byc odkrywczy a jedynie napisac to co urodzila we mnie tesknota za Kobieta ktora wyjechala na dlugi czas :). Przy okazji pomyslalem ze wrzuce na portal.
dziekuje i pozdrawiam :)
dytko0 -
wszystkie elementy Ciebie -
- nawet przejrzałe włosy
z intensywnym zapachem środka
z którego wypływasz jak tajemnica
pasują do mojej tragikomedii
zapisanej starannie w umysłowej bibliotece.
Hermetyzm panuje dotkliwy
impregnowane wspomnienia
balsamowane wszystkie pocałunki
dopieszczam zamkniętymi spojrzeniami.
Potrafisz przenikać przez ukrwione błonki
prześwietlać wszystkie dotknięcia
utkane pajęczyną, dobitnie skrzypiąc w kościach.
Nawet na odległość umiesz zajść za skórę
piętnaście szwów szczęścia na wieczne pamiętanie.0 -
dzieki za uwagi, ale nadmierna ilosc czasownikow ma tu swoja role, byc moze nie zostala ona zauwazona do konca i to jest slabosc tego wiersza
pozdrawiam serdecznie0 -
Zaciąłem brew na spojrzeniu w dolizny
przemknąłem jedynie ręką strudzoną w garść
nieuduszona mysz doznała chęć życia
nim równowaga zadrwiła - leżąc na podłodze.
Zatkane pory już nie tęskniły łzami
czasem tylko gdy przelatuje przez uszy
skondensowany moralitet ukochanej
zapieram się w dwóch ścianach
ostrząc szyję zerwanymi ścięgnami
potem język zastanawia się nad sylabą
dwojąc się i trojąc.
A w płaczącej duszy robię wszystko
by się nie zająknąć.0
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 10
jąkanie czyli mój wielosylabizm cz. II
w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Opublikowano
Próbowałem, nie raz
i to tak na serio
targnąć się na własny pogłos
Zrzucić z przepaści własnej gęby
oprawionej w obraz neowspółczesny
ciężkie tony
Brzmienie dwusylabowe
rodzi konflikty werbalne
czasem staję na języku
do - brydo wie
...czczór
zbyt późno spalam uprzejmość
Odciążę mokrą skórę
schylę się nic nie mówieniem
pod pachę targnę
niechciane kwiaty
Niech rozkwitnie wyszukane słowo
będę milczał jak
nad grobem dialogu
to będzie znak
że rozgadałem się na amen